Tak, tak, wiem... Miałam nie kupować żadnych limitowanych edycji Alpen Gold, Milki czy Wedla... Ale akurat byłam na odstresowujących zakupach spożywczych na dzień przed ważnym dla mnie wydarzeniem, no i wiadomo, jakie też człowiek głupoty potrafi zrobić w amoku ;). I byle co wkłada do koszyka. No, ale za 1,50 zł z hakiem, to jeszcze nie straszny grzech. No i nie skusiłam się na żaden nadziewany bubel, tylko coś w miarę "innowacyjnego" (ale się usprawiedliwiam ;)).
E tam. Nienadziewany, ale też bubel. Tabliczki, zawierające jedynie min. 25% masy kakaowej, nie powinny być nazywane czekoladami (toż to białe czekolady miewają więcej kakao w sobie!). Ponadto, jestem w stanie tolerować dodatek tłuszczów roślinnych w czekoladach nadziewanych, ale tutaj? Ja się pytam - po co, po co ta margaryna? I jeszcze kolejna wada, którą dostrzegam w składzie - boleśnie demaskująca próbę nadrobienia jakości chemią - aż 3 emulgatory... No trudno. Kupiłam, trzeba przeboleć i dokonać degustacji ;).
Całe szczęście, czekolada nie pachnie Milką ;), tj. jeszcze ma aromat kiepskiej wprawdzie, ale nadal mlecznej CZEKOLADY, a nie jedynie cukrowego ulepku. Martwi mnie jednak fakt, że mimo wszystko nawet najtańsza mleczna czekolada z dyskontu bardziej pachnie mi czekoladą... Wielkiej tragedii na dzień dobry jednak nie ma, więc brniemy dalej w bagno i pakujemy pierwszą kostkę do ust.
Jest zjadliwie. Czekolada niestety kiepska, a kawałki migdałów zdecydowanie za małe... Sól daje ciekawy posmak, ale nie przełamuje mało wykwintnej słodyczy cukru doprawionego szczyptą kakao. Znów pomysł dobry, ale wykonanie słabe... Doznałam jednak wizji. Dobra deserowa czekolada, zatopione w niej połówki oblanych delikatną warstwą karmelu podprażonych migdałów, a wszystko to okraszone solą. To by było coś. Zrobi ktoś dla mnie? ;)
Skład: cukier, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku, migdały 4,5%, tłuszcze roślinne, tłuszcz mleczny, lecytyna sojowa, polirycynooleinian poliglicerolu, lecytyna słonecznikowa, sól 0,4%, masło, aromat.
Masa kakaowa min. 25%.
Masa netto: 90 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 525 kcal
Sounds horrible! Have you tried Wedel Pierrot?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Alpen ma tak małą zawartość kakao, słabizna. Ale teraz mam dylemat bo jedna osoba pisze, że warto spróbować a druga, że ta czekolada jest ledwie zjadliwa. Może jak trafię na jakąś fajną promocję...
OdpowiedzUsuńJa chętnie dla Ciebie taką zrobię:) i zjemy razem bo ja deserowe uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDobrze że jest recenzja tej, czyli nie kupię :D
W ogóle boje się takiego połączenia soli i czekolady (!)
http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2013/02/gubor-mleczna-z-kawakami-maslanego.html To było moje pierwsze podejście do soli w czekoladzie - bardzo udane. Lindta ciemnego z solą jeszcze nie próbowałam, ale myślę, że nie masz się czego bać ;)
Usuń