Kiedyś postanowiłam sobie, iż chcę przetestować wszystkie czekolady od litewskiego Naive. Dzięki sklepowi Sekretów Czekolady
stopniowo realizuję ten plan. Tym razem sięgnęłam po tabliczkę bez
dodatków z kolekcji Nano_lot, stworzoną z kolumbijskiego kakao
uprawianego przez Don Epimaco Ulloa na plantacji Vista Hermosa w
departamencie Meta. Co ciekawa, ów plantator był swego czasu zmuszony
przez partyzantów do przekształcenia swych upraw w plantację koki. Na
szczęście, po czasie mógł powrócić do swej pasji i kultywować oryginalną
dla regionu genetykę kakao.
Dom Epimaco dla wyhodowanych przez siebie ziaren opracował unikalną metodę fermentacji oraz pozostałych procesów, którym kakao poddawane jest po zbiorze. Dzięki temu, a także poprzez charakterystykę genetycznych hybryd i specyfikę gleb, w interpretacji Naive otrzymujemy wyjątkową czekoladę. Na dodatek Naive jak zwykle raczy nas rozbudowanym i ciekawym opisem tabliczki umieszczonym na wkładce wewnątrz opakowania - możecie powiększyć zamieszczone przeze mnie zdjęcia tej wkładki i oddać się lekturze.
Stęskniłam się już za kolumbijskim kakao, łaknęłam go, toteż do tej degustacji zasiadłam ze szczególnym skupieniem. Czekolada kusiła nieco gryzącym w nos aromatem limonki z pieprzem, a nawet odrobiną chili, wymieszanym z zapowiedzią masywnej paloności.
Naive wspomina, iż w Don Epimaco Ulloa spotkamy nuty suszonych bananów, gryki, czarnego bzu oraz brownie. Bardzo zaintrygowało mnie to połączenie i już od pierwszego kęsa poczułam, że ma to sens. Najpierw pomyślałam o gęstym, kawowym piwie typu stout, co następnie podążyło w stronę wyraźnych skojarzeń z paloną kaszą gryczaną, odrobinę skwaśniałą. Specyficzna paloność przewijała się cały czas, przywodząc na myśl także brązowy ryż solidnie przyprażony na patelni z dojrzałymi bananami oraz jabłkami w cynamonie. W ustach jej gęsta masywność mieszała się z pewną suchością kojarzącą się właśnie z czymś odparowanym, zbyt długo gotowanym bądź nieuważnie smażonym.
W drugiej kolejności dopadły nas akcenty, które szczególnie mnie uwiodły. Takie, które wyjątkowo mocno kojarzą mi się z kolumbijskim kakao. Specyficzna kwaśność, a właściwie cierpkość, przywodząca na myśl ziołowy syrop, surowe ziarna kakao, delikatnie prażone ziarna kawy, niedojrzałą marakuję i inne tropikalne owoce. Bardzo specyficzne bogactwo, które w połączeniu z wyżej opisanymi intrygującymi palonościami stworzyły kompleksowe dzieło. Dodajmy do tego aromatyczne tchnienie czarnego bzu i otrzymujemy tabliczkę, która mogłaby się nie kończyć.
Naive po raz kolejny nie zawiodło. Pokazali oryginalne kolumbijskie ziarna w wyjątkowym świetle, nie zaprzepaszczając ich potencjału. Tego typu czekolady doskonale się degustuje. Producent dostarcza wszelkich informacji upewniających nas, iż trzymamy w dłoniach coś wyjątkowego i rzeczywiście daje nam coś wspaniałego.
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 57 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 646 kcal.
BTW: 4/40/58
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz