poniedziałek, 27 października 2014

Pichler ciemna nadziewana rokitnikowym marcepanem


Planując zakupy w innsbruckim sklepie R.Rajsigl wiedziałam, że czekać tam będzie na mnie cała półka z czekoladami Pichler, rodem z Tyrolu. Dobrze pamiętam tą markę z wizyty w Austrii w 2011 roku - kupiłam wtedy mleczną czekoladę Pichler nadziewaną kremem z kasztanów. Rodzina Pichler prowadzi w Sillian pensjonat, kawiarnię oraz cukiernię. Poza tym, państwo Pichler własnoręcznie tworzą czekolady, przede wszystkim z fantazyjnymi, obfitymi nadzieniami. Mają bardzo bogatą ofertę, która dwoi się i troi w oczach dzięki swojej barwności. Zajrzycie do ich sklepiku na stronie internetowej, na pewno nabierzecie apetytu.

W tym roku, robiąc czekoladowe zakupy w Innsbrucku, postawiłam głównie na Zottera. Z oferty Pichler zakupiłam trzy tabliczki, które najbardziej przekonały mnie do siebie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do Austrii i będę miała okazję bliżej zapoznać się z szerokim asortymentem Pichler. Dzisiaj przed Wami pierwszy z tyrolskich oryginałów - ciemna czekolada nadziewana rokitnikowym marcepanem.

Gdy w Innsbrucku wzięłam do ręki tą tabliczkę, nie za bardzo wiedziałam, z czym mam do czynienia. Słowo "Sanddorn" z niczym konkretnym mi się nie kojarzyło, a pomarańczowe kuleczki widoczne na zdjęciu nie stanowiły dla mnie jednoznacznej odpowiedzi. To nie mógł być cis, a więc może jarzębina? Ekspedientka w sklepie wyszukała dla mnie specjalnie w internecie tłumaczenie tego słowa. Rokitnik! O mamo, już zupełnie zapomniałam, że taka roślina istnieje!

W Polsce w formie dzikiej spotykany rzadko, sadzony jako krzew ozdobny. Jego czerwone soczyste owoce są cierpko-kwaśne, po przemarznięciu nabierają słodyczy. Mają wiele dobroczynnych właściwości sprawiających, że z powodzeniem mogą być stosowane w lecznictwie i kuchni. Ciekawostką jest fakt, że obficie występująca w owocach rokitnika witamina C nie ulega rozkładowi podczas obróbki termicznej. Ponadto, dżemy z rokitnika są naturalnie gęste, ze względu na wysoką zawartość pektyn w tych owocach. Nic, tylko rwać rokitnik i gotować przetwory! ;)

Przejdźmy do czekolady. Stanowi ona jednolitą taflę, niemal identyczną jak w przypadku nadziewanych czekolad Zottera. Różni się jednak masą - tabliczka od Pichlera waży solidne 100 g. Ile ja bym dała, żeby zotterowskie smakołyki miały taką gramaturę! Po przekrojeniu tabliczki na pół, naszym oczom ukazuje się jej apetyczne wnętrze.


Aromat jest bardzo ciekawy. Przez woń kakao przebija się wyraźnie marcepan z nutką czegoś owocowego, świeżego. Warstwa deserowej czekolady jest cienka i bardzo ciężko oddzielić ją od nadzienia. Przez to trudno ocenić jest wartość samej czekolady. Próbując wyłuszczyć coś w ten sposób jesteśmy w stanie stwierdzić, że złą jakością nie grzeszy, ale nie jest to ten sam poziom co Zotter. 

Zawarty wewnątrz rokitnikowy marcepan nie stanowi mocno zbitej masy, jest tak jakby odrobinę puszysty. Na języku wyczuwalny jest jako mięciutki i delikatny mus. Ku naszemu zdziwieniu, w smaku nie dominuje typowy, charakterny marcepan. Migdały identyfikujemy bez problemu, jednak nie grają one pierwszych skrzypiec. Na pierwszy plan wychodzi rokitnik. Tak moi drodzy, rokitnik. Coś, co przypomina nieco gorzką pomarańczę, konfiturę jarzębinową i z dzikiej róży. Coś niezwykle oryginalnego, niespotykanego. 

Optymalna słodycz wyrobu oraz lekkie doprawienie go rumem (nic nam nie śmierdzi alkoholem, po prostu rum stanowi tutaj podkręcającą doznania przyprawę) sprawiają, że czekolada bardzo nam smakuje. Idealna czekolada na jesień. Do pełni szczęścia brakuje nam większej ilości bogatszej w kakao i jeszcze lepszej polewy czekoladowej. Bardzo jestem ciekawa, jak z identycznym połączeniem smakowym poradziłby sobie Zotter. Mam przeczucie, że to dopiero mógłby być fenomen :).

Skład: rokitnikowy marcepan 60% (marcepan (migdały, cukier, irlandzki rum), czysty naturalny koncentrat z rokitnika, syrop cukrowy, irlandzki rum), ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia burbońska).
Masa kakaowa min. 53%.
Masa netto: 100 g.

21 komentarzy:

  1. Może napiszemy w tej sprawie wspólny manifest do Zottera? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowanie wszystkich czekolad Zottera i tak stanowi dla mnie ogromne wyzwanie i stanowi z cudem - więc jakoś przecierpię brak takowej czekolady w ich asortymencie :D.

      Usuń
  2. Ja chcę tę czekoladę z nadzieniem kasztanowym! Tę z rokitnikiem też, pewnie z całej oferty zrobiłabym jeszcze dłuuugą chciejlistę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym sobie odpuściła sporą część ciemnych (bo nie przepadam) i wszystko z rodzynkami. Ale poza tym wszystko poproszę :D

      Usuń
    2. Warstewka ciemnej czekolady okrywająca tak bogate nadzienia naprawdę nie czyni dużej różnicy :D

      Usuń
  3. Chwilowo wyrzucam swoją niechęć do marcepanu przez okno, ja pragnę tej czekolady i nie tylko tej. Po przejrzeniu strony musiałam na chwile odejść od komputera aby się uspokoić i wziąć parę głębokich wdechów. I w dodatku tak pięknie wygląda po przekrojeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, etykiety Pichlera wyglądają obłędnie i robią niezły apetyt. Myślę, że pomimo tego, iż nie lubisz marcepanu - ta tabliczka mogłaby Ci posmakować.

      Usuń
  4. Wiesz, że nasze gusta czekoladowe są bardzo rozbieżne, aczkolwiek to jest czekolada, po którą z przyjemnością bym sięgnęła. Marcepan (szkoda, że nie "typowy"), deserowa czekolada (to nic, że marnej jakości), rokitnik (coś nowego) i lekka domieszka rumu... mmm :) I aż się skusiłaś, żeby dodać zdjęcie przekrojowe, moje gratulacje! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem fanką marcepanu, lecz tu w ogóle nie przeszkadza mi to, iż nie jest on typowy. A marność w odniesieniu do tej deserowej czekolady to jednak za duże słowo ;).

      Czasem jedząc czekoladę poczuwam się do tego, by zrobić jej zdjęcie od środka. Ale tylko czasem :D

      Usuń
  5. Zaskakujesz mnie coraz bardziej tymi czekoladowymi odkryciami! Czekolada ta wygląda bosko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrząc na ilość nadzienia można by rzec, że to marcepan oblany czekoladą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację ;). Dlatego tak ważne jest to, że nadzienie jest bardzo dobre :).

      Usuń
  7. Uwielbiam wszelakie czekolady, a owa jest czymś zupełnie nowym dla mnie - jeszcze nie miałam przyjemności próbować takiej... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupujesz czekolady z tak ciekawymi dodatkami, że ja nigdy nie jadłam ich nawet osobno. :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh, rokitnikowym marcepanem... co za wyborność :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespotykane połączenie, które rzeczywiście brzmi wykwitnie.

      Usuń