W końcu dotarliśmy do szczytu Jasień, skąd na rozstajnych drogach można już było obrać kierunek na Gorce. Jak się okazało, po wyjściu z lasu na piękną polanę położoną między Jasieniem a Kutrzycą - Gorce były już tutaj na wyciągnięcie ręki! To właśnie z owej Polany Skalne roztaczała się piękna panorama na niezdobyte jeszcze przeze mnie Gorce (może za rok?). Zielone, tak intensywnie zielone, wymarzone Gorce...
Na Polanie Skalnej, ni stąd ni zowąd, nagle pojawiło się więcej ludzi. Było to dla nas spore zaskoczenie, bo dotąd z Mszany Dolnej wędrowaliśmy tutaj we trójkę. Nie były to wprawdzie jakieś niesamowite tłumy, ale wędrowców było na tyle dużo, iż nie zdecydowaliśmy się na degustację czekolady z pięknym widokiem na Gorce. Ruszyliśmy dalej, zdobywając kolejne dwa szczyty - Krzystonów i Mały Krzystonów. Z nich zeszliśmy na Przełęcz Przysłopek, z którego to można rozpocząć bezpośrednie podejście na najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego - Mogielicę 1171 m n.p.m. Z racji, że na Przełęczy Przysłopek prócz ławek z zadaszeniem nie znajdowało się nic, była ona dla turystów jedynie punktem przelotowym. To właśnie tam postanowiliśmy sięgnąć po kolejną czekoladę. (Co ciekawe, całkiem niedaleko znajduje się o wiele bardziej atrakcyjna przełęcz również o nazwie Przysłopek - można przez nią od strony Gorc wejść na Jasień).
Rozsiadając się na ławeczkach sięgnęliśmy po resztę kawy z termosu i jedną z najnowszych propozycji od Menakao, zakupionej dzięki Sekretom Czekolady. Oczywiście jest to już wersja o zmniejszonej gramaturze - dawniej Menakao robiło duże tabliczki o masie 75 g, teraz ucięto 10 g przyjemności. Dziś prezentowany wariant - Bold & Intense - wydawał mi się niebywale atrakcyjny. Czekolada wprost z madagaskarskiego kakao (63% udziału) okraszona została kawą arabiką, kakaowymi nibsami oraz morską solą. Kompozycja jawiła mi się jako dzieło potwornie intensywne dla zmysłów. Czy w istocie tak było?
Z wierzchu, tam gdzie widoczny jest podział na kostki, tabliczka wygląda w pełni "menakaowo". Charakterystyczne zdobienia, rdzawe zabarwienie. Gdy odwrócimy czekoladę okazuje się, iż od spodu posiada ona cztery spore skupiska kawowo-kakaowego kruszca. Choć w sumie, hmm... Podczas degustacji można by było uznać, że obsypano tabliczkę jedynie kakaowymi nibsami. I może rzeczywiście tak jest? Zaraz do tego wrócimy. W moim egzemplarzu producentowi udało się w miarę równo sypnąć dodatków, więc nie mieliśmy większych problemów z podziałem tabliczki na równe porcje.
Czekolada pachnie typowo dla Menakao - czerwone owoce ścigają się z podpaloną glebą i drewnem, podlane są gęstym kefirem. Nie mniej jednak, coś mi to madagaskarskie bogactwo usilnie uładza. Abstrahując od tego wrażenia, w kompozycji zapachowej pojawia się również wyraźny kawowy akcent, trochę przestudzonej kawy.
Wgryzienie się w samą czekoladę ponownie poddało w moją wątpliwość, gdzie tak naprawdę umieszczono kawę. Może ktoś bardziej zaznajomiony w odszukiwaniu kawowych drobin w gąszczu kakaowych nibsów pomoże mi rozwikłać ten problem? Co na pewno muszę stwierdzić - nawet, jeżeli obsypano tabliczkę garstką kawowej kruszonki, to część z zastosowanej w kompozycji kawy na pewno wtopiona została w czekoladową masę. Kawowy posmak jest w Bold & Intense na tyle silny, że nie ma nawet co nad tym dyskutować. Pasowałoby mi to bardzo, gdyby nie fakt, iż z naturalnej dzikości madagaskarskiego ziarna coś odjęto. Czegoś mi tu brakowało. Brakowało mi tu mocy zwalającej z nóg. Typowe menakaowe posmaki o których pisałam na blogu już nie raz, wydawały mi się tutaj zbyt słabe. Zidentyfikowałam wszystko to co zawsze, ale w jakiejś bledszej wersji. Dlaczego?
Wgryzienie się w samą czekoladę ponownie poddało w moją wątpliwość, gdzie tak naprawdę umieszczono kawę. Może ktoś bardziej zaznajomiony w odszukiwaniu kawowych drobin w gąszczu kakaowych nibsów pomoże mi rozwikłać ten problem? Co na pewno muszę stwierdzić - nawet, jeżeli obsypano tabliczkę garstką kawowej kruszonki, to część z zastosowanej w kompozycji kawy na pewno wtopiona została w czekoladową masę. Kawowy posmak jest w Bold & Intense na tyle silny, że nie ma nawet co nad tym dyskutować. Pasowałoby mi to bardzo, gdyby nie fakt, iż z naturalnej dzikości madagaskarskiego ziarna coś odjęto. Czegoś mi tu brakowało. Brakowało mi tu mocy zwalającej z nóg. Typowe menakaowe posmaki o których pisałam na blogu już nie raz, wydawały mi się tutaj zbyt słabe. Zidentyfikowałam wszystko to co zawsze, ale w jakiejś bledszej wersji. Dlaczego?
Kakaowa kruszonka jest świetnym dodatkiem, mega chrupiącym, nie przepalonym, lecz tylko lekko podprażonym. W ziarenkach wiele jest życiodajnej soczystości, nie są przesuszone, są esencjonalne. Dobrze pamiętam ich dodatek z Bright & Indulgent, jednak tam ich smak został raz po raz przełamany dużymi kryształami soli. Wprawdzie przy okazji Bright & Indulgent również narzekałam na niedostateczną ilość soli, to jednak w Bold & Intense zdaje się jej być jeszcze mniej. Czekolada została jedynie muśnięta solą. Gdyby było jej więcej, cudnie podkreśliłaby bogactwo kompozycji, stanowiąc jej piękne zwieńczenie. Tymczasem, usilnie szukałam językiem kryształków soli, które zafundowałyby mi taką smakową eksplozję. Nic z tego. Sól wyczułam ledwie parę razy, ona tylko musnęła moje kubki smakowe.
Degustację Bold & Intense zwieńczyłam wymownym milczeniem. To nie było "intense" w moim rozumowaniu. Czegoś mi tu zabrakło, dokładnie tak, jak w nowej Fudgy & Light. Czyżby nowe Menakao postanowiło stopniowo i z uporem łamać mi serce?
Degustację Bold & Intense zwieńczyłam wymownym milczeniem. To nie było "intense" w moim rozumowaniu. Czegoś mi tu zabrakło, dokładnie tak, jak w nowej Fudgy & Light. Czyżby nowe Menakao postanowiło stopniowo i z uporem łamać mi serce?
Z Przełęczy Przysłopek rozpoczęliśmy podejście na Mogielicę. O dziwo, czekolada zamiast naładować mnie energią, jakoś mnie jej pozbawiła. Wystarczyło jednak, bym weszła na Polanę Stumorgową i zobaczyła niesamowite widoki rozciągające się z niej, aby siły na nowo we mnie wezbrały. Więcej zdjęć z tej niezwykłej Polany pojawi się jeszcze w kolejnych wpisach.
W końcu osiągnęliśmy szczyt Mogielicy! Sam jej wierzchołek jest dość gęsto zalesiony, lecz na całe szczęście, zbudowano na nim sporą wieżę widokową. A z niej to dopiero były widoki! Widać było dosłownie wszystko dookoła, no może oprócz najbardziej oddalonych pasm, chociażby Tatr - mimo wszystko powietrze nie było wystarczająco przejrzyste. I tak było przepięknie! Nasyćcie oczy tą panoramą... Zwróćcie uwagę, że na poniższych zdjęciach z łatwością rozróżnicie, gdzie widoczne są Gorce, a gdzie Beskid Wyspowy. Charakterystyczne sylwetki wysp są nie do podrobienia...
Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, czysty tłuszcz kakaowy, kawa arabika, nibsy kakaowe, lecytyna słonecznikowa, sól morska.
Masa kakaowa min. 63%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 597,5 kcal.
BTW: 11/41,82/44,28
Szkoda,że zabrakło jej tego charakteru.Gdzieś to wszystko nikło,przez szczędzenie m.in soli,która by podkreśliła smaki :>
OdpowiedzUsuńSól i tak nie spełniłaby w pełni swego zadania, skoro sama czekolada była jakby bledsza.
UsuńCzekolada samej w sobie może zabrakło kopa, o którym pisałaś, ale mi ta kawa chyba by wynagrodziła ten fakt, zwłaszcza, że ostatnio z kawą właśnie w formie stałej w słodyczach zakolegowałam się jeszcze bardziej. :-)
OdpowiedzUsuńZamarzyłam o wakacjach czytając opis wycieczki... a tu początek sesji. ZA COOOOO
Kawa dawała radę, ale... przy mocniejszym kakaowym kopie byłoby to jeszcze bardziej efektowne.
UsuńO wakacjach to i ja mogę pomarzyć ;).
Jak coś brzmiącego tak cudnie można zepsuć więcej niż raz?! :( Myślałam, że to wersja 'na bogato' czekolady którą dziś wstawiłam. A wychodzi na to, że przynajmniej w kwestii soli wygrywa :>
OdpowiedzUsuńAchh tak niedaleko do wakacji, tak niedaleko do Tatr <3 :)
Uhh, Millano jest producentem tych biedronkowych czekolad, nic dobrego to nie wróży. Jak znajdę chwilę, to wczytam się w Twoją recenzję.
UsuńWakacje w Tatrach - widzę, że tłumy Ci nie straszne ;)
Skoro dla Ciebie było za mało soli to dla nas pewnie byłoby w sam raz xD Kakaowe dodatki bardzo by nam się spodobały do chrupania :P
OdpowiedzUsuńO, to całkiem możliwe ;)
UsuńCudowne widoki. Szkoda, że czekoladzie zabrakło tego czegoś, żeby jakoś tę atmosferę dodatkowo wzmocnić, ale cóż, czuję, że i tak by mi smakowała. Tylko, że może nie 10/10 i tylko może... no, nie jest mi do niej aż tak spieszno, jak do wcześniejszych Menakao. Pewnie, że mnie ciekawi, na pewno spróbuję, ale po tym, co u Ciebie czytam i po moim porównaniu tabliczek z chili...
OdpowiedzUsuńNo, spróbuję być optymistką. Skoro się trochę pogorszyli, to może za jakiś czas przemyślą i polepszą się. Wprowadzą lepsze nowinki. Wszystko się może zdarzyć!
A masz ją? Ja już przerobiłam wszystkie nowe Menakao i... ehh.
UsuńNie wiem. Myślę, że oni mocno przemyśleli także kwestię tej zmiany. Po prostu są teraz bardziej przystępni dla ogółu.
Nie mam.
UsuńTak, tylko może ogół tego też nie zaakceptuje. Skoro teraz są to czekolady bez takiego charakteru jak kiedyś, to "ogół" równie dobrze może wybrać jakiekolwiek inne, a tak chociaż konkretne grono.
Ehhh, no i tu masz rację...
UsuńW takim razie, żadne "eh" trzeba tylko liczyć, że na zmianach za wiele nie zyskają i pójdą po rozum do głowy. :P
UsuńCiekawie, ile im to zajmie czasu...
UsuńRanyyyyy, te widoki z Mogielicy! A tak kusiła mnie ta góra przez cały wyjazd w okolice.. No i przez Ciebie znowu chcę w Gorce, a przecież dopiero co tam byłam :D Musisz w Gorce! Nawet sam papiesz Jan Paweł II mówił "chodź na Turbacz" xD W ogóle na szlaku na Turbacz co chwila można się natknąć na kapliczki z papieżem, czułam się trochę jak na pielgrzymce :O
OdpowiedzUsuńCo do czekolady, to żałuję, że nie zdążyłam spróbować Menakao przed "ulepszeniem" receptury :(
No i masz wrażenia z Namaste India, bo nie chcę Ci tu spamować :D Jeszcze ciepłe, bo skończyłam jeść dosłownie przed chwilą
http://czekoladoholizm.blogspot.com/2016/06/zotter-namaste-india.html
Hah, a przez ostatni trzy dni to sobie pooglądałam Gorce od drugiej strony niż Beskid Wyspowy - bo z Białki Tatrzańskiej ;). Ale relacji z gór nie będzie, gdyż był to wyjazd służbowy...
UsuńBeskid Mały też jest strasznie obsypany kapliczkami. Gorce za rok zaliczę na bank!
Możesz żałować...
Poczytam recenzję, jak będę miała chwilę czasu :) Widzę 10/10, to doobrze! :D
Przepiękne widoki <3
OdpowiedzUsuńCo do czekolady, to pewnie by mi smakowała, bo ja i kawa to jedna rodzina xD
Też zawsze z chęcią sięgam po to, co kawowe :)
Usuń