Z miętą w czekoladzie różnie bywa. Tak naprawdę, jedynie Zotter jest marką, której w pełni ufam co do połączenia mięty i kakao. Wypróbowałam już sporo ich tabliczek z dodatkiem mięty i zawsze wypadały naturalnie oraz smakowicie. Eksplorując coraz to bogatszą ofertę rodzimej manufaktury Beskid, decyzja o zakupie (w sklepie Sekretów Czekolady) ich ciemnej peruwiańskiej czekolady 75% z miętą pieprzową nie była dla mnie oczywista, aczkolwiek postanowiłam iść za ciosem - jak eksploracja, to eksploracja!
Prowincja Satipo, gdzie uprawiane jest zastosowane w tej czekoladzie kakao, znajduje się w środkowym Peru, pośród Puszczy Amazońskiej. Prócz tego kakao oraz nierafinowanego cukru trzcinowego, w składzie tabliczki znajduje się jeszcze tylko mięta pieprzowa w ilości 0,4%. Nie olejek, nie ekstrakt, nie aromat - prawdopodobnie silnie rozdrobiony susz, wkomponowany na tyle spójnie w tabliczkę, iż nie sposób go dostrzec gołym okiem.
Zapach czekolady wzbudził wspomnienia w podróży do Maroko - woń mocnego naparu z mięty przeplatała się z nutami kojarzącymi się z liściastą zieloną herbatą, przełamanymi odrobiną mleka. Z jednej strony, mięta wiodła prym, z drugiej zaś - kakao nie pozwalało o sobie zapomnieć, tworząc w połączeniu z miętą magiczną iluzję ściągającej herbacianej esencji.
Zapach czekolady wzbudził wspomnienia w podróży do Maroko - woń mocnego naparu z mięty przeplatała się z nutami kojarzącymi się z liściastą zieloną herbatą, przełamanymi odrobiną mleka. Z jednej strony, mięta wiodła prym, z drugiej zaś - kakao nie pozwalało o sobie zapomnieć, tworząc w połączeniu z miętą magiczną iluzję ściągającej herbacianej esencji.
Pierwsze wrażenia w ustach to twardość i kwaśność. Poczułam wyrazistą herbacianość wynikającą z taninowego, ściągającego działania kakao. Następnie pojawiła się przyjemna, subtelna słodycz z ciekawym efektem lekkiego szczypania z tyłu języka. Świeżość płynąca z mięty przełamana była orientalną pikantnością, kwaskowato-cierpkim zdecydowaniem kakao. Mięta, choć tak bardzo oczywista i naturalnie wyczuwalna podczas całej degustacji, nie potrafiła zdominować wszystkiego - dzięki czemu czekoladę jadło się bez poczucia przeciążenia jednostajną intensywnością.
Przyznam, że Beskid Mięta Peru Satipo Bio 75% wypadła zdecydowanie lepiej, niż mogłam się tego spodziewać. Mocna w swej naturalności, obrazowa, konkretna, nienudna. Lekko się ją jadło, choć nie była beztroska niczym lemoniada z miętą. To tak cudnie gorąca mocna zielona herbata z miętą, pita wśród surowych skał Atlasu Wysokiego - przynosząca ulgę, a jednocześnie niepokojąca swą dziką zmysłowością.
Przyznam, że Beskid Mięta Peru Satipo Bio 75% wypadła zdecydowanie lepiej, niż mogłam się tego spodziewać. Mocna w swej naturalności, obrazowa, konkretna, nienudna. Lekko się ją jadło, choć nie była beztroska niczym lemoniada z miętą. To tak cudnie gorąca mocna zielona herbata z miętą, pita wśród surowych skał Atlasu Wysokiego - przynosząca ulgę, a jednocześnie niepokojąca swą dziką zmysłowością.
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy nierafinowany, mięta pieprzowa 0,4%.
Masa kakaowa min. 75%.
Masa netto: 50 g.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz