Niezmiernie mnie to cieszy, że są w moim mieście takie miejsca jak Rynek Jeżycki. Pomijając fakt tego, że letnią porą po multum świeżych warzyw i owoców wybieram się raczej na bliższe mi Rynek Łazarski czy Wildecki, to Jeżycki jest niezastąpiony w asortymencie słodyczy sprowadzanych z Niemczech. Opisywana dziś czekolada jest tego dobitnym przykładem. 150-gramowa tabliczka Lindta, zakupiona za 6 zł - to się nazywa okazja!
Lindtowska oferta gorzkich czekolad z musem czekoladowym połączonym z nadzieniami owocowymi jest dosyć szeroka, lecz oczywiście tylko niewielka jej część dostępna jest w Polsce. Dotąd miałam przyjemność próbować obecnych w polskiej ofercie wersji pomarańczowej i miętowej, oraz zakupionej w Austrii jagodowo-lawendowej. Na rzeczonym Rynku Jeżyckim odnalazłam wersję truskawkową, dostępną wprawdzie w krajowych sklepach, ale w cenie 2 razy wyższej.
Ta czekolada zawładnęła moim sercem. Jest idealnie skomponowana. Po pierwsze - wrażeń, jakie funduje dobra gorzka czekolada po prostu nie da się podrobić. Podwójna dawka kakao - zarówno w samej czekoladzie, jak i w ciemnym musie. Już po pierwszym kęsie czuję, jak endorfiny uderzają mi do głowy. Cudowna moc kakao!
A truskawki? Owocowemu nadzieniu daleko od tych słodkich sztucznych ulepków, jakie często gęsto są nam serwowane przez multum producentów. Tutaj jest to jedynie subtelne i soczyste dopełnienie szalonej kakaowej inwazji. Cieniutkie lekko płynne nadzienie, która niczym gorąca lawa drobnymi stróżkami rozlewa się na kakaowej warstwie po przegryzieniu kostki. Wulkan. To jest niebezpieczne dla zmysłów!
Na wspomnianych w poprzedniej notce zakupach w Niemczech dorwałam tabliczkę z tej serii z nadzieniem żurawinowym. Oj, coś czuję, że długo nie poleży w Magicznej Szufladzie... :)
Skład: miazga kakaowa, cukier, koncentrat soku truskawkowego 13%, tłuszcz kakaowy, syrop glukozowy, tłuszcz mleczny, aromat, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 150 g.
Oh wow! I wish I could try this one!
OdpowiedzUsuńDla mnie czekolady z nadzieniem truskawkowym to zło w czystej postaci, nawet Lindt mnie nie skusi tym smakiem.
OdpowiedzUsuń