To aż nieprawdopodobne, że dotychczas na moim blogu pojawiła się tylko jedna czekolada brytyjskiej marki Willie's Cacao! Była to wyjątkowa El Blanco - swoją szczególną pozycję zawdzięczająca nie tylko przez to, iż degustowaliśmy ją w dniu naszego ślubu. Pokazała nam bowiem, że biała czekolada może być bogatsza od niejednej ciemnej... Nie mam pojęcia dlaczego po tak spektakularnym pierwszym podejściu do Willie's Cacao, potem potraktowałam markę po macoszemu. Musiało minąć kilka lat, bym dopiero zdecydowała się na zamówienie kilku tabliczek ze sklepu Sekretów Czekolady. A i tak były to tylko tabliczki mleczne, które kupiłam z myślą o Baby Shower mojej Przyjaciółki (wzięłam egzemplarze dla niej i dla siebie).
Milk of the Gods to mleczna czekolada o 44% zawartości wenezuelskiego kakao z regionu Rio Caribe, pochodzącego z plantacji Hacienda San Augustine. Do wykonania tej czekolady użyto także masła kakaowego z Barlovento (również Wenezuela; masło stamtąd zawarte było również w ukochanej El Blanco), cukru trzcinowego z Gwadelupy oraz 21% brytyjskiego mleka. Małe partie tej czekolady wytwarzane są w manufakturze w Devonie.
Milk of the Gods to mleczna czekolada o 44% zawartości wenezuelskiego kakao z regionu Rio Caribe, pochodzącego z plantacji Hacienda San Augustine. Do wykonania tej czekolady użyto także masła kakaowego z Barlovento (również Wenezuela; masło stamtąd zawarte było również w ukochanej El Blanco), cukru trzcinowego z Gwadelupy oraz 21% brytyjskiego mleka. Małe partie tej czekolady wytwarzane są w manufakturze w Devonie.
Czekolada pachniała kozim mlekiem i karmelem, jak wiele dobrych mlecznych czekolad. W aromacie pojawiło się również bogactwo orientalnych przypraw. Prawdziwa przyjemność rozpoczęła się dopiero w ustach. Każdy kęs rozpuszczał się długo, intensywnie, gęsto, wilgotno. To taka doskonała fuzja mleka i kakao, w której można się błogo zatopić, nad którą można długo zawiesić myśl...
Czekolada okazała się mocno kawowa i karmelowa - cudne palone nuty przełamane łagodnością i tłustością mleka. Bardzo istotne w Milk of the Gods okazały się także akcenty nugatowe - był to przede wszystkim aksamitny nugat z bardzo drobno zmielonych orzechów laskowych. Dzieła dopełniały iluzje kardamonu, cynamonu i wanilii, tak urokliwie tańczące pomiędzy kawą, karmelem, mlekiem i orzechami. I... to właściwie wszystko.
Czekolada okazała się mocno kawowa i karmelowa - cudne palone nuty przełamane łagodnością i tłustością mleka. Bardzo istotne w Milk of the Gods okazały się także akcenty nugatowe - był to przede wszystkim aksamitny nugat z bardzo drobno zmielonych orzechów laskowych. Dzieła dopełniały iluzje kardamonu, cynamonu i wanilii, tak urokliwie tańczące pomiędzy kawą, karmelem, mlekiem i orzechami. I... to właściwie wszystko.
Nie umiałam więcej wyłapać z tej czekolady, ale właśnie to tworzyło ją kompletną. Boska jednostajność, zawieszenie się nad czymś, co naprawdę doskonałe i zupełnie nie musi się zmieniać. Trwanie w delektowaniu się smakiem... Przepyszna mleczna czekolada... W przyszłości nie mogę zapominać o Willie's Cacao.
Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, mleko w proszku 21%, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 44%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 560 kcal.
BTW: 9/38/46
Kiedyś spróbowałem kilka tabliczek tej marki, ale jakoś mnie specjalnie nie zachwyciły. Natomiast w recenzji zaskoczyło mnie to, że masło kakaowe ma inne pochodzenie niż ziarno, z którego zrobiono tabliczkę. Tak, jakby sami nie byli w stanie w pełni przetwarzać ziarna i kupowali półprodukty od innych, dziwne.
OdpowiedzUsuń