czwartek, 13 sierpnia 2020

Raaka Coconut Milk ciemna surowa 60% Uganda z mlekiem kokosowym


 Ukochany sklep Sekretów Czekolady umożliwił mi rozpoczęcie przygody z nowojorską manufakturą Raaka, specjalizującą się w surowych czekoladach (czyli z nieprażonego kakao). Wybrana jako pierwsza spośród ich zakupionego przeze mnie asortymentu - Coconut Milk - była też moim debiutem jeśli chodzi o doświadczenia z ziarnami z Ugandy. A dlaczego zdecydowałam się najpierw spróbować właśnie Coconut Milk? No cóż, fala kokosowego szaleństwa trwa i mając jeszcze świeżo w pamięci inne kokosowe czekolady, pragnęłam kolejnego porównania.

Raaka bardzo dba o plantatorów używanego przez siebie kakao. Dziś opisywana czekolada stworzona została z ziaren Semuliki Forest Cacao uprawianych w ugandyjskim dystrykcie Bundibugyo przez zrzeszenie 1002 organicznych farmerów posiadających niewielkie plantacje. Wewnątrz opakowania Raaka dokładnie opisuje swoje zasady współpracy z plantatorami, którym za cenny surowiec płaci 5 dolarów za kilogram, czyli prawie dwa razy więcej niż wymagają minimalne zasady fair trade. Według Raaka, ugandyjskie kakao charakteryzuje się klasycznym czekoladowym bukietem z akcentami cukru trzcinowego, fig i cynamonu. Taka kompozycja smakowa wzbogacona o mój ulubiony kokos brzmi doprawdy smakowicie.


Przepięknie prezentująca się, oryginalnie zdobiona tabliczka pachniała przede wszystkim kokosem urokliwie przełamanym słodyczą miodu. Aromat sugerował, że degustacja przeniesie nas do krainy łagodności, aczkolwiek obawiałam się, czy kokos nie przysłoni wszystkiego? Lubię go, ale szkoda by było, gdyby tak rzadko spotykane kakao zostało całkowicie zdominowane przez ów dodatek.

Czekolada gładko i gęsto rozpuszczała się w ustach, będąc jednocześnie lekką - to bardzo przyjemna konsystencja. W pierwszej kolejności w smaku uderzyła nas kwaskowatość kokosa - było mocno kokosowo w naturalny sposób, co zostało podkreślone nutami cytryny i niedojrzałego ananasa. Co ważne - czekolada nie odznacza się na mój gust niczym, co sugerowałoby jej surowość. Wraz z biegiem degustacji staje się coraz bardziej bogata, co okazało się miłym zaskoczeniem - niwecząc moje obawy o totalnej przewadze kokosa nad bogactwem kakao z Ugandy.


 Dalej czekolada stawała się coraz słodsza. Pojawiły się wspominane przez producenta figi w karmelu z cukru trzcinowego, ale także truskawki dojrzewające w pełnym słońcu. Przebłyskami urzekał nas aromatyczny miód, przełamany lekkim złudzeniem soli. Im dalej w las, tym wszystko zdawało się być delikatniejsze, tak, że aż całkiem zapomniałam, że na początku jakże wyraźnie wyczuwalny był kokos! Kokos - ważny w tej czekoladzie, ale nie najważniejszy. Moc kakao zrobiła swoje.

To był naprawdę dobry start eksploracji asortymentu Raaka. Efekt braku przyćmienia kakao przez dodatek cieszy mnie tym mocniej, iż wszystkie posiadane przeze mnie czekolady tej marki są właśnie wzbogacone o różne ciekawe dodatki. Oj, to będzie smakowita przygoda!!!


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, kokos, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 51 g.

1 komentarz:

  1. Nie jestem wielkim entuzjastą surowych czekolad, ale ugandyjskiego kakao nie próbowałem, więc muszę kupić :) No i wygląda pięknie.

    OdpowiedzUsuń