Kontynuujemy opis małej serii alkoholowych nadziewańców od Zottera. Po wyjątkowej Red Wine Rush czas na kolejną rozgrzewającą tabliczkę, a za parę dni przedstawię Wam jeszcze jedną. Fani alkoholowych słodyczy będą zachwyceni, i to szczególnie ich zapraszam do lektury.
Silver Firs od Zottera przyciąga wzrok przede wszystkim niebanalną grafiką. Na czerwonym tle umieszczona została biała postać, budząca różnorakie skojarzenia. Dla jednych może być to ośnieżone iglaste drzewo lub biały skrzat, a dla innych... członek Ku Klux Klanu. Mi osobiście grafika bardzo się podoba, kojarzy mi się z oryginalnym podejściem do świątecznych klimatów. Oczywiście biała postać ma imitować drzewo, a dokładniej jodłę pospolitą.
Angielska nazwa jodły pospolitej to właśnie "silver firs". Drzewa te w Polsce możemy spotkać jedynie na południu, bowiem to właśnie tam przebiega granica jej północnego europejskiego zasięgu. Największe okazy wyrastają do niemal 70 metrów i są charakterystyczne przede wszystkim dla obszarów górskich. Jodła pospolita została mianowana w Austrii Drzewem Roku 2015. Jest to jeden z gatunków, w którego populacji zmiany klimatyczne oraz nierozsądna gospodarka wyrządziły wiele szkód. Na szczęście trwają programy resuscytacji tego pięknego i użytecznego drzewa. Użytecznego nie tylko ze względu na wzbogacanie krajobrazu oraz źródło drewna. Jodła to wspaniały surowiec zielarski, z którego otrzymuje się dobroczynne olejki eteryczne. W zotterowskim Silver Firs znalazło się miejsce właśnie dla gałązek jodłowych, które zanurzone w brandy z cukru trzcinowego tworzą oryginalny, aromatyczny sznaps.
Co jeszcze znajduje się w Silver Firs? Jednolity, jasnokarmelowy krem został otulony ze wszystkich stron kuwerturą z ciemnej mlecznej czekolady o zawartości 60% kakao. Taka kuwertura częstokroć powtarza się w Zotter Handscooped, będąc fenomenalnym wynalazkiem zaspokajającym gusta fanów zarówno ciemnej, jak i mlecznej czekolady. Gładziutki, lekko mazisty krem stanowiący nadzienie to prawdziwe bogactwo składników. Został stworzony na bazie karmelu, mleka, miodu, migdałów i orzechów laskowych. Skład urozmaica korzeń maca, choć wątpię, czy wnosi coś konkretnego w kwestii smaku. Na pewno robią to wanilia i cynamon, a także oczywiście opisywany w poprzednim akapicie sznaps z jodły.
Żywy, soczysty brąz tafli czekolady, po przekrojeniu tworzy elegancki duet z karmelowym wnętrzem - spójny i miły dla oczu. Krem wizualnie przypominał mi karmel z boskiej Coffee Toffee, choć jak się potem okazało, był od niego mniej "krówkowaty", bardziej mazisty, choć również miał w sobie wiele idealnej wręcz kremowości i nieco ciągnął się. Nad całą kompozycję unosił się zapach rozgrzewającej, leśnej ziołowości. Sporo tu było nut pikantności - zarówno przyprawowej, jak i alkoholowej, a także takiej typowo związanej z igliwiem. Po prostu aromat Silver Firs świdrował w nosie kierując w stronę mózgu pokłady wytrawnego ciepła. Pomiędzy tym wszystkim znalazło się miejsce dla nugatu, a także pewnej owocowości, którą mój Mąż przyrównał do jabłka.
Gdy przegryzamy się przez wszystkie warstwy, od razu w smaku rzuca się nam alkohol. To rozgrzewająca, mocna ziołowa nalewka. Kojarzy się nieco z lekarstwem, ziołowym syropem na kaszel bądź aromatyczną maścią do nacierania. Po chwili spod nie do końca zidentyfikowanej ziołowości wyraźnie wybijają się nuty młodych gałązek iglastych drzew. Gdyby tego było mało, potwornie aromatyczne igliwie zatopione jest w miodowej otoczce. Posmak miodu odznacza się tu zdecydowanym tonem. Ponadto, zaraz za nim stoją wyraźne akcenty maślanego karmelu, a dalej przebijają się również orzechy laskowe i migdały.
Całe to specyficzne bogactwo mieściło się w bardzo gładkim, przyjemne mlecznym kremie. Grube warstwy ciemnej mlecznej czekolady nadają kompozycji jeszcze większej wytrawności i wykwintnej słodyczy. Trudno jest jednoznacznie scharakteryzować samą czekoladę, bowiem intensywne nuty z nadzienia mocno w nią wsiąkły, lecz niewątpliwie bogactwo kakao i delikatność mleka dopełniają stworzonego dzieła.
Silver Firs to czekolada bardzo rozgrzewająca, z pikantnym zacięciem. Efekt ten dodatkowo podkręcony jest przez subtelny udział cynamonu w nadzieniu. Połączenie karmelu z alkoholem kojarzy mi się z Bombardino, pasjami pijanym lata wstecz w Dolomitach. Nietypowe smaki, na których czele stoi aromatyczne igliwie zanurzone w równie aromatycznym miodzie, przywołują na myśl elegancką firmową wigilię w luksusowej górskiej restauracji. Wszyscy w oficjalnej atmosferze popijają tam wyszukane trunki pachnące naturą i raczą się czekoladkami nadziewanymi lokalnymi specjałami, a wypuszczonymi spod rąk prawdziwych mistrzów. Zamiast dziecięcych pisków niezdrowo podnieconych prezentami spod badziewnej choinki, dookoła roznoszą się szepty wyszukanych komplementów prawionych przez panów w garniturach paniom ucharakteryzowanym na... eleganckie wydania leśnych skrzatów, mikołajowych elfów i filuternych góralek. Silver Firs to zdecydowanie nie jest świąteczna czekolada dla dzieci. Ja potraktowałam ją jako ciekawe doświadczenie, lecz jednorazowe - na pewno nie czerpałam z niej tak dużej przyjemności jak z Spiced Marzipan with Cinnamon Nougat czy z Cinnamon Apple + Honey...
Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, proszek karmelowy (odtłuszczone mleko w proszku, cukier, masło), pełne mleko w proszku, brandy z cukru trzcinowego, mleko, cukier inwertowany, miód, pełny cukier trzcinowy, migdały, orzechy laskowe, słodka serwatka w proszku, gałązki jodły, lecytyna sojowa, sól, maca, wanilia, cynamon, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier).
Masa kakaowa min. 60%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 493 kcal.
BTW: 6,7/33/35
Posiadam tą tabliczkę. Niedawno trafiła do mojej czekoladowej kolekcji ;)Z Twojej opinii wnioskuję,że wyszło smacznie ale bez większych fajerwerków.Szkoda.Zobaczymy jak ja ją odbiorę ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie podziel się wrażeniami!
UsuńJak alkoholowa to nie dla mnie. Aczkolwiek ładnie się prezentuje: mocno nadziana, no i wierzch niczym morska fala :)
OdpowiedzUsuńTypowy wygląd nadziewanych Zotterów :)
UsuńBrzmi jak coś dla mnie: słodycz miodu i karmelu z alkoholem, a do tego ta ziołowa nuta syropu na kaszel. Po opisie wnioskuję, że i dla mnie będzie to czekolada na jednorazowe spotkanie, ale... muszę spróbować, tak jak Basmati Rice with Saffron, którą chyba w końcu zamówię.
OdpowiedzUsuńCzyli Silver Firs nie masz?
UsuńWłaśnie nie. Zamawiając jakoś wydała mi się zbyt zwyczajna i słodka, ale... teraz widzę, że byłam w błędzie.
UsuńZbyt słodka to na pewno nie jest :D
UsuńTeraz to już w ogóle widzę, w jak wielkim błędzie byłam. Jestem zachwycona, może nie tak 10/10, ale jednak. :D
UsuńA WIDZISZ!!! :D
UsuńZaciekawiła mnie, mimo alkoholu. Ten ziołowy, drzewiasty posmak brzmi po prostu intrygująco.
OdpowiedzUsuńIntrygujący był na pewno, ale nie chcę do niego wracać :)
UsuńMnie zagiął już sam tytuł, nie miałam pojęcia czym jest sznaps :P Ale skoro już wiem, to powiem, że ta tabliczka jest mocno nie dla mnie, choć reszta - mleko, miód, karmel, orzechy - brzmią kusząco, jak to Zotter :D
OdpowiedzUsuńBez tego alkoholu na pewno byłaby bardzo przystępną czekoladą.
UsuńBrzmi intrygująco - jodła, miód, karmel... że też ja nie umiem wyszukiwać takich cudeniek
OdpowiedzUsuńOj tam, Red Wine Rush lepsza, a ją przecież jadłaś :D
Usuńano jadłam, jadłam :) ale to co nieznane i niezbadane wydaje się ciekawe... :D
UsuńJak zawsze, nie mniej jednak dla mnie Red Wine Rush wygrała :)
UsuńZiołowo-alkoholowy posmak to raczej nie dla mnie, wolę lampkę wina ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie też wolę ;)
UsuńŚrodek czekolady nam się z masłem skojarzył ;P
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda maślanie.
UsuńZ orzechowym chyba :D
UsuńGładkim na pewno :)
UsuńOstatnio na blogu Kimiko był kawał kory drzewnej oblany ciemną czekoladą, a teraz u Ciebie czekolada z wywarem z jodły. Ciekawe, ciekawe, z każdym kolejnym dniem wprawiam się w leśny klimat. Jeszcze trochę i zostanę lumberseksualnym drwalem. A tak na poważnie, choć pierwsza zdania również były na poważnie, to po ostatniej nieporuszającej mojego serca recenzji znów trafiło się coś, w co wpakowałabym jęzor i ze dwa zęby.
OdpowiedzUsuńCo Cię najmocniej skusiło?
UsuńA jak sądzisz? Jasne, że alkohol :D Ziołowy czy nie, przygarnę zawsze. Poza tym iglastego ginu nie lubię, ale gin z tonikiem już jest pycha.
UsuńA ja chyba nigdy nie piłam ginu z tonikiem :D
UsuńTen środek doprowadza mnie do ślinotoku <3 Jednak kompletnie nie są to moje smaki ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to nie masło orzechowe, prawda? :)
UsuńSznaps z jodły? Ganasz z miodu? Co to jest? ;-; Ty jak i Kimiko coraz bardziej utwierdzacie mnie w przekonaniu, że muszę po prostu kiedyś spróbować choć jednej czekolady Zotter, a dopiero później mogę umierać.
OdpowiedzUsuńŚrodek czekolady skojarzył mi się z masłem orzechowym.
Jeden Zotter na całe życie? Zdecydowanie za mało! :D
UsuńWiesz Basiu idealna czekolada na dziś z alkoholem,nutką miodu,cynamonu wspaniale rozgrzewająca na pierwszy mrozik w grudniu:)
OdpowiedzUsuńOj tak, dziś na mroźnym górskim szlaku z chęcią bym ją zjadła!
Usuńposmak alkoholu, fajnie, ale... ziołowy :D? O matko... nigdy nie zaznałam połączenia ziół i czekolady, w ogóle słodyczy :) Ale chyba musi być jadalna skoro dałaś radę zjeść :D Tylko ten sznaps? Ładnie wytłumaczyłaś ale i tak nie rozumiem jaki może mieć pozytywny wpływ na tą czekoladę :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem - co ładnie wytłumaczyłam? :D
UsuńCo jest ten sznaps- bo nigdy o nim nie słyszałam, szczerze mówiąc :D I jak przeczytałam opis, to zaczęłam się zastanawiać czy mam ubytki w wiedzy, czy już takie wynkwinte dodatki dodają :D
UsuńU mnie w mieście chyba wszyscy wiedzą czym jest sznaps :D. No ale nasza gwara ma wiele poniemieckich naleciałości.
Usuń