Przy okazji sporego zamówienia w sklepie Manufaktury Czekolady postanowiłam odświeżyć sobie ich czekoladę z kolumbijskiego kakao. Niegdyś próbowałam wariantu o 85% zawartości kakao; obecnie w ofercie dostępna jest opcja 70% - jako część sztandarowej serii Grand Cru. Na opakowaniu widnieje sugestia wyczuwalnych nut smakowych: "rodzynkowo-owocowy początek przechodzący w intensywną czekoladę z lekko tytoniowym finiszem".
Pamiętam, jak ekscytowałam się degustacją 85%... Teraz otwierałam opakowanie z o wiele większym spokojem. Dość jasnej, radosnej barwy tabliczka pachnie kwaśnymi owocami. Rozpuszcza się w ustach spokojnie, z umiarkowaną miękkością. Od początku do końca jest bardzo aromatyczna, a przy tym z wysoką palonością, co nie pozwala przestać myśleć o kawie o owocowym profilu (ach, kolumbijska kawa!), jednak uprażoną na bardziej europejską modłę (mocno) i być może z domieszką robusty. Myślimy o suszonych, a nawet podwędzanych owoców (śliwki, czerwona porzeczka, aronia plus trochę nie za bardzo dojrzałych tropikalnych) w czekoladowym cieście - a stąd już blisko do owocowego tytoniu. W to wszystko wpleciony jest karmel, który sprawia, iż czekolada ma w sobie pewną łagodność - a mimo to, nadal możemy ją nazwać potężną w swym wymiarze. Może nie tak, jak wersję 85%, lecz nadal kolumbijskie kakao w rękach Manufaktury Czekolady robi sporo zamieszania.
Skład: ziarna kakao, cukier.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 597 kcal.
BTW: 9,5/38/52.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz