Jakże stęskniłam się za Manufakturą Czekolady! W ramach rekompensaty długiej rozłąki z tą marką, złożyłam w połowie roku całkiem spore zamówienie w ich sklepie internetowym. W pierwszej kolejności sięgnęłam po ciemną siedemdziesiątkę wykonaną z ziaren Chuno z Nikaragui. Ziarna te znam już chociażby z tabliczek Morin czy Martin Mayer. Według Manufaktury, dziś opisywana czekolada ma charakteryzować się nutami: czekolady (sic!), rodzynek, moreli, pomarańczy, drewna, migdałów, płatków róż i ziół.
Zapach tej stonowanej tabliczki sugeruje szorstkość i suchość, jakby mielone kakao wymieszać z piachem i suszonymi owocami. W ustach natomiast zaskakuje ciekawe połączenie wilgotnej płynności i strukturalnej szorstkości w bazie, która stopniowo rozlewa się w słodką masę. Smakowo dominują owoce z kompotu, na tyle wyraziste, że aż przenosimy się do ogrodu tuż po deszczu. Delektujemy się miękkimi, przegotowanymi jabłkami, gruszkami, morelami, wiśniami i truskawkami. Otula je delikatna orzechowość (migdały!), poczucie obcowania z korą owocowych drzew, jędrne i niewielkie rodzynki. Dzieje się dużo, a zarazem jest tak spokojnie, swojsko, błogo... To jest bardzo dobry powrót do eksploracji dzieł Manufaktury!
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 627 kcal.
BTW: 8,8/43/49.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz