Moje dotychczasowe doświadczenia z Willie's Cacao dotyczyły tylko dwóch czekolad mlecznych i jednej białych. Wszystkie one były przepyszne i rewelacyjne pod względem jakości, toteż przy najbliższej możliwej okazji zdecydowałam się w końcu zamówić nieco ciemnych wariantów od Williego, za pośrednictwem niezastąpionego sklepu Sekretów Czekolady.
W pierwszej kolejności sięgnęłam po Sambirano Gold, czyli ciemną czekoladę o 71% zawartości madagaskarskiego kakao pochodzącego z doliny rzeki Sambirano, tak popularnej wśród tabliczek wywodzących się z Madagaskaru. Czekolada pachniała przyjemnie rześko, przywodząc na myśl niebiańską plażę o zachodzie słońca, pełną rozpalonych ognisk przy których kłębią się rozbawieni ludzie. Pomiędzy nimi znajduje się głębia oceanu oraz bujna dżungla. Bogactwo wprost biło od tej czekolady.
Od samego początku ułożyła się w ustach gęsto i cudnie je wypełniając, ukazując nam soczystą esencję Madagaskaru. Ów Madagaskar był tutaj bardzo specyficzny. Odnalazłam charakterystyczne nuty dla kakao z tej wyspy, ale podane one zostały w zaskakująco kompleksowy i syropowy sposób - tak, że jej bardzo rześka paleta smaków wypełniała moje usta jeszcze przez kilka godzin po zakończeniu degustacji. Ogniska palone na plaży pachniały nie tylko ogniem i drewnem, ale i soczystymi kawałkami mango, które ktoś próbował przypiec w tlącym się dymie. Pomyślałam również o sałatce z pieczonych warzyw, podanej z nie do końca dobrze umytą z drobinek ziemi sałatą, co było absolutnie zaskakujące. Dalej pojawiła się również marakuja, a następnie z pełnym impetem pomarańcze i grejpfruty, a cytrusy to już przecież typowo madagaskarska nuta.
Powróciliśmy do ogniska. Czułam osmolone drewno, porządnie już przesuszone, ciepłą ziemię, a także... skórzaną kurtkę. Palone nuty mieszały się z kwaskami i słodyczą, dając obraz mielonej kawy podanej z gęstą ukwaszoną śmietaną i cząstkami dojrzałych owoców. Sambirano Gold cała była tak wspaniale soczysta i dynamiczna, iż wyobraziłam ją sobie w formie płynnej czekolady do picia - musiałaby świetnie wypaść w takiej formie.
Jak już wyżej wspomniałam, podana inaczej niż zwykle madagaskarska kompleksowość bardzo długo odznaczała się swym smakiem na podniebieniu. Doskonale, że zdecydowałam się w końcu na solidną eksplorację Willie's Cacao, bowiem jest to manufaktura, która ma naprawdę wiele do powiedzenia w kwestii świetnie wykonanych czekolad.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 71%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 582 kcal.
BTW: 8,2/43,2/35,5.
Próbowane przeze mnie (dawno temu) Willie's jakoś nie zrobiły na mnie wrażenia, ale tę tabliczkę pewnie kupię, ze względu na pochodzenie kakao.
OdpowiedzUsuńNatomiast ja mam póki co same wyśmienite wspomnienia związane z Willie's :)
UsuńWłaśnie, że i ja jak Yaros, tak nie wzdycham do Willie's, acz kiedyś tam może jeszcze po jakąś sięgnę. Czyżby u Ciebie okoliczności jedzenia białej miały wpływ na postrzeganie marki, chociaż troszeczkę? :P
OdpowiedzUsuńA co do samej... zaskoczyło mnie podobieństwo opisu z czymś co jadłam, ale... takiej marki, że aż chyba powinnam przemilczeć (Millano).