środa, 13 kwietnia 2016

Ritter Sport Weisse Joghurt-Mousse biała jogurtowa nadziewana jogurtowym musem

Źródło: www.ritter-sport.de

Po degustacji kontrowersyjnego Zottera Kandierte Preiselbeeren z jednej strony czułam niedosyt czekolady, a z drugiej - bałam się sięgać po cokolowiek, bowiem wyraziste smaki płynące z tej tabliczki wgryzły się w mój język z wielkim impetem i ciężko je było wykurzyć czymkolwiek. Odpuściłam sobie z sięganiem po inną czekoladę zaraz po tej feralnej degustacji, lecz jakiś czas później, gdy złapał mnie mały głód, nie omieszkałam rozwinąć sreberka pakunku otrzymanego od Olgi z livingonmyown.pl. Podczas naszego ostatniego spotkania prócz wielu innych czekolad wręczyła mi pasek nowego Rittera. "Zastanawiałaś się, czy w ogóle je kupować, no to wychodzę Ci na przeciw". Bardzo miły gest, bo rzeczywiście bez jej pomocy żaden z nowych Ritter Sportów nie pojawiłby się na moim blogu. Po prostu Magiczna Szuflada jest na tyle wypełniona smakowitościami, że nawet na górski szlak szkoda by mi było zaopatrywać się w popularne Rittery, których jakość łatwo można poddać w wątpliwość.


Ritter Sport Weisse Joghurt-Mousse to wiosenna limitowana propozycja niemieckiej firmy, będąca fuzją białej czekolady i jogurtowego nadzienia. Bez żadnych kombinacji i wymysłów. Nawet skład jest jak na nadziewane Rittery naprawdę prosty. Oczywiście marka nie byłaby sobą bez zastosowania tłuszczu palmowego, ale jest to bodaj pierwszy nadziewany Ritter jakiego jadłam, który nie ma go na drugim miejscu w składzie zaraz po cukrze. Tłuszcz palmowy tym razem wskoczył na trzecią pozycję wyliczanki - przebił go jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka w ilości 18%. Brawo! Szkoda tylko, że ten fakt uświadomił mi, jak mało jest w tej białej tabliczce najważniejszego składnika - tłuszczu kakaowego. Choć gdyby odliczyć nadzienie... Heh, kiedy większość producentów nie będzie wstydziła się ujawniania na opakowaniach zawartości tłuszczu kakaowego w swoich białych czekoladach?


W blogosferze Weisse Joghurt-Mousse został już opisany oczywiście przez Olgę, a także przez Zofiję. Ich opinie były dość pochlebne, co mnie podbudowywało - lecz swym starym zwyczajem miałam co do Rittera ogromne obawy i cieszyłam się, że mam do dyspozycji jedynie pasek na przetestowanie. I tak czy siak, podzieliłam się nim z Mężem.

 Choć wręczony mi pasek prezentuje się całkiem ładnie, unosi się nad nim podejrzany zapach taniej czekolady. Przynajmniej takie wrażenie odniosłam przy pierwszym kontakcie. Nie obwąchiwałam więc czekolady w nieskończoność, lecz po prostu wgryzłam się w nią. Dobrze, że tak szybko przeszłam do konkretów, bo zostałam pozytywnie zaskoczona.


Sama czekolada nie jest jakaś rewelacyjna - zresztą trudno by mi było ją wysoko ocenić, skoro ostatnimi czasy spróbowałam kilku naprawdę świetnej jakości białych czekolad. Oczywiście raczy nas wysoką słodyczą, okraszoną śmietankowością, a co do reszty posmaków to... wszystko, co mogłoby w wersji solo przebijać się jako nieczysta nuta zostaje przykryte smakiem nadzienia.

Nie jest ono wprawdzie tak intensywne jak w Buttermilch-Zitrone, ale to dobrze - wielu osobom specyficzny smak tamtego nadzienia po prostu nie odpowiadał. Tu nadzienie reprezentuje sobą przede wszystkim jogurtowy kwasek, idący w parze ze znaczną cukrowo-mleczną słodyczą - jednak jogurtowość sama w sobie jest wyraźnie wyczuwalna. Nie wiem, ile jogurtu w proszku sypnięto do samej czekolady (nazwa produktu na to wskazuje) - mój zmysł smaku podpowiadał mi, że lwia część (jeśli nie całość) jogurtu znalazła swoje miejsce w musie.


 
Właśnie, czy to nadzienie zasługuje na miano musu? Porównując je chociażby do Lindtów mających zawierać w sobie mus (np. seria Edelbitter Mousse) stwierdzam, że tak. Nie jest to wprawdzie mocno napowietrzany, lekki jak chmurka mus, lecz ma w sobie coś z pianki, będąc przy tym w zbitym w znikomy sposób. Po prostu przypomina dość gęsty jogurt (niezbyt naturalny w prawdziwym słowa tego znaczeniu - taki z udziałem mleka w proszku).

Wyraźnie jogurtowe nadzienie zdaje się być smaczniejsze od samej czekolady i dobrze się z nią zgrywa, tworząc całkiem przystępny produkt jak na nadziewanego Rittera. Myślę, że w górach, przy chcicy na cukier - bez większych problemów poradzilibyśmy sobie z całą tabliczką. Prostota wygrała kolejny raz. Choć nadal nie mam ochoty sięgać po kolejne Rittery (i tak ich już sporo w swoim życiu zjadłam), to ten smak będę wspominać bez obrzydzenia.


Skład: cukier, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka 18%, tłuszcz palmowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz mleczny 2%, lecytyna sojowa, naturalny aromat.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 586 kcal.
BTW: 8,9/39/49

42 komentarze:

  1. Kurcze,odkąd zobaczylam gokiedys na zdjeciu ,to bardzo,bardzo go chce!Jeszcze jak to tylko wiosenna edycja limitowana...Pisalam to juz u Olgi i Zosi-oj,chcialabym jej sprobowac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze kiedyś powróci, no ale poluj teraz, jeśli tak bardzo jej chcesz :)

      Usuń
  2. Parę tygodni temu miałam okazję spróbować wersję z kakaowym musem dzięki mojej mamie i też nie było to aż tak paskudne, jak się spodziewałam. Tej... też bym w ten sposób spróbowała, ale sama na pewno nie kupię. Szkoda, że RS nie pomyśli o polepszeniu składu, bo no potencjał jakiś tam jest. Dobrze, że nawet Ci smakowała, chociaż dalej nie rozumiem... jak RS może smakować, a grzybowy Zotter nie? :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ją u innych i kupiłam w Niemczech . Wczoraj tą czekoladę otworzyłam i chyba zjadłam ze dwie kostki ,całkiem dobra,ale szału nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ritter już dawno nie sprawił, że poczułam szał ;) Ewentualnie furię :D

      Usuń
  4. charlottemadness13 kwietnia 2016 07:10

    Widziałam ją w Carrefourze,jednakże nie kupiłam,bo to już nie na moje kubki smakowe i weszłam na wyższy etap jakości czekolad :> Może by nie odmówiła,jak gdyby została obdarowana "paseczkiem" dla spróbowania, tak jak w Twoim przypadku,ale na pewno za Chiny bym nie zakupiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większej ilości sprawdziłaby się jedynie jako dopalacz podczas wysiłku fizycznego. Nie warto ją sobie zaprzątać głowy, skoro jest tyle ciekawszych tabliczek do wypróbowania :)

      Usuń
    2. charlottemadness13 kwietnia 2016 20:14

      Już Ritterami od dłuższego czasu nie zawracam sobie gitary ;)

      Usuń
    3. Życie jest za krótkie, żeby jeść takie czekolady ;)

      Usuń
  5. Jakoś nie bardzo lubię białe czekolady, ale to może przez to, że jako dzieciak kilka razy miałam możliwość zjeść takowe o bardzo pośledniej jakości. Poza tym mam z tyłu głowy głosy, że biała czekolada to nie czekolada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że parę recenzji na moim blogu wybiło Ci z głowy myśl z ostatniego zdania ;)

      Usuń
  6. niemniej jednak mnie kusi, i pewnie jak spotkam to zakupie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie by mi smakowała - wygląda ok, podoba mi się w przekroju, ale nie czuję wewnętrznej potrzeby jej zjedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, niech wewnętrzna potrzeba podpowiada Ci Prawdziwe Czekolady :D

      Usuń
  8. Nie miałam zamiaru jej kupować. Tak jak i ciebie, ritter przestał mnie tak bardzo interesować. Ale ostatecznie i tak u mnie się pojawi, bo dostałam. Mam nadzieję, że i mi będzie smakował.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się że ci smakowała :D Naprawdę, bo i ja byłam pozytywnie zaskoczona. Biała czekolada od Rittera raz mi smakowała, a raz była prawie że obrzydliwa - obie z orzechami, nie wiem o co chodzi. Ale nadzienia obawiałam się jeszcze bardziej, bo nie ma nic gorszego niż tłusty, sztuczny krem "ala mus". A tu nie było źle. Dla mnie nawet było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porównaniu do niektórych wynalazków Rittera to rzeczywiście było dobrze :D

      Usuń
  10. O rety, zapamiętałaś moje słowa :D

    Mimo iż pisałaś mi już, że była okej, to i tak recenzję czytałam ze ściśniętym żołądkiem. Może jadłam za mało czekolad/słodyczy z musem, bo tego nadzienia musem bym nie nazwała - będę bardziej rygorystyczna od Ciebie. Miękkim olejkiem tak, ale nie musem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miękki olejek też mi nie pasuje. Jak dla mnie, może być mus.

      Usuń
  11. Biała z nutą śmietankowości? Super. Mus, który jest może nie jakoś wybitnie napowietrzony, ale JEST? Świetnie. Wyczuwalny, ale nie nadto kwaśny i chemiczny smak jogurtu? Taaaak. Wiem już, że to czekolada dla mnie, bo chociaż dla takiej cudownej koneserki jak Ty nie jest to może biała najwyższych lotów, to jednak myślę że dla mnie będzie wystarczająca. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja mam się spalić ze wstydu od tych komplementów? :P Połowę z nich (co najmniej!) powinien otrzymać mój Mąż. To on jest autorem najbardziej trafnych porównań - mi się język plącze gdy mam na nim Prawdziwą Czekoladę ;)

      Usuń
    2. W takim razie po pierwsze pozdrów męża, może sam powinien założyć bloga? Albo mógłby też napisać tu reckę od czasu do czasu! :D A po drugie tak sobie pomyślałam, że zazdroszczę Ci, że masz z kim dzielić taką wspaniałą pasję. :-)

      Usuń
    3. W pisaniu to akurat ja jestem lepsza niż On ;).

      A czekolady nie są naszą jedyną wspólną pasją - przecież jeszcze góry!

      Usuń
  12. Jeszcze nam się nie mignęła ale bałybyśmy się ją kupić z obawy przed strasznie tłustym nadzieniem. Musimy sobie zakodować, że warto ją chociaż spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nadzienie nie wydawało się przesadnie tłuste - jogurt zrobił swoje.

      Usuń
  13. A moja czeka na mnie w szufladzie. Nie zagłębiam się w Twoją recenzje bo nie chce się sugerować. Choć z drugiej strony i tak nie mam tak wyrafinowanych kubków smakowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz kogoś kopnę za te wyrafinowane kubki smakowe :D. Zaspoileruję, że ten Ritter całkiem mi smakował, w porównaniu do innych nadziewańców spod jego skrzydeł. Czekam na recenzję u Ciebie :)

      Usuń
  14. Ona jest pyszna! Pożarłam już 2 tabliczki xD Właściwie to mogłabym ją i chai latte jeść non stop. Za to cookies and cream nie dało się przełknąć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Chai Latte była naprawdę taka zajebista?

      Usuń
    2. Najlepszy Ritter. EVER! Smakowała jak chai latte, który zawsze piję w Coscie <3 Kocham chai latte, więc w stosunku do tej czekolady poprzeczka była zawieszona wysoko. Może jeszcze gdzieś dorwiesz, ja mam nadzieję zrobić zapas :D Kurde, Zotter mogłby zrobić czekoladę o takim smaku, to byłoby obłędne

      Usuń
    3. Na siłę szukać jej nie będę, ale jak bym ją gdzieś przypadkiem zobaczyła, to czemu nie...

      Zotter chyba ma już coś takiego :>

      Usuń
  15. Czeka na mnie w pudle, ale cieszę się, że Ty nie będziesz wspominać jej z obrzydzeniem, jest więc szansa - może ja się zakocham? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do zakochania - kto wie, ale na pewno nie będzie przykrym doświadczeniem ;)

      Usuń
  16. Już nie mogę się doczekać jak rzucą je u mnie w Netto ;) Co prawda jadłam je już w wersji mini, ale nie mogę się doczekać dużej wersji <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tylko napiszę, że kontroluję "białą" sytuację ;) Poprzedniczki - fakt - nie przebija, ale heh. Jedząc jogurtową Milkę (dobra, wiem - dla Ciebie to gówniane porównanie ;) ) byłem ciekaw jakby wypadła z bielą. Jeśli nadzienie można jakoś ze sobą zestawić, to jestem pewien, że i ja wspominałbym ją bez obrzydzenia :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Widziałam ją chyba jakiś czas temu, ale hmmm… jakoś mnie nie zachęca, nie wiem, czemu ale widząc ją mam w głowie smak Ritterki tej cytrynowej i mnie jakoś tak - brrrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jest lepsza (choć mi cytrynowa nawet też w miarę smakowała).

      Usuń