Choć mleczna czekolada z malinami i morelami z serii Your Chocolate Story od Manufaktury Czekolady nie wywarła na mnie rewelacyjnego wrażenia, i tak z niecierpliwością czekałam na otwarcie ciemnej wersji z malinami. Powód był jeden - ananas! Uwielbiam ananasy, to jedne z moich najukochańszych owoców - toteż ich udział w dominikańskiej siedemdziesiątce był dla mnie wyjątkowo kuszący. Zachęcał mnie już podczas dokonywania zakupów na foodieshop24.pl.
Dominikańska ciemna czekolada była równie smaczna, jak pozostałe tego pochodzenia wypuszczone spod skrzydeł Manufaktury Czekolady. Specyficznie ziemista i tytoniowa, ale nadal pieszcząca czekoladową słodyczą z lekką dozą szorstkości. Maliny jak to maliny - nie popisały się niczym wyjątkowym, dokładnie jak w wersji z morelami. Za to ananas... Cząstki liofilizowanego ananasa okazały się strzałem w dziesiątkę! Delektowałam się ich autentycznie zachowanym smakiem i żałowałam, że tabliczka nie została ozdobiona tylko i wyłącznie ananasem... Ananas dobrze współgrał z czekoladą, a jednocześnie czekolada nie była na tyle ordynarna, by zaburzyć mi prostą radość czerpaną z jedzenia ananasa. Forma spreparowania tego owocu naprawdę się udała. Jeśli przyjdzie mi kiedyś uczestniczyć z warsztatach organizowanych przez Manufakturę Czekolady, do stworzenia swojej tabliczki na pewno użyję liofilizowanego ananasa!
16 lipca w końcu było nam dane zdobyć jakiś szczyt! Naszym celem był Kokbulak, liczący około 4500 m n.p.m. Gdy pierwszy raz zobaczyliśmy tę górę z daleka pomyślałam sobie wraz z Mężem: "o matko, ale bałucha"... Mimo wszystko, jak się później okazało, obrana przez nas droga zawierała trochę stromizn.
Zdobycie szczytu nie zajęło nam wiele czasu, a nieszczęśliwie do góry nie było nic widać... Stwierdziłam, że ostatnimi czasy aura na szczytach nam nie dopisuje - na naszych dwóch kolumbijskich wulkanach też nie mieliśmy widoków. Nie mniej jednak szczyt to zawsze specyficzna radość, toteż ukontentowana zostawiłam pośród kamieni buteleczkę po polskiej wódce ze swoją wizytówką w środku. Poza tym to była pierwsza tak wysoka góra Weroniki, brawo!
Poniżej parę fotek z zejścia do obozu...
A po bezpiecznym zejściu do obozu i zjedzeniu owsianki - trza było się zwijać i ruszać dalej! W długą drogę...
Skład: prażone ziarna kakao, cukier, liofilizowane ananasy 3%, liofilizowane maliny 2%.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 100 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 585,3 kcal.
BTW: 9,3/24,6/53,2
Gratuluję zdobycia szczytu, dla mnie to jednak za zimno :)
OdpowiedzUsuńLiofilizowane owoce to dobry pomysł na taka wyprawę .
Dziękuję! Jakie tam zimno! Spociłam się i zgrzałam :)
UsuńWłaśnie dlatego zakupiłam na nią sporo owocowych tabliczek.
Ostatnio zastanawialiśmy się z mężem, gdzie pojechać w góry i od razu przyszedł mi do głowy Twój blog :D ale na taakie szczyty jeszcze przyjdzie pora!!! :D WOW!
OdpowiedzUsuńTo gdzie ruszacie? :)
Usuń