W Tanzanii, w dolinie Kilombero, uprawiane jest ekologiczne kakao w ramach kooperatywy Kokoa Kamili, o której to sporo możecie przeczytać na ich przejrzystej stronie internetowej. Właśnie po ich ziarna sięgnął Zotter w swej nowej ciemnej Labooko Tanzania 75%. Ulubiony austriacki czekoladnik jak zwykle zadbał o rozbudowany opis czekolady na opakowaniu, choć - jak się potem okazało - moim zdaniem nader górnolotny jak na tę akurat tabliczkę. A jednak doświadczenie to miało być dla mnie cenne, bo czekolady z tanzańskiego kakao nie są wielce popularne. Moją Labooko Tanzania 75% kupiłam na biokredens.pl.
Dwie 35-gramowe tabliczki prezentowały się cudnie soczyście. Zawsze na widok takich pięknych w przekroju czekolad cieknie mi ślinka. Zapach nie pozwolił jednak daleko popłynąć mojej wyobraźni - sugerował mocną kwaskowość i przyprawowość, ale bez zapowiedzi czegoś wielce obezwładniającego. Nie wiem, jakoś ostatnio próbowane czekolady nie potrafią mnie totalne porwać...
Czekolada miękko i gładko rozpuszczała się w ustach - nie wątpiłam, że Zotter zawiedzie pod względem struktury swej Labooko. Pomyślałam o polewie śmietankowo-czekoladowej, a następnie spod jej beztrosko tłusto-słodkich pozorów ukazało się surowe ciasto piernikowe, kwaśne, lecz z dozą korzennych przypraw. To motyw, który bardzo silnie zaznaczył się na początku i długo nie pozwolił dojść do głosu niczemu innemu. Stopniowo wypływały z niego suszone śliwki, ale nadal w towarzystwie piernikowego ciasta - ot, ziemisty piernik wypełniony bakaliami, z dodatkiem orzechowej masy. Do tego jeszcze stale wyczuwalna była jakaś cytrusowa nuta, jakby wszystko skropić sokiem z limonki i grejpfruta. Zanotować należy obecność jakiejś mlecznej, trudnej do zidentyfikowania nuty.
Piernikowo-bakaliowa przysadzistość z czasem nabierała większej soczystości. Pomyślałam o świeżo tłoczonym soku jabłkowo-wiśniowych, kwaśno-cierpkich winogronach, a dalej - o rozgrzewającej wiśniówce. Wiśni było całkiem sporo, finalnie najlepiej charakteryzowało ten smak skojarzenie z wiśniami oblanymi wiśniówką i obtoczonymi w sproszkowanym kakao.
Pomimo tak intensywnych skojarzeń, finisz odczułam jako bardziej miękki niż rozwinięcie tej czekolady. Przyjemna w konsystencji, lecz mimo wszystko przysadzista w gamie smaków - w porównaniu do wielu innych ciemnych Labooko nasza Tanzania nie posiadała wiele polotu. Zjadłam ją ze smakiem, lecz nie będę za nią tęsknić.
PS Z rejonu Kilombero pochodziło kakao w ciemnej La Naya Tanzania Kilombero 67%, jednakże bardzo trudno jest mi porównać ze sobą te tabliczki. La Naya posiadała dodatek limonki kaffir i trawy cytrynowej, co miało ogromny wpływ na jej całokształt.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 596 kcal.
BTW: 8,8/46/31.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz