Menakao Fruity & Spicy... Zaraz zaraz, czy tego już czasem na moim blogu nie było? Oczywiście, że było. Madagaskarska siedemdziesiątka z bird chili stała się jedną z moich ulubionych tabliczek od manufaktury z Antananarywy. Jednakże niedawno Menakao wprowadziło w swoich czekoladach sporo zmian, które wcale nie wywołały mojego uśmiechu na twarzy. Zmieniła się szata graficzna i wygląd kartoników, a poprzednie wersje zdecydowanie bardziej trafiały w mój gust. Zmniejszyła się gramatura tabliczek z 75 na 65 g, co jest dla mnie zawsze złą wieścią. Ponadto, w wersji z chili zmieniono lecytynę z sojowej na słonecznikową oraz... zmniejszono zawartość kakao z 70 na 63%. Nie za bardzo mi się to uśmiechało. Koniecznie musiałam zweryfikować, jak ta zmiana wpłynęła na Fruity & Spicy. Stało się to możliwe oczywiście dzięki Sekretom Czekolady.
Odnowioną Fruity & Spicy zabrałam ze sobą na majówkowy wyjazd w Beskid Żywiecki. Była pierwszą czekoladą kosztowaną po przyjeździe rankiem 30 kwietnia do urokliwej Soblówki, gdzie znajdował się nas pensjonat Dymeckowa Gazdówka. Miała być energetycznym preludium pierwszego dnia wyprawy. Ponadto, przypadła jej zaszczytna rola pierwszej Prawdziwej Czekolady, jaką miała okazję próbować Weronika - moja koleżanka z pracy. Tak, tym razem w góry wybraliśmy się w zwiększonym gronie, nie tylko mój Mąż i ja. Pomimo wielu obaw, jak Wercia da sobie z nami radę na szlaku (i w ogóle w obyciu), okazała się wspaniałą towarzyszką górskich wędrówek. Góry są właśnie tym niezwykłe miejsce, gdzie potrafię dzielić się czekoladami z kimś innym, niż mój Mąż.
Po rozpakowaniu czekolady zauważyliśmy dobrze znany nam podział na kostki, a także ich wzór - to nie zostało zmienione. Po powąchaniu tabliczki doszłam wraz z Mężem do wniosku, że to po prostu klasyczne Menakao - tak jak w siedemdziesiątce bez zapowiedzi chili w aromacie. Pomimo zmniejszonego pułapu kakao nadal działo się to samo i tak samo dobrze - czerwone owoce, palone drewno, charakterystyczna łagodność przepleciona z zadziornością.
Smak... Eh, tak naprawdę trudno mi powiedzieć, czy odjęcie 7% masy kakaowej poczyniło znaczącą różnicę. Musiałabym mieć w jednym czasie do dyspozycji obie wersje tej czekolady. Ja po prostu... już po pierwszym kęsie stałam się niezdolna do jakiejkolwiek krytyki. To głębia smaku, którą uwielbiam. Specyfika Menakao, która urzekła mnie od samego początku obcowania z tą marką. Nie pozostaje mi nic, jak odesłanie Was do mojej poprzedniej recenzji - teraz, gdy ją czytam mam wrażenie, że 63-tkę odebrałam zupełnie tak samo. No, może odrobinę delikatniej, ale nie miało to znaczącego wpływu na całokształt. Chili nadal zrobiło genialną robotę nie zaburzając pomimo swej wyrazistości niesamowitego bogactwa kakao.
Pozostaje jednak pytanie - po co taka zmiana? Dlaczego zawartość kakao została zmniejszona? Dlaczego - we wszystkich wariantach czekolad Menakao - została ucięta gramatura? Czy to pierwszy krok w szukaniu oszczędności? Mam nadzieję, że tak nie będzie... Za bardzo pokochałam Menakao, nie mniej jednak - czerwona lampka mi się zapaliła po takich poczynaniach.
Przejdźmy teraz do opisu naszej wyprawy. Rejony Wielkiej Raczy i Rycerzowej to właściwie jedyne miejsce w Beskidzie Żywieckim, które było jeszcze przed nami nie odkryte - stąd wybór właśnie takiego kierunku na majówkowy aktywny wypoczynek. 30 kwietnia przywitał nas przepiękną słoneczną pogodą. Na szlak wyszliśmy spod pensjonatu niespiesznie około 9:30, mając zaplanowaną trasę na ok. 24 km, której przebieg możecie prześledzić tutaj.
Zdecydowaliśmy się podejść z Soblówki na Halę Rycerzową nieco pokrętną drogą - przez Przełęcz Kotarz i szczyt Wiertalówki. W okolicach Wiertalówki zaczęły się odsłaniać przed nami widoki na Pilsko i Babią Górę, a także na Tatry i słowacką Małą Fatrę. Po nabraniu pewnej wysokości stąpaliśmy po coraz to bardziej zaśnieżonym podłożu. Zbliżając się ku Małej Rycerzowej, poczęły rozciągać się przed nami malownicze hale z cudownymi, rozległymi widokami - mającymi towarzyszyć nam do Przełęczy Halnej pod Wielką Rycerzową. Jakże miłe były próby rozpoznawania szczytów, na których już wcześniej byłam wraz z moim Ukochanym.
Do Bacówki PTTK Na Rycerzowej nawet nie zaglądaliśmy, pragnąc się już wyżej - na Rycerzową Wielką. Niedaleko jej szczytu zrobiliśmy sobie plenerową przerwę na drugie śniadanie. Jeszcze chwila drogi i osiągnęliśmy szczyt liczący 1226 m n.p.m. - zalesiony, bez widoków, z tabliczką informacyjną jedynie w języku słowackim... Najurokliwsze widoki jak do tej pory zafundowała nam sama Hala Rycerzowa.
Zejście z Rycerzowej w kierunku Przełęczy Przegibek ostatecznie dało mi do zrozumienia, że już czas na zakup nowych butów trekkingowych. Ani trochę nie czułam się stabilnie na śniegu przy tak zjechanych podeszwach, ponadto obuwie już łatwo przemakało przez liczne drobne uszkodzenia skóry. Nie ma się co dziwić, nic nie jest wieczne - wszak moje buty przeszły ze mną ilość kilometrów liczoną już w tysiącach. No cóż, przynajmniej było śmiesznie, bo znów jeździłam na tyłku.
Na Przełęczy Przegibek planowaliśmy przerwę na kawę i czekoladę, ale o tym poczytacie już w kolejnym wpisie...
Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, bird chili.
Masa kakaowa min. 63%.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 597,5 kcal.
BTW: 11/41,82/44,28
Wartość energetyczna w 100 g: 597,5 kcal.
BTW: 11/41,82/44,28
Czemu tak robią? Masz racje,to chyba oszczędzanie,bo nie kupuje tych czekolad duzo ludzi :( Ale dobrze,ze przynamniej nie jest tak zmieniona w smaku ;)
OdpowiedzUsuńA wycieczka bardzo ciekawa i widoki mnie super! :D
Trudno, żeby produkty jakby nie patrzeć w pewien sposób luksusowe były kupowane przez olbrzymią ilość ludzi. Zresztą, i tak nie jest to towar zalegający na półkach :P
UsuńMnie czeka skonfrontowanie tabliczek w niedzielę, więc... na razie nie czytam. :P
OdpowiedzUsuńMasz obie do porównania?
UsuńTak, właśnie jestem po porównawczej degustacji. Powiem tak: po pierwsze, odebrałam Menakao 70 % zupełnie inaczej, niż podczas pierwszej degustacji, ale to mnie nie dziwi, bo wtedy moją ulubioną z chili był Lindt, który jest o wiele łagodniejszy i ostrość Menakao wtedy mnie przytłoczyła. Dziś oczywiście zachwyciła, ale porównując je... sama nie wiem, jak to powiedzieć, bo obie mnie zachwyciły i w gruncie rzeczy są podobne, ale naprawdę czuć różnicę. Minimalnie w smaku (63 % jest łagodniejsza; nie gorsza, tylko po prostu łagodniejsza), ale wydaje mi się, że ta zmiana była głównie dla konsystencji, żeby ją jakoś "uprzyjemnić" i jednocześnie nie odebrać jej specyfiki. Gdyby dodano więcej tłuszczu kakaowego zamiast cukru, to by się nie udało zapewne. Osobiście wolę jednak pierwszą konsystencję Menakao, jednak z tego co czytałam opinie innych, ludzie odbierali ją jako trochę męczącą, więc pewnie o to ze zmianami chodziło.
UsuńCzyli wychodzi na to, że nowe Menakao postawiło przede wszystkim na łagodność - to ewidentnie wyczuwałam w nowej mlecznej z wanilią. Odjęto jej tej specyficznej dzikości. W wersji z chili nie wyczułam aż tak istotnej różnicy, choć zapewne też byłoby mi łatwiej je porównywać, gdybym miała starą i nową wersję na raz.
UsuńEh, tak męczona to ja mogłabym być...
Jestem menakaową masochistką, więc trochę mnie boli to, co piszesz o mlecznej (ja jeszcze tej nowej nie próbowałam). Szkoda, naprawdę szkoda... Wydaje mi się, że próbują trafić do większego grona odbiorców, ale i tak pozostają w czwórce moich ulubieńców. ;)
UsuńNie rozumiem tego cięcia na %% kakao.Na gramaturze jeszcze zdzierżę, ale na kakao to już nie.Dobrze,że "smakowo" wszystko zostało na właściwym miejscu.
OdpowiedzUsuńZa to w mlecznej dołożyli 1%, hihi :>
UsuńPodobno kakao drożeje, więc obcięcie gramatury i % służy oszczędnościom. Co nie zmienia faktu, że rzadko podoba mi się zmienianie składu, bo najczęściej idzie za tym pogorszenie smaku (patrz: "ulepszony" Schogetten. A zmniejszenie gramatury po prostu śmierdzi mi Wedlem i ich ptasim mleczkiem.
OdpowiedzUsuńWiem, że popularnych marek nie można porównywać z tymi robiącymi Prawdziwą Czekoladę. Produkt skierowany do kogo innego i kurde... no jednak, powinien być ekskluzywny.
UsuńMoją odpowiedzią na Twoje pytania byłoby: przeprowadź śledztwo! Wyślij maila, zadzwoń, popytaj :)
OdpowiedzUsuńJak czytam o słonecznej pogodzie, a potem widzę śnieg, to mi niemrawo. Za oknem wiatr, który już jest dostatecznym powodem, by zakopać się w kocu. Brrr.
Pewnie kiedyś to zrobię, jak się trochę ogarnę z obowiązkami...
UsuńAktywność fizyczna w górach dobra przy każdej pogodzie ;)
Dodatek chilli nas nie ciekawi ale aż dziwne, że tutaj zmiany nie były tylko na gorsze ;D
OdpowiedzUsuńMenakao po prostu musi trzymać klasę mimo wszystko... ;)
Usuń