Tego dnia nie spotkaliśmy na szlaku w Wielkiej Fatrze ani jednego człowieka... Przy jednej śródleśnych polan, urządziliśmy sobie popas w towarzystwie mlecznej tabliczki z Beskid Chocolate - 50% ziaren z peruwiańskiej doliny rzeki Ukajali, z upraw projektu Arawak, zrzeszającego rolników zajmujących się lokalną odmianą comun oraz paroma innymi odmianami w obszarze trinitario. Według opisu Beskid Chocolate: "delikatne nuty kakao z łagodnymi nutami korzennymi, kwiatowymi, przypraw i jasnego drewna. Niska gorycz i cierpkość tworząca delikatny profil smakowy".
Dla mnie ten peruwiański smakołyk to była przede wszystkim mnogość dojrzałych truskawek i malin podanych z dobrze zmrożonym jogurtem oraz wysokiej jakości kremem z orzechów laskowych. Delikatność całej kompozycji przywodziła też na myśl kleik ryżowy. Wspomnienie degustacji tej beztroskiej, acz konkretnej czekolady, w tak niesamowitych warunkach przyrodniczych i pogodowych (spójrzcie tylko na słońce na zdjęciach!) napawa mnie błogością...
Skład: ziarna kakao, nierafinowany cukier trzcinowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 544 kcal.
BTW: 10/43/40.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz