Z marką Torras miałam osobiście do czynienia tylko raz. Ciemną tabliczkę z owocami leśnymi, słodzoną erytrolem i stewią, dostałam jakiś czas temu od Przyjaciółki. Okazała się być niezbyt górnolotną w smaku, ale całkiem lekką przekąską, która dobrze sprawdzałaby się w ciepłe dni. Naturalny słodzik w czekoladzie wcale nie musi smakować paskudnie. Ba, może nawet smakować wspaniale i podkreślić walory kakao, tak jak stało się to w 80-tce z Manufaktury Czekolady słodzonej ksylitolem. Kupując kolejną tabliczkę Torras, jeszcze o tym nie wiedziałam, ponieważ byłam przed degustacją czekolady z Manufaktury. Pochlebne recenzje Candy Pandas na temat migdałowej pozycji z repertuaru Torras zachęciły mnie jednak do zakupu. Już sporo czasu temu, kupując w poznańskich Arkadiach Smaku opisywaną już Vivani z chili, sięgnęłam po białą tabliczkę od Torras. Słodzoną maltitolem, z dodatkiem suszonych jagód goji.
Biała Torras leżakowała dość długo w Magicznej Szufladzie, a jej odległy termin ważności wcale mnie nie gonił. W czerwcu zabrałam ją jako zapas w góry, ale potem zdecydowałam, że jedzenie bezcukrowej tabliczki na szlaku będzie bezcelowe. Leżała więc tak i leżała, a ja nabierałam coraz to większych obaw, czy ta czekolada w ogóle będzie mi smakować. Wiadomo, że kiepskiego sortu białe czekolady potrafią być paskudne, a jak dodamy do tego eksperyment ze słodzikiem oraz nieznanej jakości owoce - w ostatecznym rozrachunku może być strasznie. Ciągle odkładałam degustację Torras na później, aż w końcu zaplanowałam ją na konkretny dzień, bowiem ta tabliczka najdłużej zalegała w Magicznej Szufladzie i po prostu trzeba było się jej pozbyć. Raz kozie śmierć - kupiłaś, to zjedz.
Tabliczka została zapakowana w klasyczny, coraz rzadziej spotykany już sposób, a mianowicie w papierek i sreberko. Była na tyle gruba i zwarta, że ochrona w postaci kartonika byłaby zbędna (choć generalnie przepadam za kartonikowymi opakowaniami). Tabliczkę podzielono na kostki z nietypowym grawerem, zaś zatopione w niej dość liczne jagody goji zostały nierównomiernie rozproszone na całej powierzchni produktu.
Pełna obaw zaciągnęłam się zapachem tabliczki. Poczułam ulgę, odczuwając wyraźną i przyjemną mleczność oraz subtelną waniliowość. Była to woń nieco tańszej białej czekolady, ale takiej całkiem w porządku. Aromatu owocowego nie wyczułam.
W pierwszym kontakcie z językiem wydaje się być sucha i proszkowa, co po chwili przechodzi w nieznaczną lepkość. Kubki smakowe atakuje intensywna słodycz, jak to zazwyczaj bywa w białej czekoladzie. Jest to jednak innego rodzaju słodycz - bardziej lekka, nieprzymulająca i nieobciążająca. Efekt maltitolu zauważalny jest od razu.
Jedyny ciężar w tej czekoladzie stanowi tłuszcz, który odczuwany jest nie jako gładko maślany, lecz bardziej zbity wraz z mlekiem w proszku w jedną zwartą masę. Mimo wszystko czuć, że Torras użył tutaj tłuszczu kakaowego nie najgorszej jakości. Nienachalna wanilia przypieczętowuje mleczną, wyraźną słodycz i dopełnia całości, która nie okazała się taka zła.
Jagody goji smakują gorzkawo-kwaśno-cierpko, ponownie przypominając mi owoc dzikiej róży. Nieco nie pasują do całości kompozycji. Mam wrażenie, że lepiej wypadłyby tutaj niezawodne orzechy. Jagody goji okazały się być znacznie bardziej suche, niż te w Zotter Goji Berries In Sesame Nougat. Są małymi przeszkadzajkami, choć z drugiej strony ciekawie równoważą słodycz czekolady.
Na finiszu, po połączeniu smaku jagód goji z nietypową białą czekoladą, zidentyfikowałam coś na kształt suchego orzechowego posmaku. Całość nie zasładzała w sposób obrzydzający, a przy tym dobrze udawała cukrową słodycz - tylko, że robiła to z niespotykaną lekkością. Wprawdzie ja nie mogłam dojeść całej swojej części tabliczki, ale to tylko dlatego, że mimo wszystko nie jest to produkt w moim typie (no i byłam jeszcze nieco najedzona po śniadaniu). Mój Mąż ochoczo przyjął moją resztkę.
Zdecydowanie jest to świetny produkt dla cukrzyków kochających białą czekoladę. To bardzo dobra alternatywa klasycznej bieli, bez odrzucających posmaków - powinna sprawić zadowolenie. 100 g tej czekolady to tylko 463 kcal i jedynie 10 g cukru (zapewne laktozy z mleka w proszku). Na dokładkę mamy superowoce - jakby nie patrzeć, Torras stworzył całkiem udany produkt funkcjonalny. Dla mnie doświadczenie na raz, ale dla wielu osób ta tabliczka może stanowić ostatnią deskę ratunku.
Skład: maltitol 47%, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, jagody goji 7%, inulina, lecytyna sojowa, wanilia.
Masa netto: 75 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 463 kcal.
BTW: 6/31/59 (cukry 10 g).
Ile razy widzę te czekolady w sklepach eko itp. jednak nie robią na mnie żadnego "wow".Kojarzą mi się z jałowością i jakąś sztucznością, a jagody goi jakoś nie specjalnie pasują do białej czekolady. Na razie nie planuję eksperymentować nawet z gorzkimi/deserowymi wariantami, ku którym bliżej byłoby mi do kupna :>
OdpowiedzUsuńDla mnie to też nigdy nie było "wow". Pierwszą dostałam w prezencie i straszna nie była - po prostu specyficzna. Poszłam za ciosem i zdecydowałam się spróbować czegoś więcej. Trudno nazwać czekolady Torras całkiem jałowymi - są inne i tyle. Nie na tyle ekscytujące, żebym namawiała do ich wypróbowania - raczej dobre dla osób, które muszą szukać zamienników w swojej diecie.
UsuńMimo, że nie jest to nic specjalnego, spróbowałabym. Jagody goji swego czasu bardzo lubiłam, a skoro wanilia jest wyczuwalna, to i czekolada mogłaby mi pasować. Nie wiem, czy tak jak Ty nie oddałabym reszty, ale chciałabym dowiedzieć się, jak smakuje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dla mnie to też była najzwyklejsza ciekawostka.
UsuńTej wersji Torras nie widziałam. Jakoś po jednym nieudanym eksperymencie z czekoladą słodzoną słodzikiem to czuje nieufność do tego typu produktów. Cena niemała, a jak dla mnie ryzyko wielkie.
OdpowiedzUsuńTorras jednak jakoś trzyma poziom i na pewno paskudne to to nie było. Ale jak masz już wybierać, to lepiej kupuj Zottery :D
Usuńszczerze powiedziawszy nie przepadam za białą czekoladą bo jest dla mnie zbyt mdła
OdpowiedzUsuńZotterowska też jest dla Ciebie zbyt mdła?
UsuńSam opis białej czekolady bardzo mnie zachwyca :) chętnie bym jej spróbowała chociaż taka z cukrem trzcinowym byłaby moim zdaniem zdecydowanie najlepsza :p
OdpowiedzUsuńOj tak, cukier trzcinowy to zdecydowanie inna bajka - no ale to nadal cukier, a ta czekolada miała być bezcukrowa.
UsuńJak bym taką miała to pewnie by mi nawet smakowała, ale nie przekonuje mnie na tyle by się za nią rozejrzeć - nie podoba mi się ten obrazek na opakowaniu :P A białe czekolady bardzo lubię, żadnych wymyślnych póki co nie jadłam, ale jak dotąd moją ulubioną jest Lindt z wanilią, a w szufladzie mam Vivani i podejrzewam, że będzie super :P
OdpowiedzUsuńProjekt opakowania rzeczywiście szału nie robi, aczkolwiek mapa z Tybetem automatycznie pobudza moją wyobraźnię.
UsuńCiekawa jestem Twojej opinii o białej Vivani, w końcu kilku blogerkom bardzo smakowała.
Przeczytałam i... mam ochotę na pączka z różą przez te jagody goji :P Czekolada mnie... hmm, i ciekawi, i nie. Tak, bo to coś nowego, a pierwszy porządny raz z goji dopiero przede mną, a nie, bo od białej wolałabym mleczną.
OdpowiedzUsuńHmm, w zasadzie to mlecznej ze słodzikiem nigdy nie jadłam i jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić (choć przecież ta biała też była dla mnie ryzykiem...)
UsuńWidziałam tą tabliczkę w moich sklepach eko, ale wydawała mi się taka jakaś... smutna. Nie wiem dlaczego, ale czy to z powodu opakowania, czy jagód goji, które w sumie lubię, ale niekoniecznie chyba w czekoladach, bo przypominają mi bakalie jakoś mnie nie kusiła. Pewna jednak jestem, że jest to smaczna tabliczka i byłabym nią zachwycona, jednak z białych czekolad chyba jednak są lepsze. Zwłaszcza dla mnie - jej absolutnej miłośniczki. :P
OdpowiedzUsuńOczywiście, że są lepsze białe czekolady! To jest funkcjonalny wynalazek dla osób ograniczających cukry proste.
UsuńJuż kiedyś chciałyśmy je kupić gdy robiłyśmy zamówienie w guiltfree ale akurat wtedy jej nie było :P Miałyśmy kiedyś białą z kiwi tej firmy ale wtedy jeszcze bloga nie prowadziłyśmy i nie możemy za bardzo przypomnieć sobie jej smaku, trzeba by było sobie co nie co odświeżyć :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było, gdyby pojawiła się u Was na blogu!
Usuńnie lubię jagód gojii, ale w białej czekoladzie nie mogą być przecież złe :) W końcu jakaś biała czekolada ^^ dziękuję :D Ale słodzona czym? Pierwszy raz słyszę xDD Mal?/... maltitolem? hahaha wymówić nawet nie umiem :) Taką czekoladę to całą naraz mogłabym zjeść gdyby nie te jagody ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wciągnęłabyś całą na raz. Z jednej strony, była o wiele lżejsza w smaku niż typowa biała czekolada, a z drugiej... no jednak była trochę specyficzna.
Usuńz tobą by kawie, nawet nie zorientowałabym się kiedy wp*eprzyłam całą xDD
UsuńCałą? Nie no, trochę bym Ci zabrała :D
UsuńNie pozostawiłabyś mnie w boju! Awww... jesteś taka kochana :3 xDD
UsuńZawsze do usług! ;)
UsuńO nie, Torras :P Jeszcze za czasów 'dietowania', kiedy podniecały mnie wszelkie bezcukrowe twory, zażyczyłam sobie pod choinkę białą czekoladę tej firmy, tyle, że z dodatkiem kiwi. I chociaż nie jestem żadnym koneserem (zwłaszcza wtedy nie byłam), to ani trochę mi nie smakowała.. Dziwną, proszkową fakturę miała i za mocno dawała słodzikiem. Bleh :P
OdpowiedzUsuńTeraz trochę od czapy, ale muszę się pochwalić, że znalazłam na bazarku w cenie 2zł(!) Heidi Winterventure Apple & Cinnamon :D Oczywiście ma bliski termin, temu taka tania, ale cieszę się tym bardziej, bo to pierwsza czekolada o jakiej czytałam na twoim blogu! Wychodziłam wtedy z lekkich zaburzeń odżywiania i ta tabliczka jako pierwsza trafiła na moją listę "do zjedzenia" :) Niestety, nie udało mi się jej wtedy znaleźć, a teraz - proszę, po prawie roku ją dostałam :D
Wersji z kiwi bardziej bym się bała niż tej z goji. Tak jakoś.
UsuńCzekam na recenzję Heidi :D Miło wiedzieć, że czytałaś tamte recenzje!
O, coś dla mnie :) Muszę poszperać w internetach i dowiedzieć się, gdzie mogłabym takie cudo stacjonarnie nabyć, bo mnie kusi bardzo.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to teraz fajna rzecz na Ciebie :)
UsuńGdzie mogę ją zakupić? :)
OdpowiedzUsuńSpotkać ją można w wielu sklepach eko/ ze zdrową żywnością - wraz z marką Vivani stanowi zazwyczaj standard słodyczowej oferty.
UsuńDzięki za informacje :)
UsuńWidziałam ją w sklepie ze zdrową żywnością. :D Planowałam kupić, ale o niej zapomniałam. Nadrobię to. Przypomniałaś mi też, że odpowiednia jest również dla cukrzyków. Trzeba poinformować koleżankę.
OdpowiedzUsuń,, Tabliczka została zapakowana w klasyczny, coraz rzadziej spotykany już sposób, a mianowicie w papierek i sreberko."
Raczej w coraz mniej (przynajmniej przeze mnie) spotykany sposób.
Z jagodami Goji w czekoladzie się chyba jeszcze nie spotkałam.
Zdecydowanie warto podpowiadać ją cukrzykom.
UsuńNo przecież napisałam, że to coraz rzadziej spotykany sposób pakowania ;). Przynajmniej w tych popularniejszych czekoladach.
Z jagodami goji miałam dotąd do czynienia w Zotterze Goji Berries in Sesam Nougat oraz w Heidi Himalaya.
Nie jestem fanką jagód goi ,dodaję je do szklanki z wodą i w ten sposób ją konsumuję:) . Białą czekoladę lubię bardzo więc mimo nawet tych jagód bym ją chętnie spróbowała:)
OdpowiedzUsuńTo po co w ogóle je jesz skoro nie lubisz? ;)
UsuńBo kupiłam duże opakowanie:( skuszona czyjąś opinią,ze takie pyszne i zdrowe a teraz mi szkoda wyrzucić:)
UsuńUhh, no cóż, ludzie mają różne gusta i nie zawsze warto zdawać się na innych. Może da radę je jakoś przemycać rozdrobione np. w jaglance?
Usuń