Jak już wspominałam przy recenzji Zotter Overdose, w tym sezonie wiosenno-letnim obrałam sobie za cel zdobycie innej koziej Mitzi Blue, a mianowicie Minty Goat. Przegapiłam ją w zeszłym roku (podobnie jak szparagową Handscooped) i tym razem nie chciałam popełnić tego samego błędu. Udało mi się ją zakupić oczywiście dzięki biokredens.pl. Dlaczego ta genialnie opakowana tabliczka (kozy w ziołowo-kwiatowymi wianku nie widuje się na co dzień) tak bardzo przykuła moja uwagę?
Dwa główne elementy składające się na Minty Goat poznałam już wcześniej. Duży dysk to ciemna czekolada z kozim mlekiem, w wersji solo występująca jako wspaniała Ziegenmilch (stanowi ona także część wspominanej już Overdose). Mały dysk to ciemna czekolada z olejkiem miętowym, którą próbowałam rok temu w duecie Labooko Contest Mint 40% & Mint 70%. Zarówno Ziegenmilch jak i Mint 70% bardzo mi smakowały, więc pragnęłam wypróbować ich odważnego połączenia. Poza tym, duży dysk został posypany mnogością ziół (mięta kędzierzawa, melisa, mięta wonna, aksamitka, koniczyna, chabry, róże), co stanowiło dodatkowe urozmaicenie.
Czekolada prezentowała się wspaniale, nawet pomimo niezbyt obfitego posypania ziołami. Jej brąz był pełen głębi, wręcz błyszczał - przez co tabliczka wydawała się być soczysta. Pachniała bardzo specyficznie - typowe dla koziego mleka słono-pikantne nuty mieszały się z orzeźwiającą miętą i mocą kakao. Mały dysk był nieco ciemniejszy od dużego. Przypuszczam, że tak jak w Ziegenmilch i Mint 70%, po prostu te dwie czekolady różniły się pomiędzy sobą zawartością masy kakaowej.
Degustacja dostarczyła nam wielu niezapomnianych, naprawdę mocnych wrażeń. Widziałam, że to będzie nietypowa tabliczka, ale nie spodziewałam się aż tak wyrazistej kompozycji. Duży dysk wydaje się uderzać swoim kozim posmakiem jeszcze mocniej, niż robiła to klasyczna Ziegenmilch. Jest tu więcej charakterystycznej pikantności. Nie wiem, z czego to wynika - być może olejki eteryczne, które wypełniły czekoladę swymi aromatami spotęgowały jej naturalne walory. Same ziółka wydają się stanowić jedynie dodatek wizualny, choć śmiem przypuszczać, że z tymi olejkami eterycznymi jest coś na rzeczy. Ponadto, kozia czekolada zdaje się być w specyficzny sposób śliska. Wysoka zawartość dobrego kakao plus moc koziego mleka to dla mnie cały czas zabójcze połączenie, którego nigdy nie mam dość. I tutaj sprawdziło się świetnie, na dodatek w oryginalnej odsłonie.
Mały dysk jest dokładnie taki, jak zapamiętałam Mint 70%. Pyszna ciemna czekolada została wzbogacona o smak autentycznego naparu ze świeżo zerwanych liści mięty. Ponownie, jest to zupełnie odmienny smak od tego, który znamy z chamskich popularniejszych miętowych czekolad (szczególnie mam na myśli warianty nadziewane). Zotter jest dla mnie mistrzem mięty w czekoladzie, czego dowiódł nie tylko świetnym duetem Mint 40% & Mint 70%, ale także nadziewaną Chocolate Mint. Teraz po raz kolejny zaszalał z miętą, na dodatek łącząc ją z innym, również bardzo mocnym i specyficznym smakiem.
Kozie mleko z kakao oraz mięta z kakao - przegryzane naprzemienne tworzą w ustach coś niesamowitego, bardzo mocnego. Nie każdy to zaakceptuje, ale dla fanów ostrych wrażeń będzie to nie lada gratka. Kompozycja ma w sobie sporą dozę wytrawności i zdaje się w swej intensywności wręcz balansować na granicy przesady. Ponownie kłaniam się w pas Zotterowi, bo zaskoczył mnie tą czekoladą bardziej, niż się tego spodziewałam. Bardzo się cieszę, że w końcu miałam szansę na jej wypróbowanie.
PS To nie koniec kozich wariacji na moim blogu!
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, kozie mleko w proszku 10%, tłuszcz kakaowy, zioła 1% (mięta kędzierzawa, melisa, mięta wonna, aksamitka, koniczyna, chabry, róże), sól, olejek miętowy 0,02%.
Masa kakaowa min. 65%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 601 kcal.
BTW: 12/46/33
To czekolada chyba dla mnie,lubie takie wyzwania!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wykonana :)
UsuńTym razem ja przegapiłam..Nie wiem,gdzie ja miałam oczy :> Wciąż mam w pamięci świetnątabliczkę Labooko Contest -Mint 40% & Mint 70%..Eh..Z pewnością by mi smakowała,bo to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBędąc w temacie tabliczek z serii Mitzi Blue..Polecam bardzo Hot stuff
http://www.galeriaslodyczy.pl/kp,0,315/zotter--labooko--peru-criollo-80-.html
Nieźle "daje popalić" :> Z chęcią by do niej wróciła. Choć całe podniebienie i inne części pieką mi,to nie przeszkadza :>
Dopiero co zakupiłam Hot Stuff :)
UsuńKoza na opakowaniu wygląda zachecająco, ale połaczenie chyba nie dla mnie. Choć ta miętowość jest na pewno ciekawa, jednak nie przepadam za jej dodatkiem w czekoladach, za kozim mlekiem także (choć nigdy nie piłam, ale kozi ser smakuje mi plastikiem :P)
OdpowiedzUsuńA jaki kozi ser jadłaś?
UsuńZ całą pewnością nie można odmówić jej oryginalności. Sama baza z czekolady o dziwo koziej, zamiast nadzienia - wtopiony dysk i to jeszcze o oryginalnym smaku, a wisienka na torcie w postaci dodatków - zioła. Mix na pewno niebanalny i dlatego pewnie będzie miał tyle samo przeciwników co i fanów. Myślę, że to taka czekolada, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Ciężko mi po samym opisie stwierdzić do której grupy ja mogłabym należeć, ale z pewnością daje ona ciekawe doznania. :-)
OdpowiedzUsuńPo prostu musisz się przekonać na własnym podniebieniu!
UsuńTo my ten mały dysk z miętą z chęcią byśmy komuś oddały :D Ale reszta zniknęła by w 2 minuty :P
OdpowiedzUsuńEee, to całość tworzy piorunującą kompozycję!
UsuńRyzykowne połaczenie, chyba sam z siebie bym nie kupił. O ile kozie mleko mnie kusi, to połaczenie tego z miętą i ziołami już jakby mniej - na takie ziołowe czekolady trzeba mieć nastrój, nie jest to coś, po co sięgam na co dzień.
OdpowiedzUsuńOstatnio też kupiłem okrąglaka, ale klasyczengo - mleczna z rodzynkami plus nugat z orzechów laskowych. Bardzo sympatyczna, mleczna nie przesłodzona i odpowiednio dużo kakao, nugat fajny - idealny dosładzacz na deszczowy dzień :)
Dokładnie, na takie czekolady trzeba mieć nastrój. To naprawdę niebanalne połączenie i tak też smakuje.
UsuńPodczas ostatniego zamówienia w końcu zwróciłam większą uwagę na Mitzi Blue :)
Miętowe słodycze bardzo lubię,więc chętnie bym je spróbowała w tym połączeniu:) . Kilka dni temu odmówiła sobie kupna Vivani miętowej na rzecz Vivani białej i cappuccino :)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas daleko w tyle z odkrywaniem Vivani ;)
UsuńZaskakująco genialne połączenie chociaż wolałabym nieco większy udział miętowego krążka, fantastycznie komponował się z kózką :D
OdpowiedzUsuńTe proporcje w Mitzi często bolą...
UsuńTak, tak, tak! <3 Trzy razy tak dla koziego mleka, mięty i kakao! Pycha!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że wszystkie Mitzi nie są aż tak udane i... hm, Zotter mógłby robić większe te małe dyski, np. zwiększając gramaturę z 65 do 70.
Zgadzam się! Proporcje w Mitzi często wkurzają, szczególnie w tak udanych tabliczkach jak ta.
UsuńAlbo w tych o wiele mniej udanych, gdzie np. tylko mały dysk jest warty uwagi...
UsuńTo jest niestety dość częsty ból...
Usuń