poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Zotter White Chocolate biała


W Wielką Sobotę, po zejściu czerwonym szlakiem do Kasiny Wielkiej, kilka kilometrów maszerowaliśmy wzdłuż drogi. Podziwialiśmy trzech głównych bohaterów tego dnia: Ćwilin, Śnieżnicę oraz Lubogoszcz. Lubogoszcz, położony po przeciwnej stronie od Ćwilina i Śnieżnicy, był od pozostałych szczytów znacznie odseparowany i jawił się nam jako całkiem masywna góra. Obserwowany od strony Kasiny wyglądał niczym stożek wulkanu, częściowo osnuty chmurami. Już za chwilę mieliśmy odbić z szosy na ścieżką prowadzącą w las i rozpocząć podejście na Lubogoszcz.

Lubogoszcz widziany z Kasiny Wielkiej.

Śnieżnica widziana z Kasiny Wielkiej.

Choć w samej Kasinie pogoda również niespecjalnie dopisywała, rozpoczynając podejście na Lubogoszcz raz po raz nachodziły nas fale deszczu. Pomiędzy jednym a drugim uderzeniem, postanowiliśmy sięgnąć do plecaka po czekoladę, która miała nadać nam radosnej mobilizacji do dalszego marszu. Przysiedliśmy na szlabanie ograniczającym wjazd aut do lasu i rozpakowaliśmy tabliczkę, która - jak się po chwili okazało - zasługiwałaby na towarzystwo najwspanialszych górskich widoków. Tymczasem, my spożywaliśmy ją w niezbyt sprzyjających warunkach, również do robienia zdjęć - musicie wybaczyć krople deszczu zdobiące tabliczkę (i moje palce).

 Klasyczna biała czekolada Zottera od niedawna jest wykonywana według nowej receptury. Nie miałam możliwości próbowania wersji poprzedniej, jednak porównując skład z opakowania mojego egzemplarza oraz nieaktualny skład odnaleziony w sieci, mogę wyłapać różnice surowcowe. Dawniej, na pierwszym miejscu plasował się tłuszcz kakaowy, za nim surowy cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, syrop glukozowo-fruktozowy, słodka serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, pełny cukier trzcinowy, wanilia, lecytyna sojowa, sól i cynamon. Całkiem długi skład jak na tak prosty produkt. W nowej wersji został on mocno skrócony. Na pierwsze miejsce wysunęło się pełne mleko w proszku, stanowiąc jedyny surowiec mleczny. Zaraz po nim stoi tłuszcz kakaowy, a dalej surowy cukier trzcinowy. Całkowicie pozbyto się syropu glukozowo-fruktozowego (bardzo dobrze!) - kolejne składniki to już tylko wanilia, lecytyna sojowa, sól i cynamon. Niestety przy obu wersjach nie podano procentowej zawartości tłuszczu kakaowego.


Duet 35-gramowych tabliczek Labooko rozpakowaliśmy z myślą o porównaniu ich do próbowanej poprzedniego dnia białej Domori, lecz już jedno zaciągnięcie się zapachem Zottera uświadomiło nam, że nie będzie ich można porównać. Tak, jak ciężko było mierzyć jedną miarą białe Willie's Cocoa i Original Beans. Po pierwsze, Zotter White Chocolate wydawała się być zaskakująco biała nawet jak na białą czekoladę. Utrzymana była w mleczno-śnieżnej tonacji. Ponadto, w całą powierzchnię tabliczek wtopione zostały drobniutkie kropki wanilii i jeszcze drobniejszy cynamonowy pyłek. Czekolada wyglądała dzięki temu naprawdę przerozkosznie. Pachniała również bosko - tłustym świeżym mlekiem przyprawionym prawdziwą wanilią i szczyptą cynamonu, czy raczej starannie przyrządzonym puddingiem bazującym na powyższych składnikach.


Wystarczył kęs by przekonać się, że grafika umieszczona na opakowaniu idealnie pasuje do tej czekolady. Kilka sekund rozpuszczania się czekolady w ustach przeniosła nas z ponurego lasu do zupełnie innej krainy. Czekolada rozpuszcza się błogo, naprawdę błogo, rozpościerając w ustach niesamowitą rozkosz słodyczy, niewinnej i zadziornej jednocześnie. Odczuwamy przede wszystkim świeżą mleczność, bardzo gęstą, z wyraźnie karmelowym akcentem płynącym z cukru trzcinowego. Lekko palona słodycz mleczności zawładnęła całą powierzchnią podniebienia sprawiając, że zapadamy się w nią niczym w najbardziej miękką i pachnącą pościel. Wysokiej jakości tłuszcz kakaowy połączony z cukrem i mlekiem stanowi idealny zalepiacz języka, obezwładniacz zmysłów.

 W zasadzie mam pewne wątpliwości, jak sama czekolada spisałaby się bez przyprawienia wanilią i cynamonem. Obie przyprawy, a szczególnie wanilia, wnoszą bowiem do kompozycji niesamowicie dużo. Autentyczna wanilia, niesamowitą mocą wieńczy karmelowo-mleczne niebo. Przebrzmiewający w tle cynamon jeszcze bardziej podkręca ciepło bijące z White Chocolate. Genialnie komponujące się z resztą składników, idealnie dobrane przyprawy sprawiają, że całość jawi się jako cieplutka i gęsta, aksamitna kasza manna gotowana na tłustym mleku. Coś niesamowitego, zalewającego błogością, przerozkosznie słodkiego.

Dziewczynka widoczna na opakowaniu zdaje się być idealnym odzwierciedleniem charakteru tej czekolady. Degustacja White Chocolate jest niczym wtulenie się w miękką pościel po aromatycznej gorącej kąpieli. Z drugiej strony, przez niesamowicie silny charakter przypraw mam wrażenie, że owa śliczna dziewczynka będzie w nocy rozkopywać pościel, na złość mamie. Może też podkradać się do szafki nocnej, podjadając z niej wykwintne pralinki, gdy cały dom już pogrąży się w błogim śnie. Zotterowska biała czekolada to niebiańska rozkosz z przyprawowym pazurem. Coś obłędnego! Pozycja konieczna do wypróbowania dla każdego fana bogatej słodyczy. Jeśli już musiałabym porównywać White Chocolate z Domori Cioccolato Bianco, to tutaj mamy do czynienia nie w rozgrzaną słońcem kobietą, lecz z słodko-psotną dziewczynką z wąsami od mleka. Obie czekolady są rozkosznie pyszne, ale w zupełnie inny sposób. Różnorodność dobrych białych czekolad zachwyciła mnie po raz kolejny.



Nasza White Chocolate skończyła się niespodziewanie szybko, lecz w stu procentach spełniła swoje zadanie - dała nam energię i motywację do dalszego marszu, rozpościerając w naszych ustach prawdziwe niebo. W dalszych partiach podejścia na Lubogoszcz deszcz już nam praktycznie wcale nie doskwierał. Podejście było dość żmudne, a wyżej pojawiło się już całkiem sporo śniegu. Gdy byliśmy już blisko szczytu, uderzający wcześniej raz po raz deszcz zamienił się w śnieg - szło się w nim zdecydowanie lepiej, niż w deszczu. W końcu osiągnęliśmy zamglony szczyt, na którym znajdowało się sporo miejsca dogodnego na piknikowanie - podobnie jak na Ćwilinie i Śnieżnicy. My oczywiście po zrobieniu pamiątkowych zdjęć ruszyliśmy dalej, długo idąc wypłaszczonym grzbietem Lubogoszcza. Dopiero po jakimś czasie rozpoczęło się zejście lasem w dół - my podążaliśmy cały czas szlakiem czerwonym, choć były również alternatywne zejścia.




Gdy wyszliśmy z lasu, naszym oczom ukazały się w końcu jakieś rozleglejsze widoki. Schodząc podnóżem Lubogoszcza do Mszany Dolnej obserwowaliśmy m.in. nasz cel na kolejny dzień - Wielki Luboń oraz Szczebel. oddychaliśmy pełną piersią i delektowaliśmy się przestrzenią. Po zejściu do miasta, pomimo znacznego przemoczenia ubrań - nie udaliśmy się bezpośrednio do pensjonatu. Najpierw zahaczyliśmy o pizzerię, racząc się sporą pizzą. A potem już tylko kąpiel, wino i książka - na zakończenie kolejnego udanego dnia w Beskidzie Wyspowym.







PS Dla przypomnienia - odsyłam Was do planu naszej wielkosobotniej trasy, oraz na portale zajmujące się Beskidem Wyspowym (klik i klik).

Skład: pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, wanilia, lecytyna sojowa, sól, cynamon.
Masa netto: 70 g (2x35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 

22 komentarze:

  1. Wanilia i cynamon? Dobrze, że ją ostatnio zamówiłam, bo czuję, że trafi doskonale w mój gust. Rzeczywiście, nie jest to już tak bardzo czysta biała, jak te przytoczone w recenzji, ale... przy takiej kompozycji? Już nie mogę się jej doczekać. :D

    A zdjęcia i w ogóle - jak zwykle świetne! :D Te ze śniegiem jakoś mi tak i do tej czekolady się wpasowały: taka mleczno-śnieżna mgła jakby trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompozycja przysłania wszelkie ewentualne niedoskonałości!

      Trochę żałowałam, że nie otworzyliśmy jej na samym Lubogoszczu, bo w tej scenerii lepiej by się prezentowała. No ale słodkiego zachciało się nam wcześniej ;)

      Usuń
  2. Och te białe czekolady!Z Zottera akurat nie probowalam,ale po takiej recenzji wiem,ze to nie moze pozostać dla mnie zagadka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak czekolada na pewno by po rozpieszczała by moje podniebienie:). Ja wczoraj kupiłam białą Vivani z wanilią pyszna czekolada:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz jak ja sie powtarzam wczoraj Ci pisałam o tej czekoladzie hehe skleroza:)

      Usuń
    2. Pisałaś, ale cóż... jak zjem coś dobrego, to też o tym nawracam :D

      Usuń
  4. charlottemadness25 kwietnia 2016 06:50

    Kimiko ma rację,czekolada świetnie się wpasowała w klimat wędrówki.Śnieg,mgła i.. biała czekolada "otulająca" podniebienie,niczym,jak napisałaś "gorąca kasza manna".

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona. Musi. Być. Fantastyczna. Nie mogę się napatrzeć, wiesz że biała to moja ulubiona, a jak jeszcze czytam o jej mleczności, posmaku karmelu, wyraźnie wyczuwalnej wanilii, a całość błogo się rozpuszcza to ja po prostu mam ochotę się popłakać z zazdrości. :D To byłoby spełnienie marzeń, kropka.

    Zazdroszczę też z powodu widoków. Kocham góry i żałuję, że mieszkam na totalnie drugim końcu Polski. Może kiedyś się dorobie to sobie machnę prawdziwą chatkę górską u samego podnóża. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vela! Czas, żebyś wypróbowała jakąś dobrą białą czekoladę! :D Na moim blogu nie zaznasz litości - kolejne białe cuda czekają u mnie w kolejce.

      Ja bym nie wiedziała, które miejsce wybrać na domek ;).

      Usuń
  6. Super, że jest cynamon! Biała tabliczka z naszą ukochaną przyprawą to musi być błogie połączenie :) Świetnie, że zmienili skład, mamy nadzieję, że zaczną unikać syropu g-f we wszystkich tabliczkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kocham cynamon, więc mój zachwyt również był ogromny!

      Z tego co widzę, Zotter stopniowo do tego dąży.

      Usuń
  7. Wszystko fajnie, czekolada wygląda świetnie, ale ten cynamon jakoś mnie zniechęca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej mało jest białych czekolad z cynamonem. Ten smak kojarzy mi się z gorącym mlekiem z przyprawami korzennymi <3 I zdecydowanie opakowanie pasuje to zawartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie samo gorące mleko z przyprawami, ale kasza manna na takim mleku!

      Usuń
  9. Smiem twierdzic, ze w takiej wyprawie mila bylaby dla mnie tylko degustacja czekolady. NIENAWIDZE, jak cos mi pada na zarcie, dlatego nie lubie jesc na dworze. Z drugiej strony teraz nawet czekolada mnie nie ekscytuje, choc mozg podpowiada, ze powinnam byc zainteresowana polaczeniem cynamonu z wanilia, ktore nadaje tabliczce wyjatkowosci. No ale coz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otworzyłaś chociaż jakieś Zottery? Jak można nie chcieć czekolady? :(

      Usuń
    2. Wczoraj. Dziś drugi i jutro ostatni. Nie będziesz szczęśliwa.

      Usuń
  10. Chcechcechcechce! Biała czekolada z cynamonem i wanilią? Czy może być lepiej? Jak tylko wrócę do Polski, to od razu zamawiam, chyba nawet nie poprzestanę na jednej tablicze, bo to brzmi TOTALNIE OBŁĘDNIE! Jeszcze gdybyście otworzyli ją wśród tych bajkowo ośnieżonych drzew, to już w ogóle byłaby magia :D
    Kurczę, gdy następnym razem pojadę w góry (a mam w planach worek raczański, albo babią z korbielowa), to koniecznie muszę wziąć jakiegoś Zottera do plecaka i otworzyć na szczycie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah też żałowałam, że nie zrobiliśmy tego wśród śniegu.

      A my właśnie świeżo po Wielkiej Raczy i okolicach!

      Usuń