Dziś opisywaną czekoladę marki Torras dostałam już parę dobrych miesięcy temu od mojej Przyjaciółki. Przywiozła mi ją z wakacji w Portugalii nie wiedząc, że jest również do kupienia w Polsce ;). Nie mniej jednak, bardzo jestem jej wdzięczna za ten prezent, bowiem sama z siebie raczej szybko bym nie zdecydowała się na zakup tej czekolady. A szkoda, bo przecież jest dość unikatowym wyrobem. Dlaczego? Hiszpańska firma Torras specjalizuje się w produkcji czekolad bez cukru, z alternatywnymi słodzikami. Mleczny wariant z dodatkiem migdałów opisywały na swoim blogu Candy Pandas. Ja uraczę Was recenzją opcji deserowej, uświetnionej owocami leśnymi.
Niestandardowej (bo 125-gramowej) wielkości tabliczka zapakowana została w nietypowo otwierający się kartonik. Jak to wygląda, możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej. Muszę przyznać, że zastosowane rozwiązanie okazało się bardzo wygodne - można sobie produkt bez problemu wysunąć z kartonika. Szkoda, że sreberko już trzeba było brutalnie rozrywać, bo zostało zbyt pieczołowicie zgrzane.
Tabliczka jest dość cienka i podzielona na duże kostki. Od spodu zauważamy liczne wybrzuszenia, będące oznaką, że nie oszczędzono dodatku owoców. Produkt intensywnie pachnie suszem z leśnych owoców. Na myśl przychodzą głównie maliny i truskawki, z lekko pudrową nutą. Naturalny zapach suszu podkręcono dodatkiem aromatu i jest to wyczuwalne - na szczęście w stopniu akceptowalnym. Przyjemny owocowy zapach dobrze komponuje się z niezbyt bogatym, lekkim aromatem kakao. Aromatem kakao w proszku, nic ponadto.
Pochylając się nad składem produktu zauważamy, że Torras przyoszczędził na surowcach kakaowych stosując odtłuszczone kakao w proszku. Czekolada i tak czy siak nie zawiera wysokiej ilości masy kakaowej (jest to 58%), przez co rzeczywiście zapach przywodzi nic ponad najzwyklejsze w świecie kakao w proszku. No, nie licząc elementu owocowego. Nieco mnie poirytowało uogólnienie, jakim jest nazwanie dodatku w składzie "owocami leśnymi". Co to znaczy owoce leśne? Moim zdaniem, nazwy każdego z gatunku zastosowanych owoców powinny być z osobna wyszczególnione.
Zatrzymajmy się na chwile przy zastosowanych słodzikach. Użycie erytrytolu oraz glikozydów stewiolowych sprawiło, że produkt jest niesamowicie niskokaloryczny jak na czekoladę - to tylko 410 kcal w 100 g! Erytrytol jest nieprzyswajalnym przez organizm (a przez to praktycznie bezkalorycznym) poliolem naturalnie występującym na np. w niektórych owocach (gruszki, melony, winogrona). Do celów spożywczych uzyskuje się go drogą fermentacji glukozy przez drożdże. Jego przewaga nad ksylitolem wynika z faktu, iż nie ma on praktycznie żadnego działania drażniącego na układ pokarmowy. Jeśli zechcielibyśmy zakupić sam erytrytol, to często występuje on w połączeniu ze stewią - tak jak w czekoladzie od Torras. O magicznej roślince jaką jest stewia ostatnimi czasy jest coraz głośniej, także nie będę się tutaj nad nią rozwodzić. Odsyłam do źródeł internetowych, jeśli macie ochotę poczytać o dobroczynnych właściwościach stewii. Ponadto, do czekolady dodano również inulinę, która jest dobrym prebiotykiem.
Pochylając się nad składem produktu zauważamy, że Torras przyoszczędził na surowcach kakaowych stosując odtłuszczone kakao w proszku. Czekolada i tak czy siak nie zawiera wysokiej ilości masy kakaowej (jest to 58%), przez co rzeczywiście zapach przywodzi nic ponad najzwyklejsze w świecie kakao w proszku. No, nie licząc elementu owocowego. Nieco mnie poirytowało uogólnienie, jakim jest nazwanie dodatku w składzie "owocami leśnymi". Co to znaczy owoce leśne? Moim zdaniem, nazwy każdego z gatunku zastosowanych owoców powinny być z osobna wyszczególnione.
Zatrzymajmy się na chwile przy zastosowanych słodzikach. Użycie erytrytolu oraz glikozydów stewiolowych sprawiło, że produkt jest niesamowicie niskokaloryczny jak na czekoladę - to tylko 410 kcal w 100 g! Erytrytol jest nieprzyswajalnym przez organizm (a przez to praktycznie bezkalorycznym) poliolem naturalnie występującym na np. w niektórych owocach (gruszki, melony, winogrona). Do celów spożywczych uzyskuje się go drogą fermentacji glukozy przez drożdże. Jego przewaga nad ksylitolem wynika z faktu, iż nie ma on praktycznie żadnego działania drażniącego na układ pokarmowy. Jeśli zechcielibyśmy zakupić sam erytrytol, to często występuje on w połączeniu ze stewią - tak jak w czekoladzie od Torras. O magicznej roślince jaką jest stewia ostatnimi czasy jest coraz głośniej, także nie będę się tutaj nad nią rozwodzić. Odsyłam do źródeł internetowych, jeśli macie ochotę poczytać o dobroczynnych właściwościach stewii. Ponadto, do czekolady dodano również inulinę, która jest dobrym prebiotykiem.
O zapachu już co nieco napisałam, teraz czas przejść do kolejnych wrażeń zmysłowych :). Kostki odłamują się łatwo i bez trzasku. Tekstura czekolady jest miękka, ale nie rozpływająca się. Sprawia bardziej wrażenie kruchości, ale nie sypkiej. Po umieszczeniu kawałka czekolady w ustach musimy chwilę popracować językiem, aby zaczęła się rozpuszczać. Pozostawia po sobie klasyczny posmak kakao w proszku, bardzo prosty i raczej gładki. Słodycz w tej czekoladzie jest delikatna i specyficzna, kojarząca się z posłodzoną miodem wodą. To bardzo, ale to bardzo lekka czekolada.
Zdecydowanie muszę przyznać, że jest to tabliczka idealnie nadająca się na upały, bowiem każdy kęs pozostawia po sobie przyjemnie chłodzące uczucie rześkości, budzący skojarzenie z miętą. Domyślam się, że jest to efekt zastosowania stewii. Poza tym, kolejnym odświeżającym czynnikiem są owoce. Przypuszczam, że występują one tutaj w formie zliofilizowanej, ale jest to tylko mój domysł, bowiem nie zamieszczono takiej informacji na opakowaniu. Nie są to jednak sztuczne paraoowocowe kostki, ale aromatyczne i autentyczne suszki. Zatopione zostały wewnątrz tabliczki w sporej ilości. Podczas ich spożywania wychodzi na wierzch problem nieścisłości opisu składu surowcowego. Te nieszczęsne "owoce leśne"... Na mój gust, w tej czekoladzie umieszczono jedynie suszone maliny i truskawki. Wnioskuję to nie tylko po smaku, ale również po wyglądzie i barwie tego dodatku. Wszystkie suszki jakie znalazłam miały odcień czerwonawy.
Czekolada marki Torras to na pewno świetna alternatywa dla osób bardzo dbających o linię, dla których 600 kcal na 100 g nawet barrrrdzo zdrowej ciemnej czekolady z wysoką zawartością kakao będzie wartością zaporową. Ja jednak potraktuję Torras jako ciekawostkę, bo mam zamiar eksplorować bogaty świat kakao bez oglądania się na wartość energetyczną produktu. Na pewno wielką zaletą czekolady jest jej specyficzny efekt chłodzący - latem taki smakołyk sprawdzi się jak ulał. Jestem pewna, że znajdzie się grono odbiorców, którzy czekoladami Torras będą pragnęli raczyć się regularnie. Ja podziękuję, aczkolwiek było to na pewno ciekawe doświadczenie.
Skład: miazga kakaowa, słodziki (erytrytol, glikozydy stewiolowe 0,026%), tłuszcz kakaowy, inulina, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, owoce leśne 2%, lecytyna sojowa, aromat waniliowy i owoców leśnych.
Zdecydowanie muszę przyznać, że jest to tabliczka idealnie nadająca się na upały, bowiem każdy kęs pozostawia po sobie przyjemnie chłodzące uczucie rześkości, budzący skojarzenie z miętą. Domyślam się, że jest to efekt zastosowania stewii. Poza tym, kolejnym odświeżającym czynnikiem są owoce. Przypuszczam, że występują one tutaj w formie zliofilizowanej, ale jest to tylko mój domysł, bowiem nie zamieszczono takiej informacji na opakowaniu. Nie są to jednak sztuczne paraoowocowe kostki, ale aromatyczne i autentyczne suszki. Zatopione zostały wewnątrz tabliczki w sporej ilości. Podczas ich spożywania wychodzi na wierzch problem nieścisłości opisu składu surowcowego. Te nieszczęsne "owoce leśne"... Na mój gust, w tej czekoladzie umieszczono jedynie suszone maliny i truskawki. Wnioskuję to nie tylko po smaku, ale również po wyglądzie i barwie tego dodatku. Wszystkie suszki jakie znalazłam miały odcień czerwonawy.
Czekolada marki Torras to na pewno świetna alternatywa dla osób bardzo dbających o linię, dla których 600 kcal na 100 g nawet barrrrdzo zdrowej ciemnej czekolady z wysoką zawartością kakao będzie wartością zaporową. Ja jednak potraktuję Torras jako ciekawostkę, bo mam zamiar eksplorować bogaty świat kakao bez oglądania się na wartość energetyczną produktu. Na pewno wielką zaletą czekolady jest jej specyficzny efekt chłodzący - latem taki smakołyk sprawdzi się jak ulał. Jestem pewna, że znajdzie się grono odbiorców, którzy czekoladami Torras będą pragnęli raczyć się regularnie. Ja podziękuję, aczkolwiek było to na pewno ciekawe doświadczenie.
Skład: miazga kakaowa, słodziki (erytrytol, glikozydy stewiolowe 0,026%), tłuszcz kakaowy, inulina, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, owoce leśne 2%, lecytyna sojowa, aromat waniliowy i owoców leśnych.
Masa kakaowa min. 58%.
Masa netto: 125 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 410 kcal.
BTW: 6,5/36/33