Na przestrzeni ostatniego roku miałam okazję próbować kilku ciemnych czekolad z dodatkiem mięty i pomimo faktu, iż dodatek ten wydawał się mi niezbyt pociągający - zawsze miętowe czekolady okazywały się być nader smakowite. Ślinka cieknie mi na myśl duńskiej Toms z miętą, karmelem i płatkami kukurydzianymi. Lindt Creation Mint Supreme też była całkiem całkiem, a nawet miętowa Das Exquisite dała radę. Jak w miętowych wariacjach odnalazła się Heidi?
Muszę przyznać, że Heidi Mint & Lemon wypada lepiej w porównaniu do tydzień temu degustowanej przez nas Heidi Orange. Deserowa czekolada pięknie pachnie miętą, przez który to zapach kusząco przedziera się głęboki aromat kakao. Przy pierwszym kęsie od razu uderza mnie kwaskowatość cytryny - bardzo wyważona i orzeźwiająca. Zaraz potem dociera do mnie smak dobrej ciemnej czekolady, o umiarkowanej goryczy jak na 50% masy kakaowej przystało. Na sam koniec w ustach gęstym płatem rozpościera się miętowa świeżość - wyraźna, aczkolwiek ciągle delikatna i nie przypominająca broń boże chamskiego mentolu rodem z gum do żucia. Warto dodać, że kawałki cytryny i mięty nie mają formy twardo-gumowatych granul. Zostały bardzo mocno rozdrobnione i odznaczają się na zębach jedynie lekką cukrowością, co pozwala bez przeszkód doceniać smak kompletnej kompozycji. Całokształt jest bardzo udany, świetnie zgrany. Czysta przyjemność.
Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, kawałki cytryny 3% (sacharoza, suszona cytryna 10%, fruktoza, kwas cytrynowy), kawałki mięty 0,5%, lecytyna sojowa, naturalny ekstrakt waniliowy i miętowy.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 80 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 539 kcal
BTW: 6,75/36,35/46,32
Ja na czekoladę z miętą to muszę mieć ochotę, najczęściej jednak jej nie mam.
OdpowiedzUsuń