sobota, 23 września 2017

Tibitó Tumaco 42% mleczna


Po ciemnej czekoladzie z kolumbijskiego regionu Tumaco przyszedł czas na wersję mleczną, również wypuszczoną spod skrzydeł bogotańskiej marki Tibitó. Skład Tumaco 42% jest wybitnie prosty - na 40-gramową tabliczkę składają się ziarna kakaowe, cukier, mleko w udziale 25% i lecytyna słonecznikowa. Mając jeszcze świeżo w pamięci mocno paloną Tumaco 70% wyobrażałam sobie, iż złagodzenie jej smaków przez mleko może być wyjątkowo smakowite. Czy miałam rację?


Barwa tej jakże klasycznej w wyglądzie tabliczki była prześliczna. Jej brąz był niebywale ciepły i soczysty, niesamowicie apetyczny - moim zdaniem jeden z piękniejszych kolorów możliwych w mlecznej czekoladzie. To, że pachniała kozim mlekiem, niemal jak Michel Cluizel Mangaro 50%, tym bardziej zwiększyło mój zachwyt!


Mleczna Tumaco pozbawiona była w znacznej mierze szorstkości i pudrowości znanej z wersji ciemnej. Ona była idealnie gładka, w sposób lepki i uwodzicielsko osaczający rozpuszczała się w ustach. To nie była żadna mleczna czekolada dla dzieci, słodki ulepek - lecz poważny, seksualnie dojrzały smakołyk dla dorosłych. Lejąca się czekoladowa przyjemność, zasypująca umysł endorfinami. Zjedzenie jej w towarzystwie kawy w niedzielne południe po wyczerpującej pracującej sobocie, ozdrowiło mnie z bólu głowy i automatycznie wprawiło w lepszy nastrój, naładowując mnie energią.


Zgodnie z moimi przypuszczeniami, odnalazłam tu te same nuty, co Tumaco 70%, ale umiejętnie złagodzone mlekiem. Dzięki mleku, palone nuty nabrały zupełnie innego wyrazu, właśnie lekko kozio-mlecznego, ale też bardziej kawowego. Gruba kruszonka znana z wersji ciemnej zamieniła się w aksamitny maślany krem, zaś porzeczki w nieprzyzwoicie słodkie truskawki o mięciutkim wnętrzu. Miętowy finisz z Tumaco 70% tutaj zupełnie zanikł, pozwalając zatopić się w mlecznej gładkości, już bardziej rozgrzewającej i przytulnej, niźli orzeźwiającej.

Mleczna Tibitó Tumaco 42% miała wszystko to, co kocham w dobrych mlecznych czekoladach. Jakież to szczęście, że w moich zapasach mam jeszcze inne mleczne Tibitó, wytworzone z kakao pochodzącego z odmiennych regionów Kolumbii. Czuję, że to będzie wyjątkowo smakowita przygoda!



Skład: ziarna kakao, cukier, mleko 25%, lecytyna słonecznikowa.
Masa kakaowa min. 42%.
Masa netto: 40 g.

4 komentarze:

  1. charlottemadness23 września 2017 07:34

    Kusząca mleczna propozycja,jak i ciekawa marka :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka bardzo ciekawa :). Kiedyś mam nadzieję zdobyć wszystkie ich czekolady.

      Usuń
  2. Taki koziomleczny posmak bardzo mi pasuje, ten Cluizel to jedna z moich ulubionych mlecznych, chce ją :)

    OdpowiedzUsuń