Spod Oszusa wędrowaliśmy dalej niebieskim szlakiem, pokonując kolejne szczyty i przełęcze. Koniec końców, dotarliśmy do Przełęczy Glinka, na której znajduje się dawne przejście graniczne. Tam ulokowaliśmy się na skraju lasu na krótki posiłek stworzony z zabranych ze sobą materiałów. Gdy kończyliśmy jeść złapał nas deszcz. Nie trwał on jednak długo i był jedynym deszczem podczas trzech dni majówkowej wędrówki. Rewelacyjnie się złożyło biorąc pod uwagę fakt, iż prognozy pogody wcale nie były obiecujące.
Z Przełęczy Glinka czekało nas jeszcze nieco marszu, aż w końcu osiągnęliśmy zbocze szczytu Krawców Wierch. Tam, na malowniczej Hali Krawculi, znajduje się Bacówka PTTK na Krawcowym Wierchu. Stąd można by dojść dalej na Halę Rysianka, gdzie z Mężem byłam już dwukrotnie podczas poprzednich wypraw (podejścia z Węgierskiej Górki i Korbielowa). Tym razem zabrakłoby nam dnia, aby tam podejść i jeszcze wrócić do Soblówki. Rozsiedliśmy się na ławeczkach, zamówiliśmy kawę i... herbatę z rumem (a raczej sam zamaskowany rum, co widać na załączonych zdjęciach). To było miejsce na kolejną czekoladę.
Fudgy & Smooth to jedna z najnowszych propozycji od tak lubianej przeze mnie madagaskarskiej manufaktury Menakao. Jest to kolejna obok Fudgy & Light mleczna czekolada z jej asortymentu. Zawiera 44% masy kakaowej, a jako dodatek zastosowano posypkę z kruszonych orzechów laskowych. Zakupiłam ją oczywiście za pośrednictwem Sekretów Czekolady.
W zasadzie do samego końca nie wiedziałam, w jakiej formie użyto tutaj orzechów. Aż do otwarcia opakowania miałam cichą nadzieję, że producent pokusi się o całe orzechy. Niestety, tak nie było. Na pocieszenie, oprócz posypki, orzechy laskowe odnajdziemy tutaj także w formie pasty wtopionej w czekoladową masę.
Czekolada pachnie wspaniale. Osoby, które jadły klasyczną mleczną Menakao muszą sobie po prostu dodać do tego aromatu wyrazistą nugatową woń. Mmmm!!! Podpalona mleczność, czerwone owoce, rozgrzana ziemia, a do tego autentyczne orzechy... To musiało być pyszne!
Rozmieszczenie posypki przypomina tą kokosowo-sezamową w Bright & Crispy, ale tutaj niestety mamy do czynienia z mniejszą równomiernością. Ciężko było podzielić tabliczkę na trzy osoby tak, by każdy został po równo obdzielony orzechowym dobrodziejstwem. To oczywiste, że wolałabym, aby umieszczono tu dorodne orzechy laskowe w całości. Zwłaszcza, iż czuć, że orzechowa kruszonka i tak została stworzona z egzemplarzy wysokiej jakości - aż żal było je kruszyć! Chciałam wychwycić ich smaku jak najwięcej zwłaszcza, iż przepięknie komponowały się z i tak mocno nugatową czekoladą.
Skupiając się na samej czekoladzie odniosłam podobne wrażenie jak przy próbowaniu Fudgy & Light w zmienionej wersji - jest ona łagodniejsza od wcześniejszej mlecznej opcji proponowanej przez Menakao. Nieco mnie to uwiera, ale nic nie poradzę na takowe zmiany... Obecna mleczna czekolada od Menakao na pewno jest przystępniejsza dla ogółu, mniej dzika. Nadal wyczuwamy tu całą feerię smaków charakterystycznych dla ziarna z doliny Sambirano w interpretacji Menakao: czerwone owoce, gęsty kefir, parująca ziemia, paloność egzotycznego drewna. Wszystko zostało jednak w nadzwyczajny sposób uładzone.
W Fudgy & Smooth nie mamy jednak do czynienia z typową mleczną Menakao - w końcu wkomponowano w nią masło z orzechów laskowych. Czuć to wyraźnie, czekolada staje się bardziej nugatowa od samej orzechowej posypki! Jest tak zapewne przez fakt, iż charakterystyczne dla madagaskarskiego kakao nuty w połączeniu z orzechami laskowymi jeszcze mocniej podkręcają smak tych drugich. Akurat ta niebywała nugatowość kompozycji jest olbrzymim plusem dziś opisywanej tabliczki. Ponadto, całość pozostawia w ustach wspaniałe uczucie orzeźwienia. Mleczne Menakao nadal nie ma idealnie gładkiej struktury, nadal pozostał tu element zadziornej dzikości, odrobina czegoś szorstkiego i ziemistego - przez co świeżość smaków jeszcze mocniej przeistacza się w wrażenie orzeźwienia.
Doładowani pyszną czekoladą, wznieśliśmy jeszcze toast kieliszkiem rumu, a potem ruszyliśmy spod Bacówki w dalszą drogę. Wielu turystów zostawało tutaj na nocleg i już oddawali się lenistwu, ale my mieliśmy jeszcze przed sobą z trzy godziny marszu. Żółty szlak spod Krawców Wierch do Glinki, a następnie z Glinki do Soblówki okazał się bardzo malowniczy. Mijaliśmy górskie osiedla wspaniale zlokalizowane. Mieć takie widoki z okna to marzenie... Gdy schodziliśmy do Soblówki słońce już chyliło się ku zachodowi, ale zdjęcia z tego etapu wędrówki znajdziecie dopiero w kolejnym wpisie...
Skład: cukier trzcinowy, ziarna kakao z Madagaskaru, czysty tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, kruszone orzechy laskowe, masło z orzechów laskowych, wanilia z Madagaskaru, lecytyna słonecznikowa, sól morska.
Masa kakaowa min. 44%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 601,82 kcal.
BTW: 11,5/43,34/41,44
Posypka z orzechów laskowych,nugat i to nie byle jaki w połączeniu ze świetną czekoladą..Nie mogło to być nic innego jak duet idealny ;)Szkoda tylko,że trochę pozbawiona tej "dzikości",ale dzięki pysznemu nugatowi wybaczyłabym to. :>
OdpowiedzUsuńTeraz jestem po dwóch kolejnych nowych Menakao i... naprawdę zaczynam tęsknić za tą dzikością. Staję się coraz to bardziej krytyczna wobec Menakao... Choć orzechy są super, to jednak wolałabym je w połączeniu z dawną madagaskarską dziczą.
UsuńNo nie, orzechy dodane do pysznej 44%? To nie może być złe. Nadal ciepło wspominam tamtą idealną tabliczkę.
OdpowiedzUsuńEh, niestety po zmianach nie jest już AŻ TAK idealna...
UsuńStraaaasznie poodobają mi się na wierzchu te orzeszki. Dla osoby takiej jak ja czyli lubiącej orzechowe czekolady, ale niecierpiącej ich wielkich kawałków czy zatopienia ich w całości to idealne rozwiązanie. :-)
OdpowiedzUsuńJak widać, akurat Tobie przypasowałaby doskonale!
UsuńUwielbiamy wszystko co nugatowe i jeżeli tabliczka przeszła smakiem takiego pysznego nugatu to już jesteśmy w raju <3 Mamy w swojej szafie Vivani z nugatem, więc jesteśmy jej bardzo ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńNugat to jest to! Czekam na Vivani u Was na blogu :)
UsuńWszystko brzmi idealnie - orzechy laskowe i nugat to chyba moje ulubione dodatki do czekolad. I wyobrażam sobie, jak na smak musiał wpłynąć dodatek masła z orzechów laskowych :D
OdpowiedzUsuńMasło było strzałem w dziesiątkę!
UsuńBolą mnie trochę słowa o uładzeniu mlecznej. W ciemnej z chili nie było to aż tak odczuwalne, a tutaj wygląda, że bardzo ją zmienili, ale dobrze, że przynajmniej wprowadzają nowe smaki i dalej jest co odkrywać.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo smacznie i coś czuję, że ta nierównomierność mi by nie przeszkadzała (w końcu zawsze mam wszystko tylko dla siebie), ale ostatnio akurat nugaty itp. słabo mnie ciągną. Podobnie jak z tą białą Cluizela - teraz na pewno nie kupię, ale oczywiście nie wykluczam zrobienia tego w przyszłości. ;)
PS Zaciekawiła mnie trasa obrana przez Ciebie podczas tej wędrówki. Chyba będę musiała się nią kiedyś przejść.
Tęsknię za tą dawną mleczną, naprawdę... Poza tym, jedzone ostatnio ciemne nowości też mnie nieco zawiodły, brakowało mi tej dzikości...
UsuńSuper trasa na wyłączenie się. Polecam!