Niedawno eksplorowałam cytrusowe Pacari (Orange oraz Lemon); teraz do grona dołącza Bitter Orange... i w zasadzie nie wiem do końca, co to jest. W różnych tłumaczeniach składu pojawia się twór słowny "limonka-mandarynka", lecz "gorzka pomarańcza" to wedle systematyki botanicznej jeszcze coś innego, co i tak nie pasuje do zdjęcia owoców na opakowaniu. Nie chcę jednak drążyć w nieskończoność - Bitter Orange kupiona w sklepie Sekretów Czekolady umiliła mi sierpniową upragnioną wędrówkę przez Łuk Mużakowa.
Baza jak zwykle u Pacari w czekoladach z dodatkami jest ta sama: 60% ekwadorskiego kakao. Sama Orange była dość nietypowa (przypomnę: zamiast intensywnie dominującej pomarańczy pojawiły się nuty arbuzowe oraz melonowe), tutaj za to mamy o wiele bardziej typowe cytrusy, ale też w zdecydowanie nie jest to zwyczajna pomarańcza. To trochę jakby grillowana skórka goryczkowej pomarańczy właśnie, gdzieś z nutą grejpfruta i limonki, a także z iluzją czegoś alkoholowego i orzeźwiającego zarazem - myśli wędrują w stronę wyśmienitego aperol spritz w wykonaniu jednej z moich przyjaciółek. Trudno powiedzieć, na ile swój wkład ma tutaj kakao, a na ile sama owocowa esencja. Nie mniej było to naprawdę pyszne.
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, esencja z gorzkiej pomarańczy 0,15%.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 559 kcal.
BTW: 6,8/37/45.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz