wtorek, 22 lipca 2014

Mount Momami ciemna z kandyzowanym imbirem

Od dłuższego czasu widuję w Almie imbirową czekoladę Mount Momami w promocyjnej cenie. Kupiłam ją już dość dawno, a w ostatnią sobotę nadal widziałam okazyjną cenę przy półce z tym produktem. Weekendowy spacerek po delikatesach skłonił mnie do wyjęcia z Magicznej Szuflady właśnie tego przysmaku. Hmm... Kawa w niedzielne nieludzko upalne południe, a do tego czekolada z rozgrzewającym przecież imbirem? Brzmi ryzykownie. A okazało się być... całkiem bezpiecznie i przyjemnie ;).

Zanim przejdę do opisywania wrażeń smakowych, warto ponownie zatrzymać się na dłużej przy kształcie czekolady. Nieregularny owal znów okazał się być wytworem niezwykle niepraktycznym. Wprawdzie kartonik i sreberko to świetna ochrona dla każdej czekolady, lecz co po ich otwarciu? Aby podzielić smakołyk pomiędzy mojego Ukochanego a mnie, znów do akcji musiał wkroczyć ostry nóż. Na domiar złego, o w miarę regularnym rozłożeniu dodatków na powierzchni tabliczki (jakie widoczne jest na fotografii zdobiącej opakowanie) - można tylko pomarzyć. Nieźle się trzeba było nagimnastykować, abyśmy oboje mieli szansę skosztować imbiru w podobnej dawce.

Studiując skład produktu nie mam większych zastrzeżeń. Masa kakaowa na umiarkowanym poziomie, bez szaleństw - ale gwarancja, że dostaniemy choć trochę teobrominowego kopa. Kandyzowany imbir został dodany do czekolady również bez żadnych oszustw - po prostu imbir plus cukier. Tylko jednak rzecz w składzie mnie zastanawia. Dlaczego na nalepce z polskim tłumaczeniem jest zawarta w składzie naturalna wanilia, zaś na oryginalnym opakowaniu nie ma o niej ani słowa?

Nieregularny owal czekolady wcale nie wygląda estetycznie. Ktoś puścił placka ;). No i jeszcze na dodatek wyżej wspomniany imbir, porozrzucany po powierzchni zupełnie bez sensu... Kawałki imbiru nie były ponadto tak wyrównane w rozmiarze, jak sugeruje zdjęcia na opakowaniu. Niektóre były całkiem spore, inne bardzo drobne.

Najpierw wgryzłam się w czystą czekoladę. Bardzo przyjemny kąsek. Nieprzesłodzona, z wyważoną, aczkolwiek solidną porcją kakao. Jak na deserową czekoladę - jakość bardzo dobra. Głębia, i ta przyjemna soczystość kakao, umiejętnie przełamanego cukrem. Przechodząc dalej, zaczynają pojawiać się drobinki imbiru, delikatnie chrzęszczące między zębami. Bardziej cytrusowe, niźli rozgrzewające - ale od razu czuć, że jest to imbir. W końcu docieramy do naprawdę sporych cząstek kandyzowanego imbiru. Są bardzo smaczne. I znów - tutaj także dominuje słodycz i cytrusy. Nic nie piecze naszego podniebienia, jedynie bardzo subtelnie rozgrzewa. Na tyle dyskretnie, że upał w żaden sposób nie przeszkadzał nam w degustacji tego produktu. Obawiałam się, że jedzenie tej czekolady w lato będzie pomyłką - na szczęście okazała się być uniwersalna. Wysoka temperatura nie przeszkodziła nam w tym, aby zjeść całość ze smakiem. Do jednej kawy ;).

Mój Ukochany nie jest fanem imbiru, ale kompozycja bardzo mu smakowała. Jego zdaniem, zaważyła o tym po prostu dobra czekolada. Ja uważam, że również sam dodatek imbiru był niezwykle przemyślany. Podany w taki sposób, że nuty smakowe charakterystyczne dla niego były wyraźne, lecz wyważone. Ten wyrób nie oferuje ekstremalnych doznań, jest spójny - aksamitna deserowa czekolada czule otula słodkie kawałki imbiru.

Dotąd miałam same miłe wspomnienia związane z Mount Momami. Dziś opisywana czekolada tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to godna polecenia marka. Wprawdzie czekolady tej firmy mają przekombinowany wygląd, ale smaki są już profesjonalnie dopracowane. Mount Momami jest bodaj jednym z najprzyjemniejszych odkryć ostatnich miesięcy.

Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa), kandyzowany imbir 20% (imbir, cukier).
Masa kakaowa min. 56%.
Masa netto: 85 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 516 kcal.
BTW: 4,8/29,3/55,3

9 komentarzy:

  1. Taką czekoladę musi się cholernie ciężko łamać :D Już sobie wyobrażam, chcesz oderwać kawałek, a tu się cała rozwala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie próbowaliśmy jej łamać :D Tylko krojenie wchodzi w grę.

      Usuń
    2. Potwierdzam. Miałem ostatnio, kroiłem, było smacznie ; )

      Usuń
  2. To jest czekoalada dla jednej osoby, na jeden raz ;D.Przynajmniej ze smakien nie przekombinowali, zawsze to cos :)
    Widzialas moze w Polsce letnie limitki Ritter Sport? Ja w paru miejscach widzialam i sie zastanawiam czy warto je kupowac czy moze lepiej to zrobic po powrocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smaki Mount Momami ma rewelacyjne!

      Nie widziałam. I ubolewam nad tym, bo chciałabym spróbować tej kawowej.

      Usuń
  3. Może warto kupować od razu dwie tabliczki?! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie mam Almy w swoim mieście:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alma to prawdziwa skarbnica ciekawych produktów spożywczych :)

      Usuń