niedziela, 14 grudnia 2014

Zotter ciemna 70% mleczna bez cukru

 

Zotter jest mistrzem w eksperymentowaniu z czekoladą. Nie chodzi tu tylko o ekstrawagancki wygląd oraz wymyślne dodatki. Zotter potrafi też w niekonwencjonalny sposób podejść do klasyki, tworząc coś zupełnie nowego. Czasem jest to produkt, który wydaje się być wręcz niedorzeczny...

Okładka z przystojnym facetem odzianym w czerń zwróciła moją uwagę w sklepie R.Rajsigl w Innsbrucku. Cóż to za cacuszko zostało przyozdobione takim ładnym panem hmm... przeczytajmy. Mleczna czekolada, ale jednak ciemna - bo aż z 70-procentową zawartością kakao. Wow! Biorę! Ale chwilka... Nie dość, że czekolada jest i gorzka i mleczna za jednym zamachem, to do jej wyrobu nie użyto ANI GRAMA CUKRU!!! Nic a nic. Nie ma też żadnego słodzika. Tylko kakao i mleko, przyprawione wanilią oraz solą. Niesamowite dziwactwo, którego wprost musiałam spróbować.


 Lista kolejności degustacji sporządzona na podstawie terminów ważności moich czekolad zarządziła, iż pierwszą pełną czekoladą Zottera jaką było nam dane spróbować stała się właśnie ciemna mleczna bez cukru. Tym razem nóż nie musiał wkraczać do akcji. Opakowanie zawiera dwie 32,5-gramowe tabliczki, więc z łatwością mogłam się podzielić czekoladą z moim Mężczyzną. Każda tafla została osobno opakowana w firmowy złotko-papierek ;). 

Wewnątrz opakowania mamy sporo do poczytania. Jeśli komuś tabliczka Zottera wpadła w ręce przez przypadek, zostanie łagodnie wprowadzony w świat niezwykłej czekolady. Szczególnie podobała mi się dodatkowa karteczka, jaka znajdowała się w środku. Na jej froncie umieszczono duży napis: "Uwaga, nie jeść! Czerpać radość/Delektować się" (wolne tłumaczenie ;)). Ta "wizytówka" zawiera kilka prostych, lecz cennych porad dotyczących zasad degustowania czekolady. Cóż, tej czekolady po prostu NIE DA SIĘ wziąć w dłoń niczym baton i wcisnąć w siebie gdzieś w pośpiechu. Raz, że byłaby to totalna profanacja i ignorancja. Dwa, że po prostu... no nie da się ;).


W zapachu czekolady można się zatopić. Naprawdę utonąć - w kubku naturalnego kakao rozpuszczonego w gorącym mleku. Tak jakby ktoś wsypał kilka łyżeczek dobrego kakao i dokładnie wymieszał je z tłustym mlekiem. Na gładko. Eh, to porównanie jest pierwszym, jakie przychodzi mi do głowy - ale jest zupełnie niedoskonałe. Chciałabym umieć określić to, co czuję w zapachu - a przecież jest on bardzo bogaty.

Jeśli chodzi o smak, to naprawdę czekolada pozbawiona jest słodyczy. A raczej jest jej tylko tyle, ile naturalnie zawiera w sobie mleko. Gorycz i ziemistość kakao dają o sobie mocno znać, ale mleko umiejętnie wydelikaca tą intensywność. Nie przełamuje, lecz właśnie nadaje subtelności. Kakao i mleko tworzą tutaj absolutną jedność. I szczerze powiedziawszy, cukru wcale mi nie brakowało. Kakaowo-mleczny duet był bardzo wykwintny. Niezwykle odurzający, esencjonalny. Wytrawny, idealnie pasujący do czarnej i gorzkiej kawy. Wszystko razem tworzy tu coś tak niesamowicie mocnego, że aż serce zaczyna szybciej bić.

 Degustując tą czekoladę, bardzo gęstą i zalepiającą - miałam ochotę doprowadzić ją do każdego zakamarka ust. Starałam się to robić i potem jeszcze wiele godzin po czułam jej niezwykły smak. O tak, wpakować do buzi solidny kawałek i z dziką radością dać się rozpościerać w ustach inwazji mleczności, bez cienia cukru - ozdobionej największym skarbem - bogactwem wyśmienitego kakao...

Warto nadmienić, że ta czekolada była potwornie sycąca - jak żadna inna, której dotąd próbowaliśmy. 32,5-gramowa tabliczka wydaje się malutka, a jednak musieliśmy podejść do niej kilka razy - nie tylko przez wzgląd na delektowanie się nią, ale z tak naturalnej przyczyny, jak uczucie sytości! Już mały kawałek sprawia, że jesteśmy pełni. Nie ma się co dziwić - spójrzcie na bardzo wysoką kaloryczność oraz niespotykany rozkład BTW. Aż 18 g białka na 100 g czekolady, szok!!! Mamy tutaj aż 51% tłuszczu - podczas gdy większość popularnych tabliczek cechuje się taką zawartością cukrów! W tym Zotterze węglowodanów jest zaledwie 18%. Powyższe fakty pozwalają zaliczyć tą czekoladę do żywności odżywczej i wartościowej. Nie dość, że zrobiliśmy dobrze naszym kubkom smakowym i umysłom, to jeszcze dostarczyliśmy sobie ogrom cennych składników pokarmowych. Argh! To było naprawdę niezwykłe doświadczenie! :)

Skład: miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, wanilia, sól.
Masa kakaowa min. 70%.
Masa netto: 65 g (2 x 32,5 g)
Wartość energetyczna w 100 g: 618 kcal.
BTW: 18/51/18

26 komentarzy:

  1. Gdybym popatrzyła tylko na nazwę, to czekolada nie zasłużyłaby na więcej, niż "meh". Ale Twój barwny opis sprawił, że zaczęłam się do niej ślinić :D
    Tabliczka wygląda ładnie, bardzo mi się podobają te wzorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta czekolada zaintrygowała od pierwszego spojrzenia. Dobrze, że po nią sięgnęłam - smak zapamiętam na długo. Bardzo ciekawe dziwactwo ;).

      Wzorki mojemu Facetowi oczywiście kojarzą się z kondomami... :P

      Usuń
    2. Boże, dlaczego to przeczytałam? :< Ach, ta męska wyobraźnia... Chociaż nie tylko męska, bo ja wczoraj na widok dekoracji świątecznych na mieście też miałam nieprzyzwoite skojarzenia :D

      Usuń
    3. Ja mam non stop nieprzyzwoite skojarzenia, więc już niczemu się nie dziwię :D

      Usuń
    4. Ja generalnie nie mam, bo nie zwracam za bardzo uwagi na otoczenie. Dekoracje zwisające z latarni i wyglądające jak wielkie brokatowe jaja najwyraźniej są wyjątkiem :D

      Usuń
    5. Za to teraz wyobraziłam sobie faceta z jajkami pomalowanymi brokatowymi farbkami :P

      Usuń
  2. 2 x 32,5 g... ojej, obawiam się, że ja jednak wciągnęłabym to na raz.
    Druga sprawa: choć nie pogardziłabym panem z opakowania, to sama oprawa, jak zresztą u wszystkich dodawanych przez Ciebie Zotterów, to najbrzydsza oprawa czekolad, jaką widziałam.
    Ostatnia rzecz: też mam listę słodyczy wg terminów, bardzo przydatna rzecz. Ale kiedy daty odległe, nie jadę wcale po kolei. Ile temu Zotterowi brakowało do godziny zero?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wciągnęłabyś. Uwierz mi. To było sycące jak normalny posiłek. Coś zupełnie odmiennego od słodkiej przekąski.

      Co rozumiesz przez najbrzydszą oprawę? Ja pokochałam opakowania tabliczek Zottera. W erze plastiku taki prosty papier jest naprawdę urokliwy. No i na dodatek, każdy obraz z opakowań jest autorski. Dziś opisywana tabliczka jest tutaj pierwszą z serii Labooko - kolejne będą pojawiać się sukcesywnie i zobaczysz, jak niezwykłe postaci znajdują się na ich okładkach. Zresztą, możesz je oblukać na stronie Zottera. Marzę o balu przebierańców, gdzie każdy wcieliłby się w postać z okładek Labooko ;).

      Ten Zotter miał termin ważności do 17 grudnia, a został skonsumowany 29 listopada. Teraz też będę musiała nieco pozmieniać kolejność degustacji, aby zimowych edycji nie publikować na blogu latem :P.

      Usuń
    2. Plastic is fantastic :P A tak na poważnie to jestem osobą, którą urzekają opakowania typu Lindt Milchshake, więc nie widz się, że nie doceniam papierowego Zottera. Na pewno byłoby inaczej, gdyby czekolady owe miały dla mnie jakąś wartość sentymentalną, wiązały się z jakimś wydarzeniem, miłą sytuacją, osobą... Póki co to jednak tylko obrazki na czyimś blogu. Nie moja bajka.

      Ja obecnie lecę wg terminów. Chcę się już zabrać za czekolady, ale na drodze stoi mi jeszcze kilka rodzajów cukierków. Do końca tygodnia się z nimi uporam, a potem już Rittery, Milki i Wedle :)

      P.S. A wpisy do końca grudnia mam już stworzone, szok, jestem tak do tyłu z rzeczywistością, że powinnam wrzucić z 10 naraz, żeby nadgonić. Ale niee. Będzie przerwa świąteczna, zajmę się pracą magisterską, to przynajmniej nie będę musiała się martwić pisaniem nowych, bo już wszystko będzie ładnie czekało na kliknięcie przycisku "publikuj".

      Usuń
    3. Opakowania Lindta też lubię. Zotter to teraz dla mnie zupełnie inny wymiar czekolady ;).

      Też mam już wpisy do końca grudnia :). I dobrze, bo na święta wyjeżdżam i nie będę mieć możliwości korzystania z bloga. Wpisy będą się same publikować ;).

      Usuń
    4. O nie, to kto będzie odwiedzał mojego bloga?
      Baw się dobrze i odpoczywaj :* Jeździcie z chłopakiem raz do tej, raz do tej rodziny, czy spędzacie święta osobno?

      Usuń
    5. Przeżyjesz beze mnie :D. Za to masz odwiedzać mojego pod moją nieobecność :>

      Dzięki :). Mam zamiar bawić się znakomicie i aktywnie wypoczywać. Wigilię zazwyczaj spędzaliśmy osobno, to będzie nasza pierwsza razem. Ale już w pierwszy dzień świąt wyjeżdżamy z dala od jakiejkolwiek rodziny ;).

      Usuń
    6. Obawiam się, że nie będzie na to czasu ;)

      Usuń
  3. Mleczna gorzka czekolada! Nie wiedziałam, że potrzebuje takiej czekolady dopóki o niej nie przeczytałam. Sama gorzka byłaby pewnie dla mnie słabo zjadliwa, ale taka brzmi doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo osobliwa, typowo degustacyjna. Jestem ciekawa, jak byś do niej podeszła :)

      Usuń
  4. Mleczna z 70% kakao, do tego bez ani grama cukru? Toż to ideał we własnej osobie! :D Jeszcze niedawno nawet nie przypuszczałyśmy, że można gdziekolwiek znaleźć taką czekoladę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z tych tabliczek, która idealnie pasuje do tematyki Waszego bloga. Zresztą, Zotter ma takich czekolad całe mnóstwo! Niewyczerpana kopalnia zdrowych (i przepysznych!) inspiracji.

      Usuń
    2. Tak, już zdecydowałyśmy, że jak odłożymy trochę pieniędzy to zrobimy hurtowe zamówienie ;)

      Usuń
    3. To świetna decyzja! Jestem pewna, że nie będziecie żałować! Pamiętajcie, że możecie w Galerii Słodyczy zamówić każdą czekoladę Zottera - nawet tą niedostępną w sklepie Galerii Słodyczy. Sprowadzą ją dla Was w tej samej cenie.

      Usuń
  5. Mleczna gorzka - brzmi jak nie z tej ziemi.
    Do tego zacny skład. Chyba muszę przejść z dziecinnych czekolad Milki, na coś z klasą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć, kilka lat temu przepadałam za Milką. Im dalej w las, tym wymagania mam większe. Coraz więcej chcę odkrywać, a Zotter swoją bogatą ofertą zachęca do ciągłej eksploracji zaskakującego świata czekolady.

      Usuń
  6. Aż mi ślinka poleciała *.* Takie 70% to dla mnie czekolada idealna! Nie za gorzka i nie za słodka...w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za słodka to nie mogła być absolutnie, wszak brak w niej cukru ;). Za gorzka... może dla niektórych tak, ale mleczność robi swoje. Zaskakujący efekt.

      Usuń
  7. Oj, chętnie bym ją spałaszowała. Szkoda że w środku nie było 3 mniejszych tabliczek to może byś się podzieliła i z nami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem oporna w dzieleniu się czekoladami, taki ze mnie samolub :D.

      Usuń