Dobrze pamiętam wyjazd w Beskid Niski we wrześniu 2020 roku i wspaniałą leśną degustację czekolady Cappuccino od Beskid Chocolate. Wówczas było to połączenie 45% wenezuelskiego kakao Carenero oraz 15% kawowego Beskidzkiego Blendu. Beskid Chocolate lubi odświeżać swoje kawowe propozycje i kilka ich nowości miałam już okazję wypróbować. Tym razem, wracając z międzyświątecznego wyjazdu nad morze, sięgnęłam po najnowsze beskidzkie Cappuccino, z uroczą kocią grafiką, niestety autorstwa sztucznej inteligencji. Nowe Cappuccino to 45% kakao Dominikana Hispaniola i 15% kawy Gwatemala SHB Golden Flakes of Junay - czyli proporcje kawy i czekolady mamy takie same, ale rodzaje zupełnie inne.
Przyznam, że nowe kawowo-mleczne połączenia od Beskidu wywołują we mnie mniej entuzjastyczne wrażenia, niż dawniejsze. Ta Cappuccino, mimo przyjemnej konsystencji, za bardzo kojarzyła mi się ze słodzoną kawą rozpuszczalną i generalnie wydawała mi się dość płaska w swym bukiecie. Nie mogę jej nazwać ani łagodną, ani bardzo wyrazistą - jest ulokowana w jakiejś bardzo bezpiecznej przestrzeni, a połączenia dobrego kakao z kawą zasługują na więcej śmiałości!
Masa kakaowa min. 45%.
Masa netto: 551 kcal.
BTW: 12/41/45.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz