W zapasach czeka na mnie świeżo zakupionych Georgia Ramon, toteż najpierw wypadałoby rozpracować te egzemplarze, które na swoją kolej czekają u mnie już od dawna. Przedostatnią taką tabliczką tej niemieckiej marki jest dziś prezentowana Ecuador Los Rios, zawierająca 90% ziaren Nacional pochodzących z kooperatywy Unocace. Ekwadorskie kakao zostało poddane średnio intensywnemu prażeniu, zaś mielono je przez 72 godziny, by następnie - zupełnie nie poddać konszowaniu.
Wszystkie moje Georgia Ramon zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Krucha i jednocześnie tłusta tabliczka pachniała dziwaczną plejadą aromatów: kawą, łąką oraz... niewywietrzoną stajnią (z całym arsenałem: końskiego łajna, słomy, końskiej spoconej sierści). Huhuh, cóż za ekscytująca zapowiedź!
Choć nie rozpuszczała się łatwo w ustach, okazała się mocno soczysta jak na 90% kakao (szczególnie, gdy doszło się już do jej sedna...), a przy tym dość słodka - choć w specyficzny sposób. Uderzyła nas plejadą ziemistych i błotnistych akcentów oraz ziołową plejadą siana, łąki i słomy. Mieszając te dwie wiodące grupy i dodając do tego odrobinę podfermentowanych ziaren mocno palonej kawy - otrzymujemy właśnie takie stajenne złudzenie, które zafascynowało mnie już w sferze zapachu. Dodatkowo wszystko otoczone było mroźnym podmuchem, przywodząc na myśl stare bele słomy zabrudzonej ziemią, pozostawione gdzieś na zaoranym już wokół polu. Zrobiło się mrocznie...
Z czasem pojawiło się nieco jaśniejszych nut: niedojrzałe brzoskwinie, mirabelki, twarde renklody. Pomyślałam także o pszennym chlebie z przypaloną skórką posypaną mąką, makiem i czarnuszką. Gdzieś przemknęły mi orzeszki piniowe. Odnosiłam wrażenie, że przy już odrobinę większej zawartości kakao, całość stałaby się nie do zniesienia, przytłoczyła by chaosem kwasów i goryczek. Tymczasem, delektowałam się finiszem - który wprowadzał mnie z zatęchłą, wilgotną piwnicę, z lekko zapleśniałymi ścianami - finezyjnie przechodząc w posmak grzybków w occie. Ojej!
Z czasem pojawiło się nieco jaśniejszych nut: niedojrzałe brzoskwinie, mirabelki, twarde renklody. Pomyślałam także o pszennym chlebie z przypaloną skórką posypaną mąką, makiem i czarnuszką. Gdzieś przemknęły mi orzeszki piniowe. Odnosiłam wrażenie, że przy już odrobinę większej zawartości kakao, całość stałaby się nie do zniesienia, przytłoczyła by chaosem kwasów i goryczek. Tymczasem, delektowałam się finiszem - który wprowadzał mnie z zatęchłą, wilgotną piwnicę, z lekko zapleśniałymi ścianami - finezyjnie przechodząc w posmak grzybków w occie. Ojej!
Choć Kimiko opisała u siebie nieco inne nuty wyczuwalne w Ecuador Los Rios, zgodzę się z nią, iż czekolada balansowała gdzieś na granicy obrzydliwości. Nie mniej jednak, okazała się dla nas bardzo wciągająca. Kolejna wyjątkowa ciekawostka od Georgia Ramon.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 90%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 601 kcal.
BTW: 12/51/19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz