Zotter naprawdę zaszalał w swych najnowszych Labooko. Zaoferował nam parę naprawdę oryginalnych propozycji, jak czekolada z ziaren z Togo czy z Gwatemali. Tą drugą pragnę Wam dziś zaprezentować. I choć obecnie w moich zapasach mam już także inne tabliczki z gwatemalskiego kakao, Zotter Guatemala 75% zajmie szczególnie miejsce w moim sercu choćby z tego powodu, że jest moją pierwszą.
Z gwatemalskich regionów Cagabón i Polochic wywodzą się unikatowe, pierwotne hybrydy kakao Trinitario i Criollo, kultywowane przez kooperatywę FEDECOVERA. Podobnie jak Ecuador Seversal 75%, również dziś opisywana czekolada stworzona została z ziaren prażonych metodą SNR.
Zotter Labooko Guatemala 75% zakupiłam na biokredens.pl.
Z gwatemalskich regionów Cagabón i Polochic wywodzą się unikatowe, pierwotne hybrydy kakao Trinitario i Criollo, kultywowane przez kooperatywę FEDECOVERA. Podobnie jak Ecuador Seversal 75%, również dziś opisywana czekolada stworzona została z ziaren prażonych metodą SNR.
Zotter Labooko Guatemala 75% zakupiłam na biokredens.pl.
Zapach był aksamitnie orzechowo-owocowy, sugerował czekające nas multum gładkości i słodyczy. O dziwo położona na języku zdaje się być z początku szorstkawa i "mało wylewna". Nawet wydawała mi się proszkowa i mocno ściągająca, co z początku tak mnie zszokowało, iż nie byłam w stanie wyłowić i nazwać żadnej nuty smakowej. Dalej nadal rozpuszczała się z pewną rezerwą, lecz stopniowo zaczęła łagodnieć. Z uderzenia kakaowego chaosu wyłoniło się kawowe ściąganie, w szokujący sposób przechodzące w słodycz morelowego miąższu i ponownie zatapiający się w goryczy morelowych pestek. Potem czułam już raczej skórkę podprażonych migdałów, zwieńczoną łagodną i orzeźwiającą kwaśnością gładkiego kefiru, wymieszanego z dojrzałymi owocami czarnego bzu. Nagle znalazłam się jakby po zupełnie drugiej stronie tęczy.
Zotterowską Guatemalę próbowałam wspólnie z Ecuador Seversal 75% i z tego tytułu ta druga wypadła tak szczególnie blado - choć pod względem zapachu to Seversal zdawała się więcej oferować. Guetemala jest paradoksalnie palono-soczysta i ekspansywna, pomimo tego, że w rozpuszczaniu się wyzbyta jest błogiego aksamitu, jaki nieraz posiadały Labooko. Mimo to, zostawia film na podniebieniu, zapełniający je bukietem sprzecznych smaków. Choć na początku nie przyszło mi to do głowy, z pomocą przyszedł mój Mąż - czekolada nie jest aksamitna, lecz tłusta, co nie wyklucza jednocześnie jej ściągających ciągotek.
To było spektakularne. Niesamowite, jak blada zdała się ekwadorska czekolada w porównaniu do gwatemalskiej. Dzięki Zotterowi nabrałam ogromnej ochoty na dalszą eksplorację kakao z tego państwa. Ponadto, zdaje mi się być ono tak charakterystyczne, jak meksykańskie, choć oczywiście w swej charakterystyce odmienne. Świetna pozycja, konieczna do wypróbowania. Czekoladowa moc i nieoczywistość!
To było spektakularne. Niesamowite, jak blada zdała się ekwadorska czekolada w porównaniu do gwatemalskiej. Dzięki Zotterowi nabrałam ogromnej ochoty na dalszą eksplorację kakao z tego państwa. Ponadto, zdaje mi się być ono tak charakterystyczne, jak meksykańskie, choć oczywiście w swej charakterystyce odmienne. Świetna pozycja, konieczna do wypróbowania. Czekoladowa moc i nieoczywistość!
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 70 g (2x 35 g).
Wartość energetyczna w 100 g: 596 kcal.
BTW: 8,9/46/32
Też mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, czyli w Ecuador Seversal to nie wina prażenia...
UsuńNawet nie wiedziałem, ze ta była prażona nową metodą, nie chciało mi się doczytać :)
Usuń