W kontynuacji przygody z rodzimą Manufakturą Czekolady przyszedł czas na ich ciemną siedemdziesiątkę z coraz bardziej popularnego tanzańskiego kakao Kokoa Kamili. Tabliczka z ziaren trinitario miała cechować się nutami: czerwonych owoców, jagód, jabłka, śliwek, owoców tropikalnych; prócz tego "delikatny aromat drewna i ciasta brownie". Myślałam, że być może uda mi się porównać ją z analogiczną czekoladą od innej polskiej manufaktury (Beskid), lecz jednak różnic wydało się być sporo.
Bowiem więcej tu było tropikalności niż klimatu rodzimego ogrodu, choć z czasem dostrzegałam coraz liczniejsze "nasze" owoce. Przede wszystkim tabliczka zdaje się być mocno perfumowana; co z zapachu przenosi się także na smak. Jest gęsta, soczysta i syropowo słodka - w pierwszym odruchu pomyślałam o liczi. Dalej osłaniały się jabłka i gruszki, brzoskwinie w kwiatowym syropie oraz bardzo dojrzałe śliwki; nadal spowite nektarową, kwiatową i właśnie tropikalną nutą. Pomyślałam też o likierze lub ponczu z liczi, marakują i mango, o niskiej zawartości alkoholu a nieco aromatyzowanym. Zgodzę się z producentem - w tle przewijają się urokliwe akcenty drzewne, które w tym wydaniu dodatkowo podbijają wrażenie tropikalności. Kolejna mocna pozycja od Manufaktury!
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 619 kcal.
BTW: 8,8/43/48.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz