Jedna z dziwniejszych czekolad jakie dostały się w moje ręce pachniała najpierw czystym popiołem, by już za chwilę przemienić swój aromat w śmietankowy serek topiony oraz sernik z brzoskwiniami i marakują. Po powąchaniu Black N' Burnt Barley czułam się zachęca, ośmielona...
...a pierwszy kęs wszystko zmienił. Przede wszystkim, jestem okrutnie zła, iż czekolada nie zawiera w sobie choćby trochę miazgi kakaowej. Mam wrażenie, że gdyby była mleczną, zawarte w niej dziwne posmaki jakoś lepiej ułożyłyby się na mocnej bazie z kakaowego bukietu. Baza z masła kakaowego i cukru trzcinowego to jak na mój gust za mało, by ujarzmić tak intensywne dodatki. Kontrast okazał się zbyt wielki, dla mnie nieznośny - co ciekawe, mojemu Mężowi czekolada całkiem smakowała i oddałam mu sporą porcję ze swojej części.
Szczegóły? Czułam się, jakbym jadła węgiel z cukrem i masłem. Za tłusto i za słodko, ponadto wręcz oślizgle. Dziwne wizje pojawiały się w mojej głowie. Iluzja lukrecji oraz pianek pieczonych nad ogniskiem, przegryzanych owczym serem, które wpadły nam do sadzy i teraz jemy je nią obtoczone. Do tego jeszcze sól... Naprawdę, nie mogłam tego znieść. Jedynym pozytywnym akcentem był dla mnie palony słód jęczmienny, którego smak po prostu lubię. Nie był w stanie przebić się jednak przez inwazyjność całej czekolady, stanowiącej okropny kontrast tłustego i słodkiego mleka ze słonym popiołem.
Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, iż moje kolejne doświadczenia z Omnom Chocolate będą już tylko lepsze. Chcę zatrzeć wspomnienia po smaku Black N' Burnt Barley i cieszyć się tym, że pozostało mi po niej śliczne opakowanie.
Skład: tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, mleko w proszku, prażony słód jęczmienny, ekstrakt słodu jęczmiennego, węgiel aktywny, sól morska, lecytyna słonecznikowa, środek wygładzający, środek lakujący.
Masa netto: 60 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 599 kcal.
BTW: 6,4/43/45.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz