niedziela, 28 czerwca 2020

Menakao Arabica & Sea Salt mleczna 45% z kawą i solą morską


Po przepysznej Coconut Milk & Vanilla nie mogłam się oprzeć jak najszybszemu skosztowaniu innej mlecznej nowości od madagaskarskiego Menakao - a mianowicie Arabica & Sea Salt. Dziś opisywana czekolada, zakupiona również w sklepie Sekretów Czekolady, stworzona została w 45% z kakao trinitario uprawianego w dolinie Samibrano na Madagaskarze, pełnego mleka, cukru trzcinowego oraz kawy arabiki, doprawiono ją zaś solą morską.

Rozpakowując czekoladę spodziewałam się ujrzeć posypkę z kawowych nibsów, upstrzoną raz po raz drobinkami morskiej soli. Jakież było moje zdziwienie, gdy tabliczka okazała się jednolita, także w przekroju nie sposób było wyróżnić nierówności związane z dodatkiem kawy oraz soli. Rozpędziło to moją ciekawość odnośnie doznań, jakie zafunduje taka spójnie czekoladowo-kawowa tafla. Tafla, która paradoksalnie pachniała... wilgotnym biszkoptem i ananasami, nie kawą.


Znów usta pieściła lejąca się szorstkość - obłędna mieszanka czułości i stanowczości. Przy pierwszych doznaniach smakowych, za nic nie rozpoznałabym, iż dodano tu kawy. Zresztą sól też nie była tu jakoś specjalnie wyczuwalna. Z powodzeniem dałabym się nabrać, że kawowe i słonawe niuanse to po prostu sprawka kakao. Zwłaszcza z uwagi na to, jak bardzo ziemisto-kawowo-palona była czekolada. Zwłaszcza z uwagi na to, jak żywe maślankowe nuty naturalnie niosły ze sobą wrażenie słoności.

Do tego ta niesamowita owocowość. Czułam ją tak, jakby w tabliczkę zaklęto niesamowicie owocową odmianę kawy, paloną w pieczołowicie dobranych parametrach. Przede wszystkim odznaczały się wyczuwalne już w zapachu ananasy, odnalazłam trochę papai oraz zaskakująco - odrobinę prażonego kokosa. Mleczność w tej czekoladzie, pomimo obecnej tu kokosowej iluzji, była jednak jakże odmienna od zaznanej w Coconut Milk & Vanilla. Tu słodycz odczułam jako o wiele mniejszą (pomimo takiej samej zawartości kakao), zaś samo mleko nieprawdopodobnie wręcz zgrało się z maślankowym charakterem madagaskarskiego kakao.


Znów usta pieściła lejąca się szorstkość - obłędna mieszanka czułości i stanowczości. Przy pierwszych doznaniach smakowych, za nic nie rozpoznałabym, iż dodano tu kawy. Zresztą sól też nie była tu jakoś specjalnie wyczuwalna. Z powodzeniem dałabym się nabrać, że kawowe i słonawe niuanse to po prostu sprawka kakao. Zwłaszcza z uwagi na to, jak bardzo ziemisto-kawowo-palona była czekolada. Zwłaszcza z uwagi na to, jak żywe maślankowe nuty naturalnie niosły ze sobą wrażenie słoności.

Do tego ta niesamowita owocowość. Czułam ją tak, jakby w tabliczkę zaklęto niesamowicie owocową odmianę kawy, paloną w pieczołowicie dobranych warunkach parametrowych. Przede wszystkim odznaczały się wyczuwalne już w zapachu ananasy, odnalazłam trochę papai oraz zaskakująco - odrobinę prażonego kokosa. Mleczność w tej czekoladzie, pomimo obecnej tu kokosowej iluzji, była jednak jakże odmienna od zaznanej w Coconut Milk & Vanilla. Tu słodycz odczułam jako o wiele mniejszą (pomimo takiej samej zawartości kakao), zaś samo mleko nieprawdopodobnie wręcz zgrało się z maślankowym charakterem madagaskarskiego kakao.


Podczas trwania degustacji coraz bardziej wyczuwalna stawała się klasyczna kawa. Nie mniej jednak, nadal pozostawała spójnie wkomponowana w czekoladę, nie wyrywała się na pierwsze miejsce stawki. Wszystko w tej czekoladzie występowało w idealnych proporcjach, zdawało się być do cna przemyślane, niebanalne, ale zachwycająco harmonijne. Menakao z niebywałą siłą ponownie wkupiło się w moje łaski. Dwie najnowsze mleczne czekolady z asortymentu tej manufaktury to prawdziwe oryginały i majstersztyki. Tak piękne w swej różnorodności!

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, kawa arabika, lecytyna słonecznikowa, sól morska.
Masa kakaowa min. 45%.
Masa netto: 75 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 601,82 kcal.
BTW: 11,5/43,34/41,44.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz