Z moich zapasów wyciągnęłam już ostatnią posiadaną tabliczkę berlińskiej marki In't Veld. Wobec Angelitos Negros "Ella" miałam bardzo duże oczekiwania. Ta ciemna czekolada 84% stworzona z meksykańskiego i peruwiańskiego Trinitario mogła być prawdziwą bombą smakową. Wszak Mexico Soconusco oraz My Favourite Thing z kozim mlekiem czerpały właśnie z podobnych połączeń kakaowych. Choć w pozostałych próbowanych przeze mnie tabliczkach In't Veld nie pokazało już takiej klasy (głównie przez wzgląd na prawdopodobnie niezbyt przemyślane proporcje dodatków), to i tak przed otworzeniem "Elli" zacierałam ręce. Tą, jak i inne czekolady od In't Veld zakupiłam w sklepie Sekretów Czekolady.
Podzielona na drobne, typowe dla marki kostki czekolada pachniała piaskowo i kwaskowato zarazem. Aromat sugerował wybuchową mieszankę szorstkości i owocowości - tej ostatniej przede wszystkim w tropikalnym wydaniu. Pyszna woń mango i marakui pobudzała kubki smakowe.
Podzielona na drobne, typowe dla marki kostki czekolada pachniała piaskowo i kwaskowato zarazem. Aromat sugerował wybuchową mieszankę szorstkości i owocowości - tej ostatniej przede wszystkim w tropikalnym wydaniu. Pyszna woń mango i marakui pobudzała kubki smakowe.
W ustach rozpuszczała się z dużą dozą piaskowości, wręcz przypominała gips. Uczucie to było potęgowane przez posmak kartonu i papieru, akurat raczej nieprzyjemny. Ciekawe było w niej odczucie, jakby zawierała w sobie bardzo drobne kawałki kakaowych nibsów - zarówno przez wzgląd na konsystencję, jak i dziki, ziołowy posmak (raz przypominający morską bryzę, a raz lukrecję z miętą). Wyczuwalna w zapachu marakuja wraz z mango również była obecna, choć nie kipiała rześkością w sposób nieskrępowany. Raczej pewne nuty następowały po sobie i umykały, sprowadzone do płaskiego poziomu papierowych i drzewnych posmaków. Było tak również z bardzo ciekawą sugestią ostrej papryki i pieprzu.
Owocowa kwasota narasta, by nagle ulotnić się, stłamsić, urwać. To samo nastąpiło z pikantnością oraz ziołowością, które wychyliły się z zaułka, by zaraz znów głęboko w niego uciec. Wszystkie intrygujące nuty zamiast wybuchnąć, cofają się. Co ciekawe, tabliczka nie zawiera zbyt wiele tłuszczu kakaowego, a przez moment chciałam winić jego nadmiar za stan rzeczy - choć jednocześnie czekolada wydawała się zbyt szorstka jak na popełnienie takiej przesady. Mimo wszystko, wolałabym jej bardziej szorstką, wyraźną, mocną. Coś się w niej rozlazło... Brak w niej zarówno głębi, jak i wzniosłości.
In't Veld intryguje mnie skrajnością doznań. Obok żadnej tabliczki tej marki nie da się przejść obojętnie.
In't Veld intryguje mnie skrajnością doznań. Obok żadnej tabliczki tej marki nie da się przejść obojętnie.
Skład: ziarna kakao Trinitario z Meksyku i Peru, pełny cukier trzcinowy, czysty tłuszcz kakaowy 2%.
Masa kakaowa min. 84%.
Masa netto: 50 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 594 kcal.
BTW: 11/47/24
Na razie nie kupowałem ich tabliczek, wydają się jakieś dziwne...
OdpowiedzUsuńOwszem, są dziwne, a przy tym bardzo ciekawe. Warto kupić!
Usuń