poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Willie's Cocoa El Blanco Venezuelan 00 biała 36%

 

Gdy jakiś czas temu po raz enty przeglądałam internetowy sklep Sekretów Czekolady, moją uwagę przykuły eleganckie, a przy tym proste opakowania marki Willie's Cacao. Jak się okazało, oferta tej brytyjskiej manufaktury to nie tylko kuszące czyste tabliczki single-origin, ale również rozmaite wariacje na temat czekolad z dodatkami. Zresztą, co ja się będę tutaj produkować, skoro Willie's Cacao posiada przepiękną stronę internetową. Zapoznacie się na niej nie tylko z ofertą firmy, ale i z historią pasji właściciela firmy - Willie Harcourt-Cooze. Oprócz tego: garść cennych informacji o historii i tworzeniu czekolady, świetna mapa aromatów czekolad single-origin, a także... zbiór czekoladowych przepisów. Koniecznie zajrzyjcie na tą witrynę, zaczytując się w nią można przepaść na dłuższy czas - jest naprawdę urokliwa. Polecam!

 Gdy w końcu zdecydowałam się złożyć zamówienie w Sekretach Czekolady, pomimo mojej coraz to silniejszej chęci do eksplorowania świata ciemnych czekolad single-origin - mój wybór co do Willie's Cacao był oczywisty. Zdecydowałam się na białe cacuszko, o którym wspominałam już przy recenzji Vivani z chili. Biała czekolada w ofercie tej marki to kolejny niezbity dowód na to, że traktowanie białych pereł jako NIECZEKOLADY jest dla nich bardzo krzywdzące. Zwłaszcza, gdy przyjrzymy się składowym naszego El Blanco.


 Wprawdzie El Blanco nie zawiera aż 39% tłuszczu kakaowego tak jak biała Vivani z wanilią, nad którą zachwycały się Kimiko i Czoko. Posiada go jednak jedynie o 3% mniej, co i tak sprawia, że jest bogatsza w masę kakaową (nie miazgę!) od niejednej czekolady mlecznej. I tak, masło kakaowe stoi tutaj na pierwszym miejscu w składzie. Nie jest to jednak byle jaki tłuszcz kakaowy, o nie! Właściwie można uznać, że El Blanco to biała single-origin. Tłuszcz kakaowy użyty do jej wykonania pochodzi z ziaren odmiany Trinitario wyhodowanych w wenezuelskim regionie Barlovento. Mleko w proszku występujące w składzie na drugim miejscu pozyskane zostało od krów na brytyjskich farmach, zaś plasujący się na trzecim (i ostatnim!) miejscu cukier trzcinowy pochodzi bodajże z Guadelupy. Obecnie na opakowaniach nie ma takiej informacji, jednak przeglądając dawne recenzje El Blanco w sieci doszukałam się właśnie takiej informacji. Być może dziś do produkcji El Blanco używany jest inny cukier trzcinowy, dlatego nie traktujcie tego jako pewnika.

Nie mniej jednak, El Blanco to unikat wśród bieli. To tylko trzy składniki uformowane w mały gruby kwadracik. Willie w żaden sposób nie poszedł tu na łatwiznę, ba - rzucił się na głęboką wodę. El Blanco zostało bowiem wykonane bez dodatku lecytyny sojowej. Nic tutaj nie jest na siłę emulgowane - to wręcz pierwotna biała czekolada. Kolejnym fenomenem jest brak zastosowania wanilii. Owszem, prawdziwa wanilia jest cennym i smakowitym dodatkiem w czekoladach, jednakże w tak surowej białej czekoladzie mogłaby być czynnikiem korygującym ewentualne wady produktu. Tutaj nie ma szansy na takie udogodnienie. Trio masła kakaowego, mleka oraz cukru trzcinowego musi zagrać idealnie - bez suflera, playbacku i korekcji dźwięku. I to zagrać nie z byle jakiej okazji, bo... na moim ślubie. 

 

Tak, dobrze czytacie. Upatrzyłam sobie El Blanco właśnie po to, by zdegustować ją wraz z moim Ukochanym do kawy pitej o poranku w dniu naszego ślubu. Na szczęście mogliśmy stworzyć nasz ślub takim, jaki sobie wymarzyliśmy, więc w ten dzień nie musiałam być od świtu strojona w białe falbany i zdobiona perfekcyjnym makijażem. O umówionej godzinie nie przyjeżdżała po nas biała limuzyna ani kareta zaprzężona w siwe andaluzy, aby zawieźć nas pod zabytkowy kościółek (co to by była za herezja!), z którego tłum gości dosłownie by się wylewał. Do urzędu zabraliśmy się wraz z ósemką gości dwoma samochodami, a ubrana byłam w czekoladową sukienkę kupioną dzień wcześniej w sklepie z używaną odzieżą. Nie mieliśmy obrączek, bo i tak byśmy ich nie nosili, a na kameralnym obiedzie po każdy mógł zamówić sobie co chciał z głównego menu restauracji. "Wesele" i "poprawiny" odbyły się w jeszcze bardziej kameralnym gronie w poznańskich piwnych multi-tapach. Skoro nic na naszym ślubie nie było niewinnie i czysto białe, to przed warto było chociaż zjeść białą czekoladę. Oczywiście wyjątkową.

 Śliczny zgrabny kartonik kryje w sobie również bardzo ładne i proste złotko. Po jego rozcięciu naszym oczom ukazała się niepodzielona na kostki gruba biała tafla. Jedynym zdobieniem było wyrzeźbione w centralnej części tafli logo Willie's Cocoa (znajdowało się ono tylko na wierzchniej stronie). Wygląd tabliczki jest prosty i bardzo estetyczny. Małe dzieło sztuki, które swym zewnętrznym nieprzekombinowaniem skłania do głębokiej kontemplacji przy badaniu pozostałymi zmysłami.



Podzielilśmy taflę na dwie równe części, po czym z wielkim zaciekawieniem zaciągnęliśmy się zapachem El Blanco. Doznaliśmy szoku. Węch zwariował. Wszystko to, co dotąd wydawało się być zapachem dobrej białej czekolady - runęło. Gdybym dostałam El Blanco do powąchania jako zagadkę, z zawiązanymi oczami - nigdy bym nie odgadła, że to biała czekolada! Uderzył nas bardzo bogaty bukiet aromatów - kwiatowych, kawowych, lekko tytoniowych. Śmietankowe i waniliowe nuty tylko przebrzmiewały w tle. Obstawiałabym, że to dobrej jakości czekolada z zawartością kakao na poziomie ok. 60%. Naprawdę!

Tabliczka łamie się łatwo i w bardzo specyficzny sposób, niczym tafla twardego tłuszczu kakaowego - lekko topiąc się w palcach. Kęs umieszczony w ustach bardzo prędko zalepia buzię, robiąc to z ogromną mocą. Konsystencja jest zupełnie inna niż w białych czekoladach, a mianowicie mazisto-szorstka i mocno tłusta (ale jest to zdecydowanie przyjemna tłustość). Szczelnie oblepia kubki smakowe pierwotną niby-gładką mazią, atakując je szokującym jak na białą czekoladę bogactwem. Węch już zwariował, teraz szaleje zmysł smaku.

To tak, jakbyśmy wwąchiwali się w bukiet złożony z mnóstwa gatunków polnych i ogrodowych kwiatów, nasyconych słońcem i ciepłym letnim deszczykiem. Następnie do gry wchodzi tłuste, tak bardzo naturalne mleko, ze swoją specyficzną słodyczą. O tak, słodycz w tej czekoladzie jest wyraźna, bardzo miła - ale absolutnie nie można tu mówić o jakimkolwiek przesłodzeniu. Słodycz jest bardzo wyważona, delikatna, czuła. Wraz z odczuciem mlecznej słodkości przychodzi wanilia, której przecież i tak nie ma w składzie. Czujemy tłustość domowej śmietany i świeżo ubitego masła - które są tyle gładkie, ile jeszcze szorstkie i surowe.

Dalej pojawiają się jakby ciemniejsze nuty, choć w połączeniu z wszystkim tym, co odnaleźliśmy tu wcześniej - wydają się być bardzo świetliste. Czujemy las - ściółkę o przypalono-wilgotnym tytoniowym odcieniu, mech, igliwie, korę, wiatr hulający radośnie pomiędzy gałęziami pełnymi jędrnych liści. Potem znów powraca łąka pełna polnych kwiatów i nieco przesuszonej słońcem trawy - by lawirować w stronę czerwonych owoców: jarzębiny, dojrzałej czerwonej porzeczki i... a któż by nazwał, co tam jeszcze było. Ba, w końcu cukier trzcinowy też nadaje tutaj dodatkowego bogactwa, tak jakby subtelnie orzechowego.

El Blanco to niespotykana w innych białych czekoladach dzikość i świeżość. To tabliczka, którą bez problemu można degustować wraz z ciemnymi single-origin, zupełnie im nie urągając. To 100% czekolady pomimo braku miazgi kakaowej. Niezwykle naturalna, niespotykanie bogata - klasyczne białoczekoladowe nuty manewrują tutaj gdzieś w tle, dając wyjść na pierwszy plan kwiatom, liściom, owocom... 


Jednym zdaniem - El Blanco jest niezbitym dowodem na to, jak ogromne znaczenie ma jakość TŁUSZCZU KAKAOWEGO. Starannie wyselekcjonowany, odpowiednio traktowany - niesie ze sobą całe mnóstwo nut, które z pewnością odnalazłabym w ciemnej czekoladzie stworzonej z kakao z wenezuelskiego Belovento. Bez cienia wątpliwości stwierdzam, iż moje podniebienie jest dumne z tego, że poszło do ślubu ubrane w piękną suknię z El Blanco.

Skład: tłuszcz kakaowy 36%, mleko w proszku 34%, surowy cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 36%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 612 kcal.
BTW: 8,6/45,7/41,3

39 komentarzy:

  1. charlottemadness24 sierpnia 2015 05:50

    Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia kochana! :*
    Nie mam wątpliwości,że ta czekolada jest lepsza od białej Vivani. Ta tłustość, która zalepia buzię w tej czeko bardzo mi się podoba. Czuć posak świeżego masełka, śmietany, wanillię. Przy niej Vivani staje się już mniej idealna ;) Mam nadzieję,że kiedyś jej spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, zapomniałam zaznaczyć, że nie cierpię życzeń o "nowej drodze" życia :D. Dla mnie to żadna nowa droga :). Niemniej, dziękuję! ;)

      Sklep Sekretów Czekolady stoi otworem jeśli masz ochotę na tą czekoladę :). Magiczna biel!

      Usuń
  2. Woow, a przy jednym z twoich ostatnich wpisów, jak zamiast Ukochany wpisałaś Mąż, zastanawiałam się kiedy mi umknęła informacja, ze jesteś mężatką :D Gratuluje. Takie spokojne przyjecie bardziej mi się podoba niż wesele.
    Co do czekolady to kolejne Wow. Ja też zwróciłam uwagę na tą markę (skojarzenie z Willy Wonka) ale nie wiedziałam czy warto sobie zawracać głowę. Teraz wiem, że warto.
    Tylko, że potem może już inne białe nie będą mi tak smakować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)

      Nie przejmuję się, że inne białe mi będą nie smakować. To jest zupełnie inny level i jestem w stanie to oddzielić. Dobrze wykonana biała czekolada nadal będzie mnie czarować. Willie's Cocoa to marka zdecydowanie warta uwagi - już czaję się na więcej tabliczek z asortymentu.

      Usuń
  3. A właśnie na nią czaiłam się ostatnio, tylko czekam, aż w Sekretach Czekolady będą nowe dostawy, żeby zamówić od razu kilka różnych tabliczek (swoją drogą, wczoraj zamówiłam Zotter'y). ;)
    Okoliczności zjedzenia tej czekolady... Jakość tabliczki po prostu się w nie wpasowała.
    Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie Zottery masz nowe? :)

      Dziękuję :). Wiedziałam, co dobrego wybrać na ten dzień :D

      Usuń
    2. Prawie wszystkie z jesiennej serii, z rybą i czekam z zapartym tchem na odpowiedź, czy uda się jeszcze zamówić te letnie np. Raspberry Juice + Lemon.

      Usuń
    3. A gdzie zamawiasz? Ja też już czaję się na zdecydowaną większość nowości :)

      Usuń
    4. U polskiego dystrybutora z czekoladyzotter pl. ;)

      Oj... ale po czasie to nieźle odpowiedziałam. Zawsze mam wieczorem odpisywać i zawsze jakiś komentarz mi umknie.

      PS Co do opinii o czekoladzie... teraz wiem, że każde słowo Twojej recenzji to 100 %-owa prawda. Za jakiś czas i ja dodam wpis o tej tabliczce.

      Usuń
    5. Najlepiej u źródła :).

      Ajajaj, nie mogę się doczekać Twojej recenzji! :)

      Usuń
  4. piękna!!! I że co!? Hajtnęłaś się od tak!? I nic nawet słówka nie pisnęłaś!? No wiecie co... ale masz tupet, nic tylko wytargać i nawet biała czekolada Ci nie pomorze! :D Najlepszego na nowej drodze życia! Oby więcej czekolad i słodkości z ukochanym... znaczy mężem ^^ Mogłabym się pogniewać, ale za co jak to wasza indywidualna decyzja, więc pokornieję i biję brawo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla mnie żadna nowa droga życia, ale dziekuję! :) :*

      Za co miałabyś się gniewać? Nigdy nie chciałam się obnosić zmianą stanu cywilnego, zwłaszcza, że jestem z moim Lubym od 10 lat.

      Usuń
    2. nowa, nowa, tylko sama jeszcze o tym nie wiesz :D

      Aż 10? Pięknie :* :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że nie będzie nowa :P. Jest mi dobrze tak, jak jest teraz. Nowa by mogła znaczyć, że coś się spieprzyło.

      Usuń
  5. Chciałam napisać, że wygląda pięknie i jak pierwsze wydanie jakiejś super płyty CD, a potem jeszcze, że chciałabym trafić na tak dobrą białą, ale jeden akapit recenzji sprawia, że wszelkie zwykłe komentarze dotyczące smaku i jakości produktu wydają mi się mizerne. Wiedziałam ŻE, widziałam zdjęcia, ale nie wiedziałam JAK. Super :) Gratuluję jeszcze raz ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D. Ciężko mi było opisywać tą czekoladę - tak diametralnie różna była od innych białych.

      Usuń
  6. To świetnie, że zostałaś mężatką. Gratuluję! :*

    Ta czekolada zachwyca mnie minimalizmem. Śliczny, subtelny wygląd. Tylko trzy znakomite składniki - ideał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!

      Taki minimalizm, a przy tym nieprzebrane bogactwo - oto prawdziwa moc kakao :)

      Usuń
  7. Wszystkiego wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Oby była to nieskończenie długa podróż przepełniona czekoladowymi smakami :)

    Takiej tabliczki bym spróbowała! I niesamowicie zazdroszczę Ci, że byłaś w jej posiadaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć to dla mnie żadna nowa droga życia i nie chcę, żeby była nowa :P. Tak jak jest teraz - jest dobrze! :)

      Zawsze będę powtarzać - wszystko przed Tobą! ;)

      Usuń
  8. To dopiero news dnia :) Szczerze gratulujemy i cieszymy się, że Ten Dzień spędziliście tak jak oboje zaplanowaliście to sobie nie ulegając presjom z otoczenia. My też już dawno postanowiłyśmy, że nasze śluby i ewentualne wesela (choć i z tego byśmy z chęcią zrezygnowały) będą bardzo kameralne. Niestety nasi rodzice chyba nie do końca mają takie plany :P

    A uczczenie tak wspaniałego dnia tą białą czekoladą okazało się idealnym pomysłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Na szczęście nasi rodzice nie wchodzili nam w paradę.

      Usuń
  9. Jeju z całego serca gratuluję! To Ci dopiero wiadomość! :-) Cieszę się bardzo, że ten dzień był dla Was piękny i taki jak chcieliście.
    Pomysł z akurat białą czekoladą, na taki dzień był fantastyczny. :-) Zwłaszcza ja się cieszę na taki wybór, bo znasz moją słabość do tych właśnie tabliczek. :P
    Ja oczywiście nie muszę mówić, że byłabym nią zachwycona, jestem o tym przekonana. Ma wszystko to co dobra biała czekolada powinna posiadać, amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale przecież nie ma wanilii???!!! :D :D :D

      Dziękuję :)

      Usuń
  10. Wielkie gratulacje! :) Tym bardziej, że ślub nie na pokaz czy z myślą o ewentualnych gościach, a taki, jaki chcieliście. :)
    Swoją drogą opis czekolady jest super, bardzo miło się czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję x2 :). Nie wyobrażam sobie ślubu inaczej, niż zrobionego po swojemu.

      Usuń
  11. lubie czytac takie dobre wiadomosci :D szczescia na nowej drodze zycia :3
    o tak czekolada robi wrazenie chociaz wyglada troche jak plytka lazienkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale to dla mnie nie jest nowa droga życia :D.

      Huh, trafne porównanie! Rzeczywiście tak wyszła na zdjęciu.

      Usuń
  12. Życzę Wam mnóstwo szczęścia i bardzo czekoladowego życia :) I tak sobie pomyślałam, że dla Ciebie najlepszymi prezentami zamiast kwiatów byłyby Zottery - pomyśl sobie ile byś ich mogła dostać gdybyś zdecydowała się na tradycyjny ślub i pisząc taki komunikat na zaproszeniach :p Ale ja też tradycyjnych ślubów i wesel nie lubię i jak już kiedyś zdecyduję się na ślub, to zapewne gdzieś daleko i w bardzo kameralnym gronie ;) A ta biała czekolada idealnie dopełniła Waszą uroczystość - widać że była cudowna patrząc na tabliczkę, której opakowanie niesamowicie mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało kto by wiedział o co chodzi, a przy pełnej Magicznej Szufladzie musiałabym kombinować z terminami ważności - żadna mi to przyjemność ;). Dziękuję za życzenia! :*

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystkiego czekoladowego na nowej drodze życia ;* Ślub niemalże idealny! Urzekła mnie czekoladowa sukienka z lumpa :D Bardzo dobrze, że darowaliście sobie odstawianie tych weselnych szopek, też nigdy nie chciałam robić biby na 200 osób dla wszystkich ciotek, które widziałam 2 razy w życiu itp i wciskać się w suknię ślubną, by wyglądać jak ogromna beza ;_;
    Czekolada wygląda... Jezu, muszę ją mieć! Jadłabym ją z zamkniętymi oczami, pozwalając jej przenieść się w te wszystkie miejsca, o ktorych piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ale to nie nowa droga życia dla mnie :D. Cierpiałabym, gdyby ktoś próbował mnie "uszczęśliwić" hucznym weselem... Choć dla wielu nadal dziwnym jest fakt, że nigdy nie marzyłam o białej sukni.

      Zapraszam do świata Willie's Cocoa! :D

      Usuń
  16. Szczęścia na nowym szlaku życia:) . Ty jesteś taka pozytywnie zakręcona,że aż buzia sama się uśmiecha:) . Czekolada pięknie dopełniła Waszą uroczystość:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie, że pobierając się zrobiliście to po swojemu, takie wesele jest jeszcze lepsze, bo dla was, nie po to aby zadowolić tłumy gości :D

    A czekolada? świetnie wpasowała się w klimat i do okazji, kocham białą czekoladę, ale zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele o niej wiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jeszcze tłumy gości, których praktycznie nie znam ;).

      Ta biała czekolada była zupełnie odmienna od tych dotąd przeze mnie probowanych.

      Usuń