Jedną z rodzimych manufaktur bean to bar, które miałam okazję poznać na Beskidzkim Festiwalu Czekolady, jest Dzika Czekolada z Nowin pod Szczytnem. Na jej stoisku, bezpośrednio od twórcy czekolad - Arkadiusza Dziczka - zakupiłam dwie tabliczki. Jedną z nich dziś Wam prezentuję. Dzięki rozmowie z właścicielem marki mogę napisać, iż jest to ciemna czekolada o 70% zawartości kolumbijskiego kakao Tumaco, gdyż niestety na prostym foliowym opakowaniu nie zawarto żadnych informacji o składzie, ani nawet gramaturze. Wylana w ciekawej formie tabliczka (jak widać na zdjęciach) ozdobiona została porządnymi kawałkami suszonego mango.
Czekolada pachnie rześko i kwaskowato, jednocześnie mocno kojarząc się z brownie - czujemy, że będzie bardzo "czekoladowo" w klasycznym ujęciu. W ustach odczuwamy ją nader masywnie - także przez to, iż tabliczka po prostu jest gruba, ale również jej struktura jest "mięsista", a przy tym pełna gładkości. To zestawienie zapewnia wszechogarniające zatopienie się w czekoladowych doznaniach. Czekoladowych do potęgi C! Delikatna owocowa słodycz przeważa, oscylując gdzieś między truskawkami a dojrzałą guawą, na dalszy plan spychając nuty kwaskowe i palone. Wszystko to łączy się w wyraziste doznania jedzenia soczystego i sycącego czekoladowego ciasta. Wielkie płaty suszonego mango (bardzo dobrej jakości) ciekawie tą czekoinwazyjność przełamują, robiąc z tego naprawdę solidne brownie z mango.
To była solidna czekolada i naprawdę fajne pierwsze doświadczenie z tą marką, za której dalszy rozwój mocno trzymam kciuki! Bardzo bym chciała, żeby na opakowaniu można było poczytać więcej o historii i wykonaniu - mam nadzieję, iż producent położy na to większy nacisk w przyszłości.
Masa kakaowa min. 70%.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz