W przeciągu ostatnich miesięcy wypróbowałam wielu kokosowych czekolad. Dziś opisywana tabliczka, z 18% dodatkiem mleka kokosowego w proszku, to najłagodniejsza spośród posiadanych przeze mnie propozycji z wietnamskiej manufaktury Marou. Kupiona w sklepie Sekretów Czekolady Marou Lait De Coco to prócz mleka kokosowego 55% kakao z prowincji Ben Tre w delcie Mekongu oraz 18% cukru trzcinowego.
Względnie jasnej barwy tabliczka przyprószyła się już lekkim osadem. W zapachu nie czułam niczego poza delikatnym, mlecznym kokosem. W pierwszym kontakcie z podniebieniem czekolada zdawała się być mięciutka jak na Marou, by im dalej w las przekonywać nas, iż jednak ta marka zawsze kryje w sobie coś powściągliwego. Kokos nie mógł wybuchnąć pełnią swych możliwości, tego samego nie mogło uczynić również kakao. Zachowawczo, wszystkie składniki trzymały się w ryzach. Nawet cukier trzcinowy pieścił umiarkowaną słodyczą. Kakao zaś zachowywało się całkiem... kawowo, malując w głowie obraz kawy przyrządzonej na dość egzotyczną modłę, bowiem nie dość, że podlaną solidnie kokosowym mlekiem, to jeszcze przełamaną różnorodnymi, dusznymi przyprawami. Nie mniej jednak - nie poczułam się wielce porwana...Skład: ziarna kakao i tłuszcz kakaowy 55%, cukier trzcinowy 27%, mleko kokosowe w proszku 18%.
Masa netto: 80 g.
Masa kakaowa min. 55%.
Wartość energetyczna w 100 g: 581 kcal.
BTW: 6,72/38,7/51,5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz