Szkocka manufaktura Coco zaproponowała połączenie smakowe, które od razu wpadło mi w oko. Mleczna czekolada o 40% zawartości kolumbijskiego kakao, połączona z rabarbarem i imbirem? To przecież musi być pyszne! Niestety, dotychczasowe doświadczenia z marką Coco dały mi do zrozumienia, iż ich kolumbijska mleczna czekolada jedynie dobrze brzmi, a o wiele gorzej smakuje. Ponadto, wczytując się w skład okazuje się, że zamiast prawdziwego rabarbaru mamy jedynie aromat rabarbarowy... To samo z aromatem waniliowym. Na szczęście, imbiru sypnięto "żywego". Cóż, dziwne jakieś to Coco i nie mogę się do niego jednoznacznie ustosunkować... Markę poznałam dzięki niezastąpionemu sklepowi Sekretów Czekolady, zaś Rhubarb & Ginger stała się ostatnią czekoladą, którą jedliśmy podczas urlopu w Jesionikach.
Czekolada pachnie lodami owocowymi - truskawkowymi, malinowymi, rabarbarowymi - urokliwie przełamanymi imbirem. Cała tabliczka, jak na moje wszelkie żachnięcia wobec marki, okazała się naprawdę smaczna i wciągająca. Budziła skojarzenia przede wszystkim ze.. świeżutką drożdżówką, wilgotną, polaną cytrynowym lukrem, z miękką kruszonką. To taka przepięknie letnia drożdżówka - z rabarbarem i truskawami właśnie, zaś ciepły imbir tworzy iluzję cytryny i świeżości wypieku. Na górskim szlaku z taką plejadą smaków obcowało się doskonale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz