czwartek, 27 marca 2014

Lindt Kirsch mleczna nadziewana likierem wiśniowym




Lindtowska seria mlecznych czekolad z płynnymi alkoholowymi nadzieniami jest nam znana od dawna. Owa kolekcja znajduje się w stałej ofercie firmy, która jednak co jakiś czas zmienia wizerunki opakowań i żongluje dostępnymi smakami. Dotąd próbowaliśmy jedynie dwóch czekolad z tej kolekcji i było to dawno temu (Irish Coffee oraz Cognac). Zresztą, jak widać w linkach, było to na tyle dawno, że nie zostały one rzetelnie opisane na blogu. Czas to nadrobić. Zwłaszcza, że zatęskniłam już za ulubionym Lindtem.

Oj tak. Mleczna czekolada Lindta to coś, co uwielbiam. 30-procentowa zawartość masy kakaowej jest tu w zupełności wystarczająca. Chociaż aż boję się myśleć, co by było, gdyby dodać jej o kilka procent więcej. Specyficzny śmietankowo-kakaowy głęboki zapach świdruje w mojej głowie, gdy tylko przybliżę nos do tabliczki. W tle wyczuwamy alkohol oraz wiśnie - nie jest to jednak przytłaczający aromat.

W smaku sama czekolada oczywiście nie zawodzi. Jest taka jak zawsze - przepyszna. Każda z kostek kryje w sobie komorę okrytą cukrową osłonką, lekko chrupiącą podczas przegryzania. Każda komora wypełniona jest przez płynne nadzienie z likieru wiśniowego. Likier jak to likier - jest płynem i wycieka z rozgryzionej kostki, dlatego najlepiej od razu zassać go do ust. Nigdy nie lubiłam kapiących nadzień, jednak trudno inaczej wyobrazić sobie czekoladę wykonaną w tej konwencji - w końcu ma być wypełniona alkoholem. Modyfikacja konsystencji wiązałaby się zapewne z zastosowaniem szeregu zagęstników. Takowe dodatki mogłyby negatywnie wpłynąć na smak całości - koncentrując mocniej smak alkoholu i wprowadzając do kompozycji element sztuczności. Pomimo tego, iż nadzienie składa się z czystego likieru - nie jest ordynarne. Alkohol nie jest rażący (choć gdy ktoś z zasady nie lubi alkoholowych słodyczy, na pewno mu to połączenie nie podpasuje). Generalnie czuć, że likier nie posiada ogromnego woltażu. Wiśnię wyczuwa się jako delikatny posmak. 

Zarówno ja, jak i mój Ukochany, zjedliśmy opisywaną czekoladę ze smakiem. Nie zaliczałabym tej alkoholowej kolekcji do czołówki produktów Lindta, aczkolwiek nie mam jej nic do zarzucenia. Oryginalna rzecz.


Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, likier wiśniowy 8%, miazga kakaowa, laktoza, całkowicie odtłuszczone mleko w proszku, guma arabska, ekstrakt słodowy jęczmienny, lecytyna sojowa, aromat.
Masa kakaowa min. 30%.
Masa netto: 100 g. 

2 komentarze:

  1. Alkoholowe i płynne nadzienie, czyli coś czego unikam. Ale za to Lindt z karmelem i solą jest przepyszny, jeżeli jeszcze nie próbowałaś to radzę kupić. :)

    OdpowiedzUsuń