niedziela, 7 maja 2017

Cacao Hunters Magdalena ciemna 71%


Po eksploracji kolumbijskiego regionu Arauca w interpretacji Cacao Hunters, przenosimy się do depertamentu Magdalena, którego nazwa wywodzi się od przepływającej tamtędy rzeki. Na terenie miasta Aracataca, miejsca urodzenia światowej sławy pisarza Gabriela Garcii Marqueza (twórcy realizmu magicznego) - Cacao Hunters korzysta z dobrodziejstw szkoły kakao Macondo. To właśnie z tej plantacji pochodzą ziarna, z których wykonano dziś opisywaną tabliczkę - Magdalena 71%.

Szkoła kakao Macondo pozwala kultywować lokalną tradycję jednocześnie dając możliwość rozwoju żyjącym w Aracataca społecznościom. Cacao Hunters obiecuje, że zgodnie z duszą Aracataca odnajdziemy w tabliczce Magdalena 71% mnóstwo magii. Czekolada ma nam zaprezentować szereg nut  czerwonych owoców jagodowych, cytrusów i brązowego cukru. Po niebywale cytrusowych tabliczkach z regionu Arauca miałam nadzieję, że w Magdalenie odnajdę też nieco czegoś innego.



Barwa Magdaleny 71% była praktycznie identyczna jak Rio De Oro. Gdybym pomieszała tabliczki podczas wykonywania zdjęć, miałabym problem z ich identyfikacją po samym wyglądzie. Czekolady te jednakże znacznie różniły się aromatem. Magdalena pachniała lekko i świeżo niczym powiew bryzy docierający na słoneczną plażę. Czułam, jakby me nozdrza wypełniała woń słonej, morskiej wody. Zaraz po tym skojarzeniu wyraźnie zidentyfikowałam kokos, a w zasadzie wodę kokosową. Pojawiło się też nieco ananasa. Toż to prawdziwe Karaiby!


Cienka tabliczka zdaje się być delikatna i mocna zarazem, łamiąc się z tak szlachetnym trzaskiem. Magdalena 71% tak jak poprzedniczka posiada boską, aksamitnie-gliniastą konsystencję, wypełniającą całą buzię. Również kwaśność jest tu na wysokim poziomie, jednak nie okazuje się być tak szokująca i zniewalająca jak w Rio De Oro. Nie odnajdziemy tu tyle surowości, a za to pojawia się więcej słodkich nut. Magdalena staje się dla nas o wiele bardziej łaskawa.


Jeśli mowa już o surowości, jedną z przewodnich nut wypływających z gładkiego czekoladowego filmu jest świeży miąższ kokosa oraz woda kokosowa pita wprost z wydrążonego owocu. Rześka miętowa sugestia stojąca tuż za kokosem intensyfikuje plażowe skojarzenia, które pojawiły się już w sferze zapachu. Subtelną słodycz, która czule pieści nasze podniebienia, wraz z Mężem przyrównaliśmy do soczystego ananasa. Pinacolada jak byk, tyle że pozbawiona alkoholowych akcentów. No chyba, że nie do końca oczywistą kwaskowatość (nie na tyle ordynarną jak w Rio De Oro) zidentyfikujemy jako rum.


Kwaśność Magdaleny w najprostszej linii kojarzyła mi się jednak z niedojrzałymi jeżynami, jeszcze twardymi i czerwonymi. Śmietankowy film rozprowadza te bogate, słoneczne nuty po całym podniebieniu. W Magdalenie rzeczywiście było coś bajkowego. Czym innym, jak nie bajką można nazwać przedzieranie się przez kwaskowato pachnący busz pełen niedojrzałych jeżyn, by zostać uderzonym rześką bryzą na tropikalnej plaży - po chwili pijąc już chłodną pinacoladę. Cacao Hunters, jaką Kolumbię mi jeszcze pokażesz?


Skład: kakao, cukier, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 71%.
Masa netto: 28 g.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajna, szkoda, że taka malutka (czy może tak tylko wygląda na zdjęciach?).

    OdpowiedzUsuń