Powrót z Beskidu Wyspowego w Lany Poniedziałek był dla nas bardzo ciężki. Wprawie podróż minęła nam bezproblemowo, ale zderzenie z rzeczywistością było niezwykle brutalne. Na kilka dni wyłączyliśmy się zupełnie, myśląc jedynie o czekających nas wędrówkach. Powrót do miasta to zawsze wielki ból. Nim odprowadziłam Męża na pociąg do pracy zaparzyliśmy więc sobie popołudniową kawę, która choć trochę miała złagodzić nasze dolegliwości. Do kawy dobraliśmy tabliczkę, która idealnie pasowała do tęsknoty za górami - dość nową propozycję Zottera o nazwie Grüße aus der Steiermark.
Zotter stworzył czekoladę odnoszącą się wprost do miejsca położenia jego manufaktury - austriackiej Styrii. Kuwerturę w Grüße aus der Steiermark stanowi ciemna mleczna czekolada o 60% zawartości kakao, w której to mleko pochodzi od lokalnych krów. Dolna warstwa nadzienia to ganasz na bazie regionalnego wina Schichler (w ganaszu znajdziemy również grappę i mielone rodzynki). Schichler jest różowym winem wyrabianym z winogron Blauer Wildbacher uprawianych tylko w Styrii. Ponoć charakteryzuje się truskawkowym aromatem. Górną warstwę nadzienia stanowi nugat z pestek dyni, który stał się głównym powodem, dla którego chciałam zakupić tę czekoladę dzięki biokredens.pl. Jednym ze sztandarowych wyrobów styryjskich jest bowiem olej z pestek dyni - dlatego też taki a nie inny nugat znalazł miejsce w Grüße aus der Steiermark. Typowo styryjska czekolada!
Tabliczka pachnie lekko alkoholowo, ale to naprawdę bardzo lekko. Poza tym, wyczuwamy przede wszystkim aromat typowy dla mlecznej kuwertury Zottera - kuszący, błogi, głęboko kakaowy. Po przekrojeniu tafli zauważamy, iż winnego ganaszu zdaje się być nieco mniej niż dyniowego nugatu. Zaskoczyła mnie jasnobrązowa barwa ganaszu - w zasadzie to zupełnie nie wiedziałam, jakiego koloru się tutaj spodziewać. Wynika on przede wszystkim z barwy mielonych rodzynek. Cała tabliczka zdaje się być bardzo miękka, a jako najbardziej zbity twór jawi się dyniowy nugat.
Jak się okazuje, o dziwo w smaku to pyszna czekolada wiedzie prym i, gdy przegryzamy się przez wszystkie warstwy, nieustannie wysuwa się na pierwszy plan. Jest bardzo wyrazista, pełna orzechowych nut, mocno mleczna. Nadzienie na jej tle wydaje się być stonowane i spokojnie, co zaskoczyło mnie - w końcu wchodzące w jego skład wino i pestki dyni nie wydają się być łagodnymi w smaku, neutralnymi surowcami.
Bardzo ciekawiący mnie nugat z pestek dyni posiada bardzo apetyczną, zielonkawą barwę. Jego konsystencja jest rzeczywiście dość zbita, bez drobinek i ziarenek (akurat tych trochę mi brakowało - liczne pestki dyni bardzo przypasowały mi w Pichler Kürbiskern). Smakuje po prostu... pysznie, bardzo naturalnie i oryginalnie zarazem. Trudno przyrównać go do czegokolwiek innego. Czuć, że pestki dyni nie zostały mocno podprażone. Wyróżnia się naturalna tłustość tej warstwy. Koniecznie muszę kiedyś wypróbować zotterowskiej Pumpkin Seeds with Marzipan.
Winny ganasz jest zaskakująco subtelny w smaku. Od razu czuć, że ma się tu do czynienia z bardzo delikatnym winem. Tak naprawdę, to alkoholowość bardziej odznacza się w samym zapachu. W smaku tej mięciutkiej warstwy wyczujemy wprawdzie pewną winną kwaskowość, ale istotniejsza jest tutaj owocowa syropowość (zdająca się płynąć od rodzynkowej masy). Pojawia się świeży, kwiatowy, i jakby musujący akcent. Za nic nie spodziewałam się, że z założenia alkoholowa warstwa przyniesie tak wiele łagodności.
Przepełniona żalem po rozstaniu z górami oczekiwałam po tej czekoladzie raczej mocnego uderzenia, które postawiłoby mnie na nogi (paskudnie, że w dniu publikacji tej recenzji też będę akurat wracać z górskiej wyprawy...). Tymczasem, kompozycja okazała się być bardzo stonowana, zrównoważona. Absolutnie nic nie było tutaj przytłaczające - ze spokojem mogę nazwać tą tabliczkę łagodną. Pomimo moich oczekiwań na coś naprawdę mocnego i tak czułam się usatysfakcjonowana - Grüße aus der Steiermark to przepyszne cudeńko, o zaskakująco wyrazistej czekoladzie zjednującej sobie uładzone żywioły dwóch nadzień.
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, pestki dyni, masło, syrop cukru inwertowanego, grappa, wino Schilcher, rodzynki, sól, lecytyna sojowa, laski wanilii w proszku, cynamon.
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 546 kcal.
BTW: 8,6/38/39
Ilekroć chciałam ją zamówić,to jej nie było..Ten nugat z pestek dyni jest bardzo intrygujący i.. taki niespotykany :> Mam nadzieję,że wreszcie się na nią załapię.
OdpowiedzUsuńPecha masz, eh... Ja zamówiłam od razu jak się pojawiła. Musiałam ją mieć :D. A jednak nugat nie był do końca taki, jak sobie go wyobrażałam.
UsuńOdebrałam ją inaczej... Mało podprażone pestki wydawały mi się za mało charakterne, bo również nastawiłam się na coś mocnego, a według mnie wyszło za słodko i ja wiem? To nadzienie wydało mi się dość mdłe.
OdpowiedzUsuńMnie odwrotnie, ta słabośc smaku pestek zachęciła do spróbowania. Głównie dlatego, że w poprzednim roku zjadłem za dużo różnych dyniowych rzeczy (wyrosły mi koło domu, przeszły przes płot od sąsiada i szkoda było zmarnować :) i dynie trochę mi obrzydły, nawet pestek unikam.
UsuńTeż bym wolała tak jak Kimiko, żeby ta czekolada była bardziej wyrazista. A jednak w tej delikatności też mnie coś urzekło.
UsuńJa chyba po prostu jestem za wielką dyniomaniaczką. :P
UsuńJa nie :D
UsuńDyniowy nugat przypomina kolorem pistacje, cudnie to wygląda. Jednak nie wiem czy ta masa nie byłaby dla mnie za mdła. Tak jak lubię podprażone pestki tak naturalne są nieco właśnie "za mdłe"
OdpowiedzUsuńNugat z prażonych pestek na pewno byłby pyszniejszy...
UsuńLubię pestki dyni. Ale obawiam że może mi nie posmakować z uwagi na to, że będzie za słodka.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mogłoby być tu więcej mocy obu warstw nadzienia, a mniej samej słodyczy. Na szczęście czekoladowa kuwertura jest pyszna :)
UsuńJeju faktycznie wyobrażam sobie jak ciężko było wrócić z gór do codzienności... dlatego może lepiej, że mam tak je daleko, bo gdybym wybrała się na szlak to nie wiem czy bym z niego wróciła. :D
OdpowiedzUsuńCo do czekolady - jeju, ideał. Ja trunkowa nie jestem, a w słodyczach alkoholu raczej nie toleruję. Wyjątkiem jest właśnie wino dlatego tu: idealny wybór dla mnie. Dodatkowo nugacik - mój ulubiony. Orzechy każde - póki nie włoskie, których nie lubię wcale i laskowe, które uwielbiam, ale nie w czekoladach też na tak. Połączenie wprost stworzone dla mnie. :-) Poza tym jak sama podkreśliłaś czekolada jest mocno mleczna czyli już zupełnie dla mnie świetnie!
Dziś znów przeżyłam powrót, jakoś lepiej niż ostatnio. Zobaczymy, co będzie jutro.
UsuńNa dodatek tak delikatne wino!
Ojej, jak można nie lubić orzechów włoskich?! :o :D
Tą czekoladę bym zjadła!Mino,ze me lubie alkoholu w czekoladzie ,to widze,ze w tej mocno go nie czuć,co sama napisałaś ;) A najbardziej to ciekawi mnie ten nugat z pestek dyni i głębia czekolady (czyli praktycznie wszystko XD)
OdpowiedzUsuńTu wino jest naprawdę bardzo subtelne. Widzę, że to rzeczywiście czekolada dla Ciebie :)
UsuńNie powiedziałabym, że łagodność jest minusem. Oczywiście zależy, czego się w danej sytuacji oczekuje. Po zjedzeniu kilku niełagodnych Zotterów to właśnie łagodny zafundował mi chwile błogości.
OdpowiedzUsuńO! Czyli zapewne ten również przypadłby Ci do gustu.
UsuńOstatnio mamy fazę na pestki dyni ale o nugacie z nich słyszymy pierwszy raz ;) Bardzo ciekawe połączenie ;)
OdpowiedzUsuńW czekoladzie Pichlera jednak była to ciekawsza opcja...
UsuńA ja nie ukrywam, że bym się skusiła ;) Uwielbiam pestkę dyni, czy to na ''surowo'' czy prażoną :)
OdpowiedzUsuńW takim razie taki nugat byłby dla Ciebie ciekawą nowością :)
UsuńZapach alkoholu pewnie by mnie rozczarował, ale ten nugat z pestek dyni jest niezwykle interesujący - podoba mi się ta moda robienia nugatu z różnych produktów :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba ta moda! :D
UsuńPiekne kolory nadzienia :)
OdpowiedzUsuńPrawda, w przekroju pięknie się prezentuje!
Usuń