sobota, 1 września 2018

Michel Cluizel Colombie Plantation El Jardin ciemna 69%


Gdy tylko dowiedziałam się, że Michel Cluizel wypuścił czekoladę wykonaną z kolumbijskich ziaren - wiedziałam, iż muszę ją mieć (podobna rzecz stała się w przypadku kolumbijskiej Original Beans, której degustacja dopiero przede mną). Mój wielki sentyment do Kolumbii sprawia, iż każda czekolada z tamtejszego kakao będzie wzbudzała moje szczególne zainteresowanie. Tabliczka Colombie El Jardin trafiła w moje ręce dzięki sklepowi Sekretów Czekolady.

El Jardin to nazwa plantacji położonej w centralnej Kolumbii, na południowy wschód od Bogoty - w dolinie rzeki Ariari. Intrygowało mnie, czy odnajdę w niej pewne nuty, specyficzne dla większości dotąd próbowanych kolumbijskich czekolad. A przy tym, już nieco zapomniałam, jak dobre produkty oferuje Cluizel... To miała być ekscytująca degustacja!


70-gramowa piękna tabliczka z typowym dla marki grawerem pachniała cudowną pikantnością - zapowiedzią tego, że smak będzie prawdziwie charakterny! Kęsy rozpuszczały się w ustach gładko, lecz z zadziorną dozą subtelnej szorstkości - skojarzyło mi się to momentalnie z niektórymi nadziewanymi Zotterami. Gdy po chwili czekolada uwolniła swój bukiet, zotterowe skojarzenia jeszcze bardziej się skrystalizowały - oto pojawiła się przed nami Handscooped Tequila with Salt and Lemon. El Jardin skojarzyła się nam z tamtą tabliczką nie tylko przez wzgląd na konsystencję, ale również nuty smakowe.

W smaku odkryliśmy to, co zostało zasugerowane już w zapachu - pieprzna i papryczkowa pikantność, z lekko alkoholową sugestią. Wszystko to podane na pysznej, wilgotnej kakaowej bazie - urokliwie słodkawej w sposób dość klasycznie czekoladowy (jednak 69% masy kakaowej to wcale nie kosmicznie dużo), może odrobinę karmelowy (ale był to karmel niesamowicie aromatyczny, niebanalnie doprawiony, z ziołową nutą).


Do tego wszystkiego należy dodać ogromną dozę limonki i innych fikuśnych kwaśnych nut, nietypowo cytrusowo-ziołowych, nieco przypominających także solidnie wysuszone owoce. A właśnie ta kwaśność jest tym, co tak bardzo kojarzy mi się właśnie z większością kolumbijskich czekolad, co bywa w nich tak unikalne!

W finiszu na chwilę uciekamy z intrygujących kwasków ponownie w stronę akcentów bardziej karmelowych i palonych. Wyraźnie pojawiły nam się prażone orzeszki ziemne, tłuste i pyszne. El Jardin skończyła się nam zdecydowanie za szybko... Przypomniała mi, jak cudne kakao oferuje Kolumbia... I jak świetne czekolady robi Michel Cluizel! Nie mogę zapominać o tej marce... Jakże cieszy fakt, gdy kolejna manufaktura wysokiej klasy bierze na warsztat ziarna z mej kochanej Kolumbii!


Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wanilia burbońska.
Masa kakaowa min. 69%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 571,5 kcal.
BTW: 7,4/42,3/44,5.

2 komentarze:

  1. Niesamowita czekolada, nie spodziewałam się w sumie takiej perełki od tego producenta. Tzn. lubię wyroby Cluizela, ale jeszcze żadna tabliczka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa, szkoda, że Cluizel tak rzadko tworzy jakieś nowości. Chociaż ta tabliczka aż tak nowa nie jest, ma co najmniej kilka miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń