Jako wisienkę na torcie wśród dubajskich czekolad z Beskid Chocolate zostawiłam nagrodzoną brązem Academy of Chocolate w 2024 roku madagaskarską mleczną single-origin z 50% ziaren Akesson Bejofo. Na jej powierzchni nie ma już zielonkawych infuzji; jest to aksamitna i jednorodna mleczna czekolada z nadzieniem w postaci pasty pistacjowej z białą czekoladą, ciasta kataifi oraz tahini.
110-gramowa tabliczka przyjemnie pachnie świeżą śmietanką, kremem pistacjowym i delikatnym sezamem. Jest to super subtelna czekolada... Nawet trudno mi się w niej doszukuje mocniejszych akcentów tak typowych dla madagaskarskiego kakao. Lekko odświeża czerwonymi owocami i poczuciem kwaskowatej śmietanki, ale jest przede wszystkim błoooogo i miękko. Nadzienie nadal dominuje - nie spodziewałam się niczego innego. Słodycz jest umiarkowania, tłustość jakoś też - mam wrażenie, że Beskid Chocolate złagodził te dubajskie nadzienia - dla mnie in plus. Jest jeszcze smakowiciej niż przy zwykłej mlecznej dubajskiej, ponownie mniejszy kontrast między czekoladą i nadzieniem, które to w łagodny sposób próbują się stopić, lgnąc do siebie.
Wkrótce przetestuję dubajskie czekolady z innych polskich manufaktur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz