Przed zakupem kolejnych wersji dubajskich czekolad od Beskid Chocolate, należało dokończyć degustację podstawowego trio. W domowych pieleszach sięgnęłam po opcję mleczną 42% kakao, nadzianą oczywiście pastą pistacjową z białą czekoladą, kawałkami ciasta kataifi oraz tahini. Z góry przepraszam za zakurzoną monsterę na zdjęciach! Od razu przyznam, że zjedzenie wersji ciemnej i białej właśnie w domu, w sobotni leniwy poranek do kawusi - byłoby mniej przyjemne, niż przy wersji mlecznej. Jest to dla mnie najbardziej neutralna i zrównoważona propozycja z tej klasycznej trójki.
Kakao z mlekiem dokładają od siebie wiele dobrego; nawet życzyłabym sobie grubszej warstwy mlecznej czekolady, ale rozumiem, że forma tych tabliczek jest taka, a nie inna. Dominacja tego typu nadzienia, bardzo tłustego i chrupiącego przy tym, jest dla mnie czymś nowym - nawet przeróżne, nieraz szalone Zotter Handscooped, są zwykle dla mnie bardziej harmonijne w odbiorze. Tu kataifi z pistacjami uderza naprawdę mocno i nie jest to do końca moja bajka. Dlatego chwała za pyszną mleczną czekoladę, która te wnętrze elegancko otula. Mleczną dubajską od Beskid Chocolate polecam jako coś uniwersalnego.
Skład:
czekolada mleczna (cukier, ziarna kakao, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy,
lecytyna sojowa), nadzienie pistacjowe 50% (pistacje, biała czekolada
[cukier,
pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy 32%, lecytyna sojowa], ciasto
kataifi [mąka pszenna, woda, olej słonecznikowy, sól, sorbinian
potasowy], tahini [sezam], sól, barwniki).
Masa kakaowa min. 42%.
Masa netto: 110 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 535 kcal.
BTW: 12/37/47.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz