Znam już parę wspaniałych czekolad wykonanych z kakao uprawianego przez kongijską kobiecą kooperatywę Femmes De Virunga - teraz po te ziarna sięgnęła również ukochana manufaktura Beskid Chocolate. Przenosimy się do wiejskich okolic Parku Narodowego Wirunga w północnym Kivu, w Demokratycznej Republice Konga, wśród gór Ruwenzori. Tak bogate gleby, klimat, no i piękna inicjatywa pośród nich - wręcz muszą zrodzić wyjątkowe kakao.
A w tej wyjątkowości mnóstwo jest subtelnych spraw. Sam zapach jest bardzo lekki, przypomina banany z truskawkami podane z czarną, niezbyt mocno zaparzoną herbatą, lekko już przestudzoną. W strukturze dość lepka i gęsta - dla mojego męża mroczna w wyrazie, dla mnie niewinna i prosta, słodko beztroska. Takież to mamy rozbieżne podejście do mroku... Z biegiem degustacji narasta wrażenie bardzo klasycznej kakaowości z nutami herbacianymi, a miła słodycz bazuje przede wszystkim na iluzji bananowego kleiku z mięciutkimi brzoskwiniami i truskawkami, na pełnoziarnistej kaszy manny.
Skład: ziarna kakao, nierafinowany cukier trzcinowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Wartość energetyczna w 100 g: 505 kcal.
BTW: 10/22/52.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz