Z moją ostatnią tabliczką od belgijskiego Millésime czekałam do najbliższego wyjazdu w góry - wiedziałam, że świetnie spisze się na szlaku. To mleczna czekolada o 55% zawartości peruwiańskiego criollo i trinitario Terroir De Lamas, z zanurzonymi wewnątrz kawałkami maślanego, słonego karmelu. Kupiłam ją - jak można się łatwo domyśleć - w sklepie Sekretów Czekolady.
Zjedliśmy ją w przepięknym miejscu - na skałach Ostroh w czeskiej Szwajcarii. Czekolada sama sobie była umiarkowanie słodka i raczej mało mleczna - stonowana, ziemista, drzewna, nieco bananowa i gruszkowa (niedojrzałe, acz miąższyste owoce), trochę orzechowa. Cząstki karmelu wnosiły najwięcej słodyczy, były przyjemnie maślane, a przez słony akcent specyficznie odświeżające. Niestety, miały przykrą tendencję do wchodzenia między zęby. Podsumowując: Millésime mnie nie zaskoczyło, ani niczym specjalnym nie urzekło. Bardzo łatwo mi będzie zapomnieć o próbowanych czekoladach tej marki.
Masa kakaowa min. 55%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 511,73 kcal.
BTW: 11,31/32,94/42,51.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz