Pierwsze podejście do nieznanej mi wcześniej marki jest zawsze ekscytujące. Z Amano miałam internetową styczność już od lat, ale jakoś nigdy żadna czekolada z tej manufaktury w Orem w stanie Utah nie wpadła w moje ręce. Wszystko zmieniło się za sprawą najwspanialszego sklepu Sekretów Czekolady. Oto przeniosłam się do prowincji Morobe w Papui Nowej Gwinei, nad Morze Koralowe. Właśnie stamtąd pochodzą ziarna kakao, z których stworzono dziś opisywaną ciemną czekoladę 70%.
Czekolada jest bardzo soczysta i zachwyca od samego początku. Lawiruje między młodymi, jeszcze nie do końca dojrzałymi brzoskwiniami, aż po esencjonalny brzoskwiniowy syrop. Ze spektakularnej owocowości wydobywa się intrygująca przyprawowa nuta, niczym w bardzo wytrawnym winie. Na myśl przychodzą przejrzałe wiśnie i granaty, a także podlana czerwonym winem mocno pieprzna pieczeń. Raptem zaskakuje iluzja naturalnego jogurtu, jako dziwaczne złagodzenie tej feerii smaków. Dalej, z tytułu na ową specyficzną owocową pikantność, poszłam w stronę tequili z limonką oraz ziaren papai. Na koniec degustacji, oczami wyobraźni widziałam już kobietę w skórzanej kurtce, palącą cygaro, pijącą owocowy koktajl.
Amano Morobe ma w sobie drugie dno... Mój debiut z Amano obwieszczam zachwycającym.
Skład: ziarna kakao, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, wanilia.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 85 g.