Kolejna tabliczka z filipińskiej marki Theo & Philo to następne nadzieje na poczucie bukietu kakao z Filipin w ich interpretacji - moje oczekiwanie na owe doznania stało się wręcz zabawne. Przypomnę, że dotąd moje Theo & Philo, zakupione w sklepie Sekretów Czekolady, wzbogacone były w tak intensywne dodatki, które całkowicie przyćmiewały mi samą czekoladę. Teraz sięgnęłam po ciemną tabliczkę 65%, uświetnioną chili labuyo - odmianą papryczek bardzo popularną w filipińskiej kuchni. Czy chili da czadu? A może spójnie złączy się z kakao?
Maleńka, zgrabna tabliczka pachniała kwiatami, papryką i ciastem z pizzy. O tak, niebywale ucieszyłam się, gdy wzięłam do ust pierwszy kęs... Oto raczyłam się subtelnymi nutami orzechów i kwiatów, spod których to niespiesznie i nienachalnie wydobywało się najpierw coś pieprznego, a następnie chili.
Chili było nieprzesadzone, wręcz z lekkim posmakiem słodszej papryki, choć błędem byłoby stwierdzenie, iż nie nadawało kompozycji pikantności. Najbardziej zaskakujące było jednak wrażenie... pieczarek. Tak, czekolada rozwinęła się w obłędnie pieczarkową, jakby zapiec pieczarki wraz z żółtym serem tak, aż apetycznie puszczą soki. Dzięki temu wrażeniu, skojarzenia z pizzą były jeszcze dobitniejsze. Takiej twarzy Theo & Philo się nie spodziewałam!
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 45 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 573 kcal.
BTW: 7/37/54.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz